fot. YouTube / Roblox

Liturgia w DNA, czyli nieco o mszy na Robloxie [FELIETON] 

Pewna religijna skłonność, tendencja do szukania w rzeczywistości czy wydarzeniach drugiego, duchowego dna jest czymś niemal organicznie wpisanym w wewnętrzną konstrukcję człowieka. I czasami wybija się na powierzchnię w sposób naprawdę zaskakujący. 

Każdy człowiek ma wpisane w swoją naturę pragnienie piękna, dobra i prawdy. Nawet jeśli sobie tego do końca nie uświadamia – to wiele z tego, co w życiu robi, do czego dąży wynika właśnie z próby zrealizowania tego, co wpisane jest w jego duchowe DNA. 

Niektórzy z komentujących fenomen mszy świętych na Robloxie, w które gra (bo w ten sposób trzeba to nazwać) wielu młodych ludzi mówią o tym, że młodzi odkrywają liturgię, że się nią interesują. I to może być jeden aspekt tego fenomenu. Z duszpasterskiego punktu widzenia może to być punkt, w którym można nawiązać dialog z młodym człowiekiem i zainteresować go prawdziwą liturgią i tym, co się dzieje na ołtarzu. Zwłaszcza tych, którzy rzeczywiście próbują odtworzyć przebieg mszy świętej i dbają nawet o najmniejsze szczegóły. Na jednym z filmików, na którym gracze komunikują się ze sobą na czacie w czasie „akcji liturgicznej” jeden z chłopaków mówi do drugiego: „Artur, przyszykuj kadzidło”. Myślę, że już teraz można się pokusić o hipotezę, że ten tekst ma szansę na pierwsze miejsce w konkursie na młodzieżowe słowo roku 2023. 

Nie umniejszając duszpasterskiej szansy, jaką oczywiście należy wykorzystać, trzeba także wziąć pod uwagę to, że zainteresowanie grą w mszę świętą nie musi oznaczać jeszcze zainteresowania liturgią jako taką. Część pewnie wchodzi tam „dla beki”, a  pojawiają się także tacy gracze, którzy też kpią czy po prostu wymyślają, w jaki sposób „uatrakcyjnić” taką mszę. Publiczność na takie widowisko na pewno się znajdzie, bo przecież „dla beki” większość młodych wchodzi na TikToka, YouTube’a, temu służą w większości reelsy na FaceBooku itd. Co bardziej sceptyczni twierdzą, że gra ma służyć właśnie przeniesieniu znaczenia liturgii z czegoś „nie z tego świata” w element świata dobrze nam znany, w grę, w której tak naprawdę ja ustalam reguły. Dlatego też pojawiają się także gracze ustalający reguły,które czasami dalekie są od tych, jakie chcielibyśmy widzieć w odtwarzaniu gestów liturgicznych. Ale i tutaj można znaleźć pewien aspekt wart odnotowania. Dzięki tym „dziwnym akcjom” możemy zobaczyć, czego młodzi zupełnie nie rozumieją, co wydaje im się odklejone od rzeczywistości i nie do zaakceptowania i wreszcie – jakie rzeczy sprawiają, że Kościół i różne przejawy życia religijnego wydają im się śmieszne, a może nawet żenujące. Myślę, że można z tego fenomenu zrobić studium nad komunikacją. To od nas, dorosłych, zależy to, czy ten trend dobrze zdiagnozujemy i w związku z tym zrobimy z niego narzędzie ewangelizacji, czy też nie damy sobie tej szansy. 

W przypadku mszy świętej taka gra nie oznacza realnego uczestnictwa w liturgii. Kiedy jednak gracze organizują wspólne nabożeństwo i odmawiają różaniec, to myślę, że można powiedzieć, że jest to przecież modlitwa, nawet jeśli intencja nie jest w pełni uświadomiona. Ale któż z nas ma idealnie ukształtowane motywacje czy intencje… 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze