fot. Dariusz Kanclerz/unsplash

Kustosz Ziemi Świętej: jesteśmy w spirali nienawiści i zemsty

Powrót Donalda Trumpa do Białego Domu „jest elementem nieprzewidywalności, który może wpłynąć na rozwój wojny poprzez złagodzenie napięcia w Libanie”. Wskazał na to ojciec Francesco Patton, Kustosz Ziemi Świętej, który jest jedną z kluczowych postaci Kościoła na Bliskim Wschodzie.

W rozmowie z włoskim dziennikiem „La Stampa” zapewnił, że „troska papieża o Gazę nie jest aktem antysemityzmu, ale zaproszeniem do zbadania sytuacji bez uprzedzeń, również w interesie Izraela”. Podkreślił jednocześnie, że droga do pojednania będzie długa, „będzie musiało minąć kilka pokoleń”.

La Stampa: Jakie konsekwencje może mieć zabójstwo rabina Zvi Kogana? Izraelski minister obrony, Katz, nazwał to „tchórzliwą i nikczemną antysemicką zbrodnią terrorystyczną”, jak donosi „Times of Israel”.

O. Francesco Patton: Przede wszystkim trzeba będzie dobrze zrekonstruować to, co się stało i czy za tym zabójstwem stoi jakiś zleceniodawca i plan. Trzeba być zawsze ostrożnym w używaniu słów. Wielu z nas wspominało, że niestety jedną z możliwych konsekwencji wojny w Gazie byłoby wznowienie indywidualnych aktów terroryzmu w Izraelu, a także za granicą, które napędziłyby błędne koło nienawiści i zemsty.

Czym poskutkuje nakaz aresztowania Netanjahu?

– Zakładam, że izraelski rząd będzie kontynuował to, co zaczął, więc nie widzę większych zmian na horyzoncie.

Kto jest odpowiedzialny za powstrzymanie konfliktu?

– Gdybym usłyszał to pytanie przed 5 listopada, odpowiedziałbym: Izrael, który ma największy interes w uniknięciu eskalacji, ponieważ walczy na zbyt wielu frontach, ze wszystkimi wynikającymi z tego zagrożeniami.

>>> Liban: weszło w życie zawieszenie broni między Izraelem a Hezbollahem

EPA/ATEF SAFADI Dostawca: PAP/EPA.

Ale dziś stawiamy to pytanie: czy ojca myślenie jest inne?

– Tak, ponieważ w międzyczasie coś się zmieniło: w Stanach Zjednoczonych odbyły się wybory i wygrał je Donald Trump. Jego powrót do Białego Domu wprowadza element nieprzewidywalności. Z pewnymi aspektami, które mogą okazać się pozytywne.

Jakimi?

– Przynajmniej jeden front może się zakończyć: prezydentura Trumpa może naciskać, by zrobić więcej w celu powstrzymania konfliktu w Libanie. Po tym okresie „sede vacante” i inauguracji nowego prezydenta, USA będą mogły bardziej wpływać na izraelską politykę wojenną.

W najbliższych dniach przedstawiciele gmin żydowskich mają spotkać się z papieżem: jak należy interpretować jego zaproszenie – zawarte w książce „Nadzieja nigdy nie zawodzi. Pielgrzymi ku lepszemu światu” – do zbadania możliwego ludobójstwa w Strefie Gazy?

– To wyrażenie nie jest ostatecznym potwierdzeniem, ale zaproszeniem do zbadania sprawy, jak przypomniał również Sekretarz Stanu Stolicy Apostolskiej kard. Pietro Parolin. Uważam, że przeprowadzenie tych dochodzeń leży również w interesie izraelskiego rządu. Jeśli ma się pewność, że nie ma podstaw, lepiej jest rzucić światło.

Są tacy, którzy mówili o antysemityzmie w Kościele katolickim.

– Antysemityzm nie ma z tym nic wspólnego, w przeciwnym razie wielu żydowskich publicystów, którzy wyrażają obawy podobne do obaw papieża, również należałoby do tej kategorii. Kard. Parolin to wyraźnie potwierdził: „Stanowisko Stolicy Apostolskiej jest jasne. Zawsze to potępialiśmy i nadal będziemy potępiać”.

Jakie scenariusze widzi Ojciec dla Bliskiego Wschodu?

– Musimy zobaczyć, jak daleko Izrael zamierza się posunąć w Libanie, czy chce stworzyć strefę bezpieczeństwa, czy zneutralizować tunele. Nie myślę o inwazji na dużą skalę, która byłaby zbyt ryzykowna. Ponadto musimy obserwować reakcję Izraela wobec Iranu i zobaczyć, jak rozwinie się sytuacja w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu Jordanu. Mamy do czynienia z wojną, która wygląda jak zabawa między dziećmi, ale niestety z bardzo niebezpieczną bronią.

Jak żyją tam ludzie?

– Zniszczenia w Gazie widoczne są dla wszystkich: ludność zmuszona jest do ciągłego przemieszczania się. Na Zachodnim Brzegu presja jest stała, z poważnymi epizodami, takimi jak pogrom w Huwarze. Chrześcijanie nadal opuszczają Betlejem: tylko w tym roku miasto opuściło około 90 rodzin. Na północy, w Galilei, nad naszymi sanktuariami przelatują pociski z Libanu. Chrześcijanie w południowym Libanie zostali zmuszeni do ucieczki: wielu początkowo schroniło się w naszym klasztorze w Tyrze, który jednak szybko musieli opuścić, aby udać się do Bejrutu i na północ. Wszędzie panuje ciężka atmosfera.

Co w tej sprawie robi kościelna dyplomacja?

– Próbujemy zaproponować pojednanie. Ale kiedy emocje są zbyt silne i gwałtowne, brakuje nam jasności, by spojrzeć w przyszłość. Po 7 października Izrael ponownie przeżył Szoah, a Palestyńczycy Nakbę. Aby to przezwyciężyć, konieczna będzie długa droga, będzie musiało minąć kilka pokoleń, z dalekowzroczną wizją po obu stronach.

Bał się Ojciec uderzeń bomb Iranu?

– Byłem w kościele na nieszporach. Słyszałem w tle syreny, ale muzyka organowa przykryła wszystko. Skoncentrowałem się na modlitwie, która zachęca do zaufania. To był moment duchowej siły, nawet jeśli wiemy, że niebezpieczeństwo jest realne.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze