
fot. EPA/JAMES GOURLEY
Kto umarł na Golgocie? Bóg czy człowiek?
„To, że Chrystus za nas umarł, jest tak trudną do pojęcia prawdą, iż nie mieści się w naszym ludzkim rozumie” – pisze św. Tomasz w „Wykładzie Składu Apostolskiego”. Teolog ten zadaje też pytanie: „Ale czy było konieczne, żeby Chrystus za nas cierpiał?”. No właśnie – Chrystus cierpiał, ale czy cierpiał również Bóg? I czy Bóg umarł na krzyżu? Czy Bóg mógł umrzeć?
W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy, że „to nie złe duchy ukrzyżowały Go, lecz to ty wraz z nimi Go ukrzyżowałeś i krzyżujesz nadal przez upodobanie w wadach i grzechach”. Te rozważania zapraszają nas do wgłębienia się w temat zmartwychwstania – tłumaczy o. Rafał Szymko OP, który w ramach Obserwatorium Wiary Świeckiego Zakonu Kaznodziejskiego Fraterni bł. Michała Czartoryskiego prowadzi rozważania na temat kolejnych fragmentów Wyznania Wiary. Jak więc rozumieć cierpienie Jezusa?

o. Rafał Szymko, OP, fot. YouTube
Dzieło zbawienia
– Bóg pojawił się w konkretnym miejscu, wchodząc w bieg historii, w losy ludzi i akceptując ich wolność – tłumaczy o. Szymko i przypomina, słowa Katechizmu Kościoła Katolickiego o odpowiedzialności każdego chrześcijanina za śmierć Jezusa – Nie chodzi o to, by wpadać w poczucie winy i obwiniać się za to, ale by zrozumieć ten element, że zło ma pewne konsekwencje i w najbardziej tragiczny sposób wypełnia się w śmierci kogoś absolutnie niewinnego. Odwrócenie się od Boga, od tego dobra, od podążania za Bogiem kończy się właśnie wielkim nieszczęściem i złem – dodaje zakonnik.
– Śmierć Jezusa nie była owocem przypadku czy historycznej konieczności. Bóg nie był do tego zobligowany. Bóg zdecydował, że stanie się człowiekiem i weźmie na siebie cierpienie jako wolny człowiek i niewinny człowiek – mówi o. Szymko. W swym rozważaniu dodaje, że to dzieło zbawienia dokonuje się w sposób często dla nas nieuchwytny. – To dopust Boży. Bóg, dla którego przeszłość i teraźniejszość i przyszłość jest „wiecznym teraz”, który widzi całe losy świata, On w swoje plany włącza naszą wolność i naszą odpowiedź na to, z czym do nas przychodzi. Jego pełna wszechmoc jest zachowana. On decyduje, ale jednocześnie dzieje się to w pełnym zachowaniu wolności człowieka. Człowiek – także w dziele zbawienia – nie staje się marionetką Boga – podkreśla zakonnik i nazywa tę sytuację „objawieniem zamysłu uczciwości wobec wszystkich ludzi”. Warto w tym momencie przypomnieć sobie konkluzję starożytnego synodu, którego uczestnicy mówili: „Nie ma, nie było i nie będzie żadnego człowieka, za którego nie cierpiał Chrystus”. Można więc powiedzieć, że to prawda totalna, bo obejmuje każde ludzkie istnienie.

Droga Krzyżowa w Paryżu, fot. EPA/YOAN VALAT
Doświadczenie krzyża – doświadczenie ludzkie
– Bóg w wolności wydał się za nas. Ojciec wydał swojego Syna. Chrystus nie był skazany na śmierć przez swojego Ojca, ale jak mówi Ewangelia według św. Jana: „Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je znów odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca”. To jest więc Jego dobrowolna decyzja. On, jako człowiek, przeżywa ją z trudem, to jest dla niego bardzo wymagające zadanie, widzimy to przede wszystkim w Getsemani – mówi o. Szymko. Zwraca uwagę, że dla Jezusa (Boga, który stał się człowiekiem) to doświadczenie, które w Jego ludzkiej naturze wiąże się z ogromnym lękiem. Wygrywa jednak zaufanie do Ojca, ono jest większe niż ten lęk. – Nie usuwa go, ale przezwycięża – dodaje dominikanin. Bóg robi to dla człowieka, celem jest jego odkupienie, każdego konkretnego i całej ludzkości.
>>> Przewodnik po Triduum: Wielki Piątek

fot. PAP/Darek Delmanowicz
Kto jednak umiera: Bóg czy człowiek? – Śmierć Jezusa dotyczy Jego ludzkiej istoty, nie boskiej. Nie można powiedzieć, że „Bóg umarł na krzyżu” – podkreśla o. Szymko. Takie sformułowanie to często nieświadomie popełniany błąd. Na krzyżu umiera człowieczeństwo Boga, a nie Jego bóstwo. Można to spróbować na przykładzie człowieka, na przykładzie każdego z nas. U człowieka, w momencie śmierci, umiera ciało, ale nie umiera dusza, choć stanowią jedność. Tak samo Bóg, który jest jednością w Trójcy Świętej, stał się człowiekiem i ten człowiek – Chrystus – umiera, ale umiera w nim to, co ludzkie, a nie to co boskie.
>>> Wielki Piątek: dziś obowiązuje post ścisły. Co to oznacza?
Król i jego szaty
O. Szymko przypomina rozważania św. Tomasza, który w tej sprawie rysuje obraz szat, pisma i króla. Gdy mówimy o tym, że „Bóg umarł za nas” to umarł człowiek Jezus Chrystus, ale to nie powoduje, że Jego śmierć jest tak wielkim dramatem jak śmierć „zwykłego” człowieka. Św. Tomasz prowadzi nas w tym porównaniu dalej. Gdy spojrzymy na króla, który ma na sobie bogato zdobioną szatę i ktoś ją brudzi, zdziera ją z króla, to mimo że dokonuje się zniewaga króla, to jemu samemu nic się nie dzieje. Tak samo się dzieje – mówi dalej św. Tomasz – gdy król wydaje dekret na papierze. Gdy ktoś niszczy papier, na którym został zapisany, to obraża króla, ale nie dotyka bezpośrednio samego króla. – Te przykłady mają nam przypominać, że umarł Jezus jako człowiek i to dotyka również Boga, który jest w tym człowieku zjednoczony, ale jednocześnie ta śmierć nie niszczy Jego boskiej natury – tłumaczy o. Szymko OP. – Nie możemy powiedzieć, że Bóg cierpiał. Cierpienie, którego doświadczał Jezus to było cierpienie człowieka, który był fundamentalnie i istotowo zjednoczony z Bogiem – dopowiada zakonnik. Ta analogia ma nam także pomóc, byśmy nie popadali w rozpacz, czy to w Wielki Piątek czy w każdym innym trudnym momencie naszego życia. Boga nie dotyka ani śmierć ani cierpienie. A my – jako ludzie wierzący – zmierzamy przecież ku Bogu.

fot. EPA/Chema Moya
Zstąpił do piekieł – czyli gdzie?
Ten sam błędny skrót myślowy stosujemy przy słowach „zstąpił do piekieł”. Ten fragment również tłumaczy św. Tomasz, a jego rozważania przypomina o. Szymko. – Jezus chciał wziąć na siebie, w sposób radykalny, wszystkie konsekwencje grzechu pierworodnego, które spadają na człowieka. Jednym z nich jest oddzielenie od Boga. Zejście do otchłani jest okazaniem przyjaźni wobec wszystkich ludzi, jak bardzo szeroko i bez żadnych granic działa miłość Boga – podkreśla o. Rafał Szymko. Dodaje, że to znak fundamentalnego i ostatecznego triumfu Boga nad szatanem. Jezus uwolnił człowieka od śmierci duchowej, wyprowadza tych, którzy byli w otchłani. Dominikanin przyznaje, że to zagadnienie jest dla nas objęte tajemnicą, to tajemnica naszej egzystencji. – Jezus zszedł do miejsca pośmiertnego. A my i w swoim życiu doświadczamy takiej ciemności, czegoś, co można nazwać otchłanią. Jezus schodzi do najciemniejszych naszych miejsc, to piękna tajemnica Wielkiej Soboty – mówi o. Szymko i przypomina słowa Psalmu 139. „Przenikasz i znasz mnie, Panie, Ty wiesz, kiedy siedzę i wstaję. Jeśli wstąpię do nieba, Ty tam jesteś, jesteś przy mnie, gdy położę się w Otchłani”. Koresponduje z nim Psalm 23: „Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną”.
Wielki Piątek i Wielka Sobota to czas wielkiej ciszy, tajemnicy, ale jednocześnie objawienia wielkiej miłości Boga do człowieka. Przeżyjmy ten czas ze świadomością tej prawdy i w wdzięczności za nią.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |