Fot. Robert Adamczyk – Press Licheń

Oaza chorych w Licheniu lepsza niż wyjazd zagraniczny [+GALERIA]

Po raz 21. wspólnota „Bartymeusz” z Włocławka gości w sanktuarium maryjnym w Licheniu Starym. Przez dziesięć dni osoby niepełnosprawne, opiekunowie oraz wolontariusze spędzają czas na modlitwie, wypoczynku oraz rozmowach, aby odpocząć i zaczerpnąć sił u Matki Bożej Licheńskiej w ramach dorocznego wydarzenia pod nazwą oaza chorych.

– Do Lichenia przyjechało ponad 100 osób z terenu diecezji włocławskiej i nie tylko. W tym roku są z nami osoby m.in. z Krakowa oraz Szczecina. To bardzo nas cieszy, gdyż staliśmy się grupą o zasięgu szerszym niż diecezjalny. Trzon grup oczywiście stanowią osoby zamieszkałe na terenie naszej diecezji, jednak bardzo cieszy fakt, że zechcieli do nas dołączyć wolontariusze z różnych zakątków naszego kraju – powiedział ks. Dariusz Fabisiak, organizator oazy chorych oraz proboszcz parafii pw. św. Józefa w Szpetalu Górnym, który przyjeżdżał na licheńską oazę chorych jeszcze jako kleryk.

>>> Klika – stowarzyszenie dla osób z niepełnosprawnościami, które jest jak rodzina [REPORTAŻ]

Lepsza oaza niż wyjazd zagraniczny

Pochodząca z Włocławka Beata Berkowska aktualnie mieszka w Krakowie, gdzie ukończyła studia z zakresu terapii zajęciowej na tamtejszym AWF-ie. W licheńską oazę chorych zaangażowała się kilkanaście lat temu jako gimnazjalistka. Jak wyjaśniła, oaza towarzyszyła jej we wszystkich etapach życiowych: gimnazjum, liceum oraz w trakcie studiów. Aktualnie pracuje w przedszkolu dla dzieci ze spektrum autyzmu z Krakowie.

– Dla mnie przyjazd do Lichenia i spotkanie z osobami niepełnosprawnymi to przyjemność. Traktuję ten pobyt jak urlop. Jeśli miałabym wybrać pomiędzy zagranicznym wyjazdem wakacyjnym, a przyjazdem do Lichenia na oazę chorych, to zdecydowanie wybrałabym tę drugą opcję – wyznaje wolontariuszka.

Fot. Robert Adamczyk – Press Licheń

Dzięki uczestnictwu w oazie może przewartościować swoje życie.

– Mieszkanie na co dzień w dużym mieście obarczone jest ogromnym tempem życia. Przyjeżdżając do Lichenia mogę nieco zwolnić, zastanowić się nad tym, co tak naprawdę jest ważne. Zwłaszcza w konfrontacji z osobami niepełnosprawnymi, na twarzach których widzę uśmiech i chęć czerpania z życia pełnymi garściami. Poza tym życzliwość, której tutaj doświadczam to jest coś niesamowitego. Wszyscy chętnie sobie pomagają, nigdy nie usłyszymy odmowy udzielania pomocy. Wówczas człowiek docenia swoje życie. Przyjeżdżam tutaj, bo lubię panujący tu klimat. To jest mój motor napędowy na cały rok – dodała podkreślając rangę i istotę codziennej mszy przeżywanej przez uczestników. 

– Wzruszające są momenty, gdy osoby niepełnosprawne mogą służyć przy ołtarzu. Przygotowujemy także dyżury liturgiczne, m.in. do niesienia darów w trakcie Eucharystii, czytania oraz śpiewu liturgicznego – dodała.

Fot. Robert Adamczyk – Press Licheń

Wspólnota

Pobyt w Licheniu ma swój codzienny plan i dynamikę. Oazowicze rozpoczynają dzień jutrznią. Po śniadaniu odbywa się blok duchowy, na który składają się Eucharystia, adoracja Najświętszego Sakramentu i katecheza. Po obiedzie jest czas wolny oraz uczestnictwo w koronce do Bożego Miłosierdzia. Następnie uczestnicy spotykają się w grupach dzielenia. Wieczór upływa pod znakiem tzw. pogodnego wieczorku, czyli różnych aktywności przygotowanych przez wolontariuszy dla podopiecznych. Jednak czasami plany zostają skorygowane.

– Każdego roku uczestnicy oazy chorych biorą udział w uroczystościach odpustowych ku czci Najświętszej Maryi Panny Licheńskiej, które wypadają 2 lipca. Nie inaczej było w tym roku. Cała oazowa grupa udała się we wtorek, 2 lipca do bazyliki, aby modlić się podczas Mszy św., której przewodniczył nuncjusz apostolski w Polsce, abp Antonio Guido Filipazzi – wyjaśnił ks. Fabisiak.

Fot. Robert Adamczyk – Press Licheń

Zuzannę Reniecką (14 l.) do udziału w oazie w roli wolontariusza zachęcili rodzice, którzy w ubiegłych latach pomagali w organizacji wydarzenia. Najcenniejszym doświadczeniem dla niej jest wspólnotowy wymiar całego przedsięwzięcia.

– Na oazie panuje bardzo fajna i przyjazna atmosfera. Jeśli ktoś ma trudności w zrobieniu jakiegoś zadania, to ktoś inny pomaga. Na zajęciach grupowych wymieniamy się swoimi doświadczeniami. Nikt z nas nie jest zostawiony w potrzebie. Dla mnie jest to niezwykle istotne, gdyż jestem po raz pierwszy na oazie i początkowo myślałam, że nie dam rady. Jednak wszyscy pomagają sobie nawzajem. I to jest super. A od osób niepełnosprawnych możemy wiele się nauczyć, bo są to bardzo wartościowi ludzie – wyjaśniła wolontariuszka ze Szpetala Górnego.

W tegorocznej oazie chorych w sanktuarium maryjnym w Licheniu Starym bierze udział stuosobowa grupa. Około 30% stanowią osoby na stałe poruszające się na wózkach inwalidzkich (32), są także osoby poruszające się o kulach oraz osoby starsze – emeryci i renciści. Grupę wolontariuszy stanowią najczęściej młodzi ludzie.

– Jedna trzecia spośród wszystkich wolontariuszy to osoby, które są na oazie po raz pierwszy. Bardzo się z tego cieszę, gdyż to daje nam nadzieję na to, że będą z nami w przyszłości, na kolejnych edycjach licheńskiej oazy chorych – zakończył ks. Fabisiak.

Galeria (17 zdjęć)
Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze