Ks. Witold Burda: rok po beatyfikacji rodziny Ulmów był piękny, szczególny i intensywny
Ten rok po beatyfikacji był piękny, szczególny i intensywny. Bezcenne dla mnie doświadczenia to konkretne historie, rozmowy z pojedynczymi osobami, z małżeństwami, z rodzinami, które dzielą się tym, kim jest dla nich rodzina Ulmów – powiedział PAP postulator procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego bł. rodziny Ulmów ks. Witold Burda.
We wtorek mija pierwsza rocznica beatyfikacji Józefa i Wiktorii Ulmów i ich siedmiorga dzieci. Msza beatyfikacyjna we wsi Markowa, gdzie żyli Ulmowie, zgromadziła ponad 35 tys. osób. Liturgii przewodniczył wysłannik papieża kardynał Marcello Semeraro.
Ks. Witold Burda w rozmowie z PAP podkreślił, że rok od beatyfikacji Ulmów był bardzo intensywny dla niego. Dodał, że szczególnie cenne były dla niego rozmowy z osobami, które mówiły mu, jak ważna okazała się dla nich rodzina Ulmów.
„Ten rok po beatyfikacji był piękny, szczególny i intensywny. Wiele zaproszeń do różnych parafii na wprowadzenia relikwii, różne rekolekcje, były spotkania, konferencje. Bezcenne dla mnie doświadczenia to konkretne historie, rozmowy z pojedynczymi osobami, z małżeństwami, z rodzinami, które dzielą się tym, kim jest dla nich rodzina Ulmów, czego się mogą od nich uczyć. To jest dla mnie bardzo szczególne doświadczenie” – powiedział.
>>> Życie i śmierć Samarytan z Markowej. Dziś pierwsza rocznica beatyfikacji Rodziny Ulmów
Zaznaczył, że historie, które usłyszał, to namacalne potwierdzenie, jak skuteczne jest orędownictwo rodziny Ulmów. Podał, że od dnia beatyfikacji archidiecezja przemyska przekazała ok. 1,2 tys. relikwiarzy z relikwiami błogosławionej rodziny z Markowej. Trafiły one nie tylko do parafii w Polsce, ale również m.in. do Chin, Australii i Japonii.
„We wtorek przyjedzie do Przemyśla siostra zakonna pracująca na misjach w Senegalu. Odbierze relikwie i zawiezie do parafii w tym kraju. To zainteresowanie pokazuje, jak bardzo ludzie szukają pięknych przykładów. Z jednej strony ludzi nam bardzo bliskich, bo Ulmowie byli bardzo zwyczajnymi ludźmi, a w swojej prostocie codziennego życia pokazali, że zawsze warto pięknie, mądrze, szlachetnie i odpowiedzialnie żyć” – zaznaczył.
Ks. Burda pytany o proces kanonizacji rodziny Ulmów przypomniał, że wymagany jest do tego cud za wstawiennictwem błogosławionych.
Podkreślił, że docierają do niego historie m.in. o małżeństwach, które zostały uratowane dzięki wstawiennictwu błogosławionych Ulmów czy o osobach, które nie mogły mieć dzieci.
Duchowny podkreślił, że badany jest także przypadek rodziny z Włoch.
>>> Przewodniczący KEP: Rodzina Ulmów pokazała, jak żyć miłością
„Kobieta była w ciąży z piątym dzieckiem i przy kolejnym badaniu okazało się, że dziecko ma bardzo ciężkie, poważne schorzenie. Lekarze zalecili dokonanie aborcji. Małżeństwo stanowczo odmówiło i powiedzieli, że będą wychowywać i kochać to dziecko takie, jakie się urodzi” – powiedział ks. Burda.
Włoskie małżeństwo dowiedziało się o rodzinie Ulmów i zaczęło się za ich wstawiennictwem modlić. Jak dodał ks. Burda, dziewczynka przyszła na świat 10 września ubiegłego roku, czyli w dniu beatyfikacji rodziny Ulmów.
„Była w pełni zdrowa. Jesteśmy w kontakcie z tą rodziną, są bardzo życzliwi, otwarci na współpracę. Teraz będzie kwestia otrzymania pełnej dokumentacji medycznej. To pierwszy etap na drodze do uznania cudu ozdrowienia” – powiedział.
Zdaniem ks. Burdy cały wzrasta przekonanie ludzi o skuteczności orędownictwa rodziny Ulmów.
„Ludzie są przekonani, że rzeczywiście się nami opiekują, za nami wstawiają. Ważne jest, żeby ten kult się rozwijał i tak rzeczywiście się dzieje” – zaznaczył.
Duchowny podkreślił, że rodzina Ulmów jest szczególnym znakiem dla ludzi współczesnych, żeby jeszcze bardziej zaangażować się w dobro rodziny. „Tutaj przestrzeń jest bardzo duża” – dodał ks. Burda.
W planach archidiecezji przemyskiej jest m.in. wybudowanie w Markowej centrum dziedzictwa błogosławionej rodziny Ulmów połączonego z domem pielgrzyma.
Józef i Wiktoria Ulmowie mieszkali we wsi Markowa w przedwojennym województwie lwowskim, obecnie podkarpackim. Wiosną 1944 r. zostali zadenuncjowani, prawdopodobnie przez granatowego policjanta, że ukrywają Żydów. Niemieccy żandarmi z posterunku w Łańcucie 24 marca 1944 r. dokonali masakry w domu Ulmów. Najpierw zginęli Żydzi. Wśród nich dwie córki sąsiadów Ulmów – Goldmanów: Golda (Genia) Gruenfeld i Lea Didner z małym dzieckiem. Zamordowali także trzech braci Szallów, ich 70-letniego ojca Saula Szalla oraz kolejnego mężczyznę z rodziny Szallów.
Następnie na oczach dzieci Ulmów rozstrzelali Józefa i jego żonę Wiktorię, która była w siódmym miesiącu ciąży. Na końcu zabili dzieci – ośmioletnią Stanisławę, sześcioletnią Barbarę, pięcioletniego Władysława, czteroletniego Franciszka, trzyletniego Antoniego i półtoraroczną Marię. W masakrze zginęło 16 osób.
W 1995 r. Wiktoria i Józef Ulmowie zostali uhonorowani przez Yad Vashem pośmiertnie tytułem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata, a w 2010 r. przez prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. W 2016 r. otwarto w Markowej Muzeum Polaków Ratujących Żydów im. Rodziny Ulmów, a od 2018 r., na wniosek prezydenta Andrzeja Dudy, obchodzony jest ustawiony przez Sejm i Senat Narodowy Dzień Pamięci Polaków Ratujących Żydów pod okupacją niemiecką.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |