fot. Wikimedia commons

Lotyń: msza św. w intencji harcerek – ofiar nawałnicy w Suszku z 2017 r.

Ks. por. SOP Piotr Zamaria przewodniczył mszy św. polowej w Lotyniu (woj. pomoroskie) w intencji Olgi i Joanny, dwóch harcerek ze Związku Harcerstwa Rzeczpospolitej, które przed pięcioma laty zginęły podczas nawałnicy, która przeszła przez obóz w Suszku w województwie pomorskim.

W związku z piątą rocznicą tego tragicznego wydarzenia, a także śmiercią ks. Grzegorza Radziszewskiego, byłego kapelana Okręgu Płockiego ZHR, który zginął w wypadku autokaru w Chorwacji, władze ZHR zarządziły tygodniową żałobę w ZHR. W rocznicę wydarzenia w Rytlu odbyła się konferencja z udziałem m.in. Łowców Burz, w Lotyniu otwarto wystawę plenerową ze zdjęciami dokumentującymi zniszczenia oraz odprawiona została Msza św. polowa.

Eucharystia sprawowana była obok kapliczki upamiętniającej tragiczne wydarzenia. W pniu drzewa umieszczona została strzaskana figura ukrzyżowanego Chrystusa, który wcześniej znajdował się na jednym z przydrożnych krzyży, zwalonych podczas nawałnicy. W pniu stojącego obok drzewa umieszczona została figura Matki Bożej Fatimskiej, która peregrynowała w dniach nawałnicy po domach w okolicach Suszka.

>>> Harcerze na Jasnej Górze

fot. Flickr

W obliczu tragedii

W homilii ks. Piotr Zamaria mówił o odczytywaniu Bożych znaków w naszym życiu. – Wydarzenia, które dzieją się w naszym życiu, mogą być i są Bożymi znakami, które trzeba właściwie odczytać. Kluczem do odczytywania tych Bożych znaków jest wiara w Jego miłość do nas i pragnienie naszego dobra, zbawienia i naszej świętości. Wydarzenia sprzed 5 lat też są dla nas bardzo wyraźnym znakiem. Nasze życie nie należy do nas, ale do Boga, daje je nam, kiedy chce i upomina się o nie według swojego zamysłu i planów. Nawet z największej tragedii Bóg potrafi wyprowadzić dobro. To dobro w postaci ludzkiej solidarności i wrażliwości na los drugiego człowieka zrodziło się w tym miejscu po katastrofie jakiej doświadczyliście – powiedział.

Mszę św. koncelebrowali ks. hm. Robert Mogiełka, kapelan ZHR oraz proboszcz parafii pw. św. Marii Magdaleny w Nowej Cerkwi ks. Jarosław Kaźmierczak, który w rozmowie z ks. Piotrem Zamarią wspominał tragedię sprzed 5 lat. – Podczas tej burzy w okolicach nadleśnictwa Rytel zostało zniszczone 95% lasów. Nie było drugiej takiej katastrofy, a przynajmniej nie zanotowano takowej w kronikach Lasów Państwowych – podkreśla.

>>> Płock: harcerze z ZHR przygotowują paczki dla Polaków na Ukrainie

Niecodzienne wydarzenie

Dodał, że choć podczas nawałnicy miało miejsce niecodzienne wydarzenie, które określa mianem cudu. – W 2017 r. obchodziliśmy rocznicę objawień fatimskich. W tym czasie mieliśmy w parafii peregrynację figurki Matki Bożej Fatimskiej, przekazywanej od domu do domu. I akurat tego dnia figurka była obok domu, niedaleko którego odprawiliśmy dzisiaj mszę św. Kiedy przyszła nawałnica, po drodze zmiotła dziesiątki zabudowań, całą stodołę, obok w sąsiednim budynku zdjęła pół dachu. Ludzie potracili zabudowania gospodarcze, bardzo wiele domów było zniszczonych, zalane budynki, zerwane dachy itd. W tym domu, w którym akurat była figurka nic się nie stało, ani jedna susząca się skarpeta nie została zerwana. Stały przed domem takie plastikowe krzesełka i trampolina dla dzieci, która przy wietrze zamienia się w żagiel, ale ani jedno, ani drugie na milimetr nie zostało przesunięte – podkreśla.

fot. Wikimedia commons

Pomoc

Proboszcz parafii dodał, że pierwszą reakcją parafian, kiedy wyszli z domów była chęć pomocy harcerzom. – Ludzie pobiegli do lasu pomagać harcerzom, z którymi zdążyli się zaprzyjaźnić, bo to był już drugi turnus obozu. Przychodzili do kościoła, ja do nich jeździłem, odprawiałem im mszę polową. Miejscowi plus-minus znali drogę do obozu, ale w tę jedną noc tak się wszystko pozmieniało, że ludzie błądzili we własnym lesie. W dodatku nie można było się ruszyć, bo zwalone nie było jedno, dwa czy trzy drzewa, ale wyglądało to jakby ktoś z tartaku wziął garść drzewa i rozrzucił. Drzewa leżały tak gęsto, że ratownicy z fachowym sprzętem nie mieli jak dotrzeć do poszkodowanych. Dzięki miejscowym udało się w miarę szybko tych harcerzy tutaj przetransportować. Byli zmarznięci, wystraszeni, przemoknięci, bo całą noc deszcz padał – wspomina ks. Kaźmierczak.

Jak podkreślał w dniach po tragedii wydarzył się też ogromny cud solidarności. – Z całej Polski spływały tu dary, jedzenie, potrzebne do przeżycia środki, bo przez kilka, kilkanaście dni nie było tu ani prądu, ani innych potrzebnych artykułów. Dotarła do nas ogromna fala życzliwości, dobroci i solidarności, za którą wciąż jesteśmy wdzięczni – powiedział.

W nocy z 11 na 12 sierpnia 2017 r. przez Pomorze przeszła potężna nawałnica. W jej wyniku śmierć poniosło pięć osób, kilkadziesiąt zostało rannych. Straty materialne to 2,66 miliarda złotych. Huragan stulecia był największym takim kataklizmem w historii Lasów Państwowych. Do najtragiczniejszych zdarzeń doszło w powiecie chojnickim. Niedaleko osady Suszek zginęło pięć osób, w tym dwie harcerki Olga i Joanna, uczestniczki obozu ZHR.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze