Kwiaty dla uchodźczyń fot. PAP/Darek Delmanowicz

Lublin: przed dworcem autobusowym rozdawane są kwiaty dla Ukrainek

Wracam na Ukrainę, bo pracuję w aptece. Ludzie wykupują wszystko: głównie opatrunki, jodynę, spirytus do odkażania, leki zwiększające krzepliwość krwi – mówi 20-letnia Natalia, która jako jedyna siedziała we wtorek rano w autobusie z Lublina do Łucka.

We wtorek przed dworcem autobusowym w Lublinie pojawiły się kosze tulipanów i róż, które przypominają, że dziś 8 marca – Dzień Kobiet. Natomiast wewnątrz budynku są od rana tłumy Ukraińców, którzy czekają w poczekalni na kolejny transport, przede wszystkim w stronę Warszawy. To około setki osób. Na miejscu wolontariusze częstują ich m.in. ciepłą herbatą, kanapkami, drożdżówkami. Dla dzieci przygotowano małe stoliki, przy których mogą rysować.

Oprócz autobusów przyjeżdżających zza wschodniej granicy, cały czas kursują również busy z Polski na Ukrainę. Na stanowisku międzynarodowym stoi we wtorek rano autobus do Łucka. W środku jest tylko jedna osoba. To 20-letnia Natalia, która wraca na Wołyń do swojej rodzinnej miejscowości Kiwerce, 15 km od Łucka.

>>> Kilkadziesiąt uchodźców w oblackich placówkach w Polsce

„Jestem studentką farmacji w Kijowie. Od roku pracuję w aptece. Przyjechałam na kilka dni do Polski w odwiedziny do mamy, która tu pracuje, ale wracam do siebie, bo wolę pomagać na Ukrainie – tam jestem potrzebna” – zaznacza stanowczo. Dodaje, że są tam jeszcze jej dziadkowie, tata, siostra.

Zapytana o to, co ludzie na Ukrainie wykupują obecnie z aptek, odpowiada, że wszystko, co jest dostępne. „Najczęściej są to: opatrunki, bandaże, jodyna i spirytus do odkażania, leki hemostatyczne zwiększające krzepliwość krwi” – wymienia Natalia.

fot. PAP/Darek Delmanowicz

Kierowcą autobusu do Łucka jest Ukrainiec o imieniu Piotr. Podkreśla, że najczęściej autobusy na Ukrainę jeżdżą puste, ewentualnie wśród pasażerów są pojedynczy mężczyźni, którzy wracają walczyć. „Natomiast z powrotem autobus jest pełny kobiet z dziećmi. Wczoraj jechało ze mną 60 osób. Większość wysiada w Lublinie i dalej jedzie do Warszawy” – opowiada kierowca.

Zapytany o dostępność paliwa na Ukrainie informuje, że limit tankowania wynosi 40 litrów. „Więcej nie pozwalają tankować. W przypadku autobusu wystarczy to na 100 km jazdy po mieście” – precyzuje.

Nawiązując do sytuacji w Łucku wyjaśnia, że teraz jest bezpiecznie. „Od razu na początku wojny pięć rakiet spadło na nasze lotnisko. Od tamtej pory jest na razie spokojnie” – dodaje Piotr.

Od czwartku, kiedy rozpoczęła się agresja Rosji na Ukrainę, lubelskie przejścia graniczne z Ukrainą przekroczyło około 580 tys. osób.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze