Ksiądz z Ukrainy apeluje o modlitewny „szturmu do nieba”
Ukraińcy proszą o modlitwę i „szturm” do nieba, do Boga, aby znów mogli żyć spokojnie – powiedział ks. Emil Stolarczyk, proboszcz parafii w Krzywym Jeziorze w diecezji odesko-symferopolskiej w Ukrainie. Pochodzący z diecezji płockiej duchowny wygłosił kazanie podczas mszy św. o łaskę wiary, które raz w miesiącu sprawowane są w parafii św. Jana Chrzciciela w Płocku.
Ks. Emil Stolarczyk od 7 lat pracuje duszpastersko w diecezji odesko-symferopolskiej w Ukrainie, w basenie Morza Czarnego. Wojna zastała go w Polsce, dokąd przyjechał w sprawach urzędowych.
Wiara we wschodniej Ukrainie
Duchowny zaznaczył, że cała Ukraina wschodnia była silnie zateizowana. W czasach komunistycznych za najmniejsze wyznanie wiary groziło więzienie, konfiskata majątku, wywózka. Wiele rodzin doznawało kar i represji także za to, że byli Polakami.
Diecezja odesko-symferopolska w Ukrainie powstała 20 lat temu, jest kilkakrotnie większa od diecezji płockiej, ale pracuje w niej zaledwie 60 księży. W dekanacie, w którym znajduje się parafia w Krzywym Jeziorze, parafie są oddalone od siebie o 80-120 km. W całym dekanacie pracuje pięciu księży z Polski i jeden ksiądz ukraiński.
Brakuje księży
– Ludzie chcą uczestniczyć w Eucharystii. Dojeżdżają z daleka do kościoła pociągami, zapraszają księży do swych domów, dają piękne świadectwa swojej wiary, szukają umocnienia w sakramencie pokuty, dbają o sakramenty, dzięki wierze nabierają sił do życia i pracy – mówił duchowny.
Mieszkańcy Krzywego Jeziora żyją w napięciu, ponieważ wojna toczy się niedaleko. To ich bardzo wyczerpuje: – Rozmawiałem przez telefon z księdzem w Kijowie, nagle zaczęła wyć syrena, takie rzeczy mrożą krew w żyłach, a oni ją słyszą nawet kilkadziesiąt razy dziennie. Ich życie zeszło do podziemia. Brakuje leków, żywności, wody pitnej. Panuje strach, ponieważ ludzie nie wiedzą, czy przeżyją do następnego spotkania. Kiedyś żyli spokojnie na swojej ziemi, teraz proszą o modlitwę i szturm do nieba dla Ukrainy – powiedział ks. Stolarczyk.
Skrajne ubóstwo
Polski ksiądz zaznaczył też, że w terenie wiele osób żyje w ubóstwie, nawet skrajnym. Mają bardzo małe emerytury, ale nawet wtedy potrafią się dzielić, tym, co mają. Staruszki jeżdżą pociągami do Odessy, aby tam na rynku sprzedawać warzywa i owoce ze swojego ogródków. Zapytani, jak sobie radzą, odpowiadają że „Pan Bóg im pomaga”. – Taka postawa uczy pokory – wskazywał duszpasterz z Ukrainy.
Wierni, którzy uczestniczyli w mszy św., mogli zabrać ze sobą pocztówki – cegiełki z informacjami, jak można wesprzeć parafię w Krzywym Jeziorze w Ukrainie.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |