fot. EPA/MYKOLA TYS Dostawca: PAP/EPA.

List chrześcijan z Niemiec, Polski i Ukrainy do chrześcijan w Rosji

“Wiemy, że w Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej jest wielu chrześcijan, którzy nie chcą upolitycznienia Kościoła, ale szukają chrześcijańskiej wiary, nadziei i miłości oraz bliskości Boga w sakramentach. W Rosji i na okupowanych przez Rosję terenach Ukrainy są chrześcijanie, Rosjanie i Ukraińcy, którzy odrzucają tę wojnę i często drogo płacą za swoje przekonania, są osadzani w więzieniach lub zmuszani do emigracji. Chcemy ich zapewnić o naszej bliskości i zachęcić, aby się nie bali, zaufali Bogu i szukali dróg pokoju” – czytamy w “Liście chrześcijan z Niemiec, Polski i Ukrainy do chrześcijan Prawosławnego Kościoła w Rosji”.

Wstęp

Żyjemy w czasach wojny i nikt nie wie, jak ona się zakończy. W tym morzu przemocy i zniszczenia wiele osób pyta: „Gdzie jest Bóg?”. Chcemy wyrazić nasze przekonanie, że doświadczenie zła nie może zniszczyć naszej wiary w Boga. Bóg jest miłością i miłość będzie miała ostatnie słowo. 

Tym listem skierowanym do chrześcijan Kościoła Prawosławnego w Rosji chcemy zatrzymać okrutną spiralę nienawiści i zniszczenia. Wyciągamy dłoń, która, mamy nadzieję, pewnego dnia zostanie przyjęta.

Dużo rozmawia się o broni. Ile energii inwestuje się w broń? Ile badań, ile konferencji, ile strategicznego myślenia? Ostatecznie chodzi jednak o idee, wartości, wizje i tożsamość. Co motywuje władzę? Dlaczego wystrzeliwuje rakiety?  W jakim celu? W swej istocie jest to problem duchowy. Ile energii inwestujemy w duchowe poszukiwanie rozwiązań? Jako chrześcijanie potrzebujemy duchowego spojrzenia na konflikt i duchowego sposobu radzenia sobie z nim. Oznacza to, że musimy zmierzyć się z pytaniem w jaki sposób możemy wnieść w ten konflikt Bożą miłość. Jako chrześcijanie możemy szukać  rozwiązań wykraczających poza  kwestie polityczne i militarne. Ten list jest podjęciem takiej właśnie próby. Naszym celem jest pokój, który oznacza uzdrowienie zranionych i zniszczonych relacji, sprawiedliwość, a także przebaczenie i pojednanie. 

>>> Ukraina: bracia z Taizé towarzyszą ludziom cierpiącym z powodu wojny

Niekiedy pada stwierdzenie, że jest jeszcze zbyt wcześnie, aby o tym rozmawiać. Jednak pojednanie niemiecko-polskie, które jest często przytaczane jako przykład, nie rozpoczęło się dopiero po klęsce Niemiec, po skazaniu i ukaraniu niektórych z najbardziej odpowiedzialnych, po długim i bolesnym procesie wyznania winy i przejęcia odpowiedzialności w kościołach protestanckich i katolickich w Niemczech. W Niemczech procesy pojednania często zapoczątkowali ludzie, którzy już w czasach narodowego socjalizmu należeli do ruchu oporu, angażując się w obronę podstawowych praw człowieka. Dużą rolę po wojnie odegrały inicjatywy niewielkich grup, takie jak pielgrzymka pokutna do Auschwitz katolickiego ruchu Pax Christi czy wolontariat protestanckiej Akcji Znaku Pokuty z prośbą: „Pozwólcie nam zrobić coś dobrego w swoim kraju”. Ważną rolę w tym procesie odegrał list biskupów polskich do biskupów niemieckich ze słynnym apelem „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”, napisany w 1965 roku, dwadzieścia lat po zakończeniu wojny.

Inicjatywy te początkowo spotykały się z dużym oporem. Dziś jesteśmy za nie wdzięczni, ponieważ utorowały drogę do odnowy społeczeństwa niemieckiego, opierającego się na poszanowaniu godności wszystkich ludzi i wartościach demokratycznych. Bazujące na tych fundamentach społeczeństwo odzyskało zaufanie krajów, z którymi państwo niemieckie było wcześniej w stanie wojny.

Daje to nadzieję także w odniesieniu do wojny, którą Federacja Rosyjska toczy obecnie przeciwko Ukrainie. Nie wolno nam czekać. Nie możemy stać bezczynnie i patrzeć na straszliwą śmierć tak wielu ludzi, po obu stronach frontu. Dlatego my, chrześcijanie z Niemiec, Polski i Ukrainy, piszemy ten list do chrześcijan Kościoła Prawosławnego w Rosji. Wyrasta on z bólu naszych serc i stanowi zaproszenie do wspólnego poszukiwania woli Bożej. 

Siostry i Bracia w Chrystusie!

W czasie wojny, gdy morduje się braci i siostry, trudno się do siebie zwracać takimi słowami. Ale jako chrześcijanie modlimy się słowami „Ojcze Nasz” po obu stronach frontu. Wierzymy, że Bóg stworzył wszystkich ludzi i nigdy nie przestał ich kochać, nawet gdy stali się grzesznikami i przestępcami. Dlatego odnowił przymierze z Noem, dlatego zawarł przymierza z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem, dlatego ostrzegł przez proroków, dlatego zesłał Chrystusa. Wierzymy: Bóg kocha nas i was, Ukraińców i Rosjan oraz ludzi tzw. świata zachodniego, a także świata azjatyckiego i afrykańskiego. Jego miłość nie zna granic. 

Fot. PAP/Michał Zieliński

Jak widzimy obecną wojnę?

W tej wojnie chodzi o to, że Rosja nie uznaje niepodległości Ukrainy i chce ją zniszczyć. Obywatele Ukrainy mają zintegrować się ze światem rosyjskim lub zniknąć. To jest ludobójstwo. Dlaczego Rosja to robi? Dlaczego nie pozwoli Ukraińcom rządzić własnym państwem? Dlaczego porywa ukraińskie dzieci w celu tzw. reedukacji, dlaczego przymusowo rusyfikuje okupowane terytoria? Dlaczego Rosjanie myślą, że nie mogą być Rosjanami, kiedy nie rządzą Ukrainą? Czemu ma służyć ta nienawiść do wszystkiego co ukraińskie? Czemu  ma służyć to zniszczenie?

Po upadku Związku Radzieckiego oraz ideologicznej próżni i chaosie lat 90. Rosyjska Cerkiew Prawosławna miała jednoczyć naród rosyjski poprzez chrześcijaństwo. Błędnym jest oczekiwanie, że chrześcijaństwo zrodzi te same imperialne owoce, co ateistyczna, komunistyczna ideologia. Próba wciśnięcia chrześcijaństwa w gorset imperializmu zniszczy samo chrześcijaństwo. Wraz z każdą bombą, którą Rosja zrzuca na Ukrainę w imię Chrystusa, zabija własne chrześcijaństwo.

Rzekomo wojna toczy się w obronie tradycyjnych wartości. Ale czy naprawdę jest ich w Rosji więcej niż na Ukrainie czy na Zachodzie? Wskaźniki rozwodów i aborcji są w Rosji bardzo wysokie. Nie ma ożywionego życia religijnego, a uczestnictwo w nabożeństwach jest często mniej powszechne niż w krajach zachodnich. Czy naprawdę ktoś myśli, że rzucanie bomb sprawi, że ludzie w Rosji i na Ukrainie staną się bardziej chrześcijańscy?

Podczas II wojny światowej, Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, Niemcy chcieli zniewolić i eksterminować inne narody. Fundamentem tych działań była rasistowska i antychrześcijańska ideologia. Rosja prowadzi dziś wojnę przeciwko Ukrainie, którą usprawiedliwia względami chrześcijańskimi i nazywa świętą wojną. To straszne bałwochwalstwo, zdrada samego Chrystusa. Dlaczego Rosja nie buduje swojej kultury na chrześcijańskich świadectwach miłości i miłosierdzia, na poszanowaniu godności każdego człowieka?

Ukraina ma prawo się bronić. Ma obowiązek chronić swój naród oraz zapobiegać okupacji i gwałtom. Dla wszystkich ukraińskich chrześcijan, będących w śmiertelnym niebezpieczeństwie, kiedy mordowani są ich bliscy, niszczone są ich domy i źródła utrzymania, a wokół nich wielu rannych, niepełnosprawnych, straumatyzowanych i niepewnych przyszłości, bliskość Chrystusa jest wielkim pocieszeniem. Daje im siłę, by nie popaść w rozpacz i by pomagać sobie nawzajem. Ofiarna miłość Chrystusa towarzyszy także obrońcom w walce. „Nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich”. (Jana 15:13) 

>>> Ukraina: katoliccy biskupi zachęcają do modlitwy o pokój

Niestety, rosyjska agresja, która rani do głębi swoje ofiary niszczycielską nienawiścią, może skutkować wywołaniem nienawiści do wszystkiego, co rosyjskie i do wszystkich Rosjan. Ale nigdy wszyscy ludzie nie są jednakowo winni. Nienawiść niszczy chrześcijaństwo.

Wojna sprawia, że agresor i ofiara ​​nie rozmawiają już ze sobą, nie patrzą sobie w oczy, nienawidzą się i nie chcą mieć ze sobą nic wspólnego. Podczas wojny między nami jest przepaść, bez mostu, bez relacji, bez dialogu twarzą w twarz.

Chrystus przezwycięży także nienawiść. Oddał swoje życie, aby pokonać dzielącą nas otchłań. 

Przebaczenie

Podczas każdej celebracji eucharystycznej kapłan powtarza słowa Jezusa z ostatniej wieczerzy: „TO JEST KIELICH KRWI MOJEJ… , KTÓRA ZA WAS I ZA WIELU BĘDZIE WYLANA NA ODPUSZCZENIE GRZECHÓW”. Piotr zapytał Jezusa: “Panie, ile razy mam przebaczyć?” Jezus mu odpowiedział: “siedemdziesiąt siedem razy.”

Przebaczenie ofiary wobec sprawcy oznacza, że nie nienawidzimy, że nie dążymy do odwetu, że nie szukamy nieszczęścia ani śmierci wroga. 

Może to być bardzo trudne lub wręcz niemożliwe dla osób, których życiowe plany legły w gruzach i których bliscy zostali zamordowani. Wiemy, że Bóg nigdy nie żąda od nas więcej, niż jesteśmy w stanie udźwignąć. Chcemy jednak zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby nasza  chrześcijańska wiara nie straciła mocy i mogła utorować nam drogę w przyszłość.

Ktoś powiedział: „Przebaczenie jest łatwiejsze niż pojednanie, ponieważ przebaczenie mnie wyzwala. Nie jestem już zależny od zranionej relacji ze sprawcą. Nienawiść i żądza zemsty nie determinują już mojego życia. Pojednanie jest znacznie trudniejsze, gdyż oznacza życie we wspólnym świecie z byłym sprawcą”. Wewnętrzne oddzielenie się od zależności od sprawcy jest konieczne, aby poczuć się wolnym. Jeszcze przez długi czas właśnie to będzie dominującym etapem drogi do pokoju między Ukrainą a Rosją. Osiągnięcie wewnętrznej wolności jest łatwiejsze dla ludzi, którzy ufają Bogu i powierzają Mu swoje troski.

Ale jest to tylko pierwszy krok na ścieżce pojednania. O tym też mamy myśleć już dziś. Walczymy o położenie kresu nienawiści i zbrodni, ale nie przeciw człowiekowi, który jest – przed Bogiem – naszym bratem lub naszą siostrą. Ostatecznie, przebaczenie oznacza wyciągniętą rękę, ofertę odnowionej relacji, skierowaną do sprawcy.

To wymaga odwagi, czasami jest to trudniejsze niż strzelanie do siebie nawzajem. Z taką odwagą staramy się pisać ten list.

>>> Ukraina: Rosjanie zakazują działalności Kościoła na okupowanych terenach

Nawrócenie 

W tradycji mistycznej odnajdujemy obraz Boga, który ukrywa twarz, gdyż płacze. A płacze, bo kocha. Płacze, bo widzi, jak ludzie, którym dał wolność, a co za tym idzie odpowiedzialność, egoistycznie jej nadużywają i powodują straszne cierpienia innych. Bóg objawił swoją wolę, ale nie odbiera ludziom wolności i odpowiedzialności. Boża miłość, Boży płacz jest jednak gorącą prośbą o nawrócenie.

Kiedy Szaweł prześladował chrześcijan, ukazał mu się Jezus i zapytał go: „Dlaczego mnie prześladujesz?” A Szaweł nagle rozpoznał ogrom miłości Chrystusa, nawrócił się i stał się Pawłem, głoszącym miłość Chrystusa: „Wiara, nadzieja i miłość… Ale ze wszystkich największa jest miłość” (1 Kor 13,13). Chcemy świadczyć o miłości Boga, która wzywa do nawrócenia.

Modlimy się o nawrócenie, a nie o śmierć naszych wrogów. Nie chcemy zniszczenia Rosji i Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego, ale ich uzdrowienia. Modlimy się o taką Rosję, w której tętniące życiem chrześcijaństwo pomaga szanować godność wszystkich ludzi i tworzyć cywilizację wolności i miłości. 

To jednak nie jest możliwe bez prawdy. Nie da się udawać, że nic złego się nie stało. Sprawca musi spojrzeć w oczy ofiary i zobaczyć jej rany. Ma nauczyć się patrzeć na swoją rolę z jej perspektywy. To jest początek pokuty. Trzeba przyznać się do winy, ubolewać nad nią, w ramach możliwości naprawić szkody. Pokuta oznacza wzięcie na siebie ciężaru uzdrowienia relacji. Trzeba zawrócić z drogi bycia sprawcą i stać się w tym sensie innym człowiekiem. To może być bardzo długi proces.

Bez sytuacji społeczno-politycznej, w której można szczerze mówić publicznie o winie i odpowiedzialności oraz egzekwować sprawiedliwość, pojednanie na poziomie społecznym nie jest możliwe. Bez wyciągnięcia konsekwencji w stosunku do osób odpowiedzialnych w polityce, na polu bitwy i w sferze ideologicznej za ogromne cierpienia, jakie spowodowały, w społeczeństwie i między naszymi narodami nie odrodzi się zaufanie.

Spłacić dług? Zapłacić za zniszczone życie? Za pomocą pieniędzy jest to możliwe jedynie w bardzo ograniczonym zakresie. To również nie jest możliwe poprzez wykonanie kary śmierci. Ale jest możliwe dzięki życiu w duchu pokuty, pracy nad leczeniem ran i zapłaceniu ceny za wznowienie relacji. Cena ta odnosi się do pieniędzy jedynie w tym sensie, że musimy wykorzystać wszystkie nasze zasoby, aby umożliwić uczciwe życie we wspólnym świecie.

Niezależnie jednak od stanu spełnienia tych warunków, oferta odnowionej relacji pozostaje. To najważniejsza rzecz.

Przyznajemy, że sami jesteśmy dalecy od tej miłości i sami potrzebujemy nawrócenia. Po naszej stronie jest też wina. To, czego oczekujemy od drugiej strony, jest także żądaniem wobec nas samych. Inaczej nie możemy być wiarygodni. Modlimy się: „Ojcze nasz, który jesteś w niebie… i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. 

Czasami modlitwa i postępowanie w ten sposób wydaje się trudne lub wręcz niemożliwe. Możemy jednak prosić Boga, aby nam pomógł. Kiedy już nie wiemy, co robić, zawsze możemy się modlić. W modlitwie nie uciekamy od problemów, ale ofiarowujemy je Bogu i prosimy Go, aby wskazał nam drogę.

Pojednanie 

Kiedy spojrzymy sobie w oczy i wspólnie płaczemy nad strasznym cierpieniem, które się wydarzyło, wtedy będziemy mogli ostrożnie zacząć odbudowę świata i tworzyć sprawiedliwy pokój.

Po upadku komunizmu w latach 90. XX w. życie religijne w Cerkwi prawosławnej na terenie krajów byłego Związku Radzieckiego musiało zostać całkowicie przebudowane. Często nie było już żadnej kultury religijnej. Struktury zewnętrzne można odbudować szybciej niż kulturę wiary płynącą z serca. Wszyscy potrzebujemy kultury wiary, która ufa Bogu, który jest miłością. Potrzebujemy cywilizacji miłości w Rosji, na Ukrainie i na Zachodzie. To nasza wspólna odpowiedzialność.

W Europie Zachodniej, gdzie kościoły były mniej prześladowane w minionym stuleciu niż w Europie Wschodniej, kulturotwórcza siła Kościoła jest coraz słabsza. Powodów tego jest wiele, zarówno wewnątrz Kościoła, jak i na zewnątrz. Wiele tych problemów nie jest obcych narodowi rosyjskiemu. Razem jesteśmy wezwani do głoszenia Ewangelii. 

Wiemy, że w Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej jest wielu chrześcijan, którzy nie chcą upolitycznienia Kościoła, ale szukają chrześcijańskiej wiary, nadziei i miłości oraz bliskości Boga w sakramentach. W Rosji i na okupowanych przez Rosję terenach Ukrainy są chrześcijanie, Rosjanie i Ukraińcy, którzy odrzucają tę wojnę i często drogo płacą za swoje przekonania, są osadzani w więzieniach lub zmuszani do emigracji. Chcemy ich zapewnić o naszej bliskości i zachęcić, aby się nie bali, zaufali Bogu i szukali dróg pokoju.

Chcemy powiedzieć wszystkim w Rosji, że wierzymy, że wspólna, pokojowa przyszłość jest możliwa. 

Potrzebujemy ciszy i modlitwy, aby usłyszeć wolę Boga, jego wezwanie do miłości, aby być gotowymi naśladować Go i zostawić wszystko inne za sobą. Módlmy się za siebie nawzajem. Wiemy, że wiara jest pusta, jeśli nie idą za nią czyny. Szukajmy odpowiednich dróg. 

Oświęcim, 30 Października 2024 r.

Pierwsi sygnatariusze:

Ks. Manfred Deselaers, Centrum Dialogu i Modlitwy w Oświęcimiu

Gerold König, Pax Christi Deutschland

Dr hab. Robert Żurek, Fundacja „Krzyżowa” dla Porozumienia Europejskiego 

Ks. Stefan Batruch, Fundacja Kultury Duchowej Pogranicza

Archpriest Andrey Kordochkin, МИР  ВСЕМ: Помощь антивоенным священнослужителям

Bp Edward Kawa OFMConv, Biskup Pomocniczy Archidiecezji Lwowskiej

ks. Manfred Deselaers

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze