Zdjęcie: Maja Frykowska, fot. misyjne.pl

Maja Frykowska: byłam w rękach diabła. Bóg mnie uratował [ROZMOWA]

To trzeba sobie jasno powiedzieć: sex, drugs and alkohol to nie jest Boże działanie. Dziś jestem w innym miejscu. Mamy obowiązek głoszenia Ewangelii i będę to robiła – mówi specjalnie dla Czytelników misyjne.pl Maja Frykowska. Z aktorką i autorką książki „Pokonaj siebie” rozmawia Maciej Kluczka.  

Czy Bóg jest teraz pani „Big Brotherem?”
Nie, absolutnie nie. Bóg jest wszechmocny i wszechogarniający. Jest Stwórcą wszystkiego więc porównywanie Go do BB jest chyba nie na miejscu.

Ojciec? Przyjaciel?
Dziś Bóg jest moim jedynym autorytetem. To najważniejsza osoba w moim życiu. Potem jest mój mąż, nasza córeczka a na końcu cała reszta. „Szukajcie Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego  a wszystko inne będzie wam dodane” (Ewangelia Mateusza 6;33)

fot. mat. prasowe

Jak to było w Pani życiu? Bóg był obecny już na początku czy musiała Go Pani odnaleźć w życiu dorosłym?
Pochodzę z rodziny katolickiej, ale nie byliśmy praktykujący. 

Nie była to żywa wiara. 
Nie. Wszyscy wierzyli, ale nic za tym konkretnego nie szło. 

Czyli w dorosły świat, także świat show-biznesu weszła Pani bez duchowego oparcia. 
Świat duchowy jest realny i w momencie, gdy nie mamy oparcia w Bogu, czy nam się to podoba czy nie, należymy do złej strony. Nie znając Boga popełniamy różne głupstwa a potem ponosimy ich konsekwencje. Biblia to Boża instrukcja jak  należy postępować i żyć. 

Pewnie są ludzie, którzy Boga nie uznają, w Niego nie wierzą a nie są od razu ludźmi złymi. Potrafią przejść przez życie suchą stopą i nie wpadają w takie kłopoty jak Pani. Czy podział świata i ludzi jest taki czarno-biały? 
Bywa tak, że osoby wierzące (ja też popadałam w takie skrajności) szybko zrzucają swoje niepowiedzenia na „tego złego”. Niekiedy zbyt szybko. Jednak w większości sytuacji, w naszym życiu, próbuje nas zdominować nasza cielesność. Przejawia się ona w naszym myśleniu , funkcjonowaniu i w pożądliwościach ciała. Nasze ciało walczy przeciw duchowi a duch przeciwko ciału. Wszyscy mówimy, że jesteśmy dobrzy nie rozumiejąc, że nie za uczynki będziemy rozliczani tyko jesteśmy zbawieni z łaski, z Bożego miłosierdzia.

Czyli nie da się na spokojnie? Przeżyć życia w harmonii? To zawsze będzie walka?
To, co złe da się zminimalizować, ujarzmić, gdy żyjemy z Bogiem, który nas prowadzi. Jesteśmy duchowi, ciało to nasz namiot, w którym mieszka nasz duch .To, czy namiot będzie stać stabilnie i będzie ochraniać naszego ducha zależy od nas i od tego, czy chcemy należeć do Boga. Gdy jesteśmy posłuszni Bogu to On pokazuje nam, co jest dobre i w którą stronę iść. W momencie, gdy się nawracamy, to ten świat pożądliwości staje się dla nas bardzo wąską droga, zaczynamy widzieć więcej i szerzej, zaczynamy dostrzegać co jest dla nas odpowiednie a co nie. 

A może dadzą radę to dostrzec także ludzie niewierzący? Cały czas próbuję się przekonać, czy Pani błędy z przeszłości wynikają z braku wiary w tamtym czasie czy może z innych przyczyn. Życia w show-biznesie, charakteru itd., itd. 
Wiara to jedno a druga rzecz to brak świadomości, że z Bogiem można żyć lepiej. Ludzie tego nie wiedzą , bo nikt im nie powiedział o Bogu jako Ojcu , przyjacielu i lekarzu naszych serc i dusz. Ludzie nie mając tej świadomości żyją tak jak pokazuje im to świat. Ja też nie wiedziałam i wydawało mi się, że moje życie nie jest aż takie złe bo przecież wszyscy żyją podobnie.To co się działo w moim życiu wynikało ze złych decyzji które podejmowałam bo żyłam w permanentnym grzechu. Jeden grzech rodził kolejny. Potem ponosiłam konsekwencje, które są nie uniknione. Dla mnie wtedy i każdego kto nie żyje z Bogiem, pewne zachowania są zupełnie normalne. Dopiero chęć poznania Boga i życie według Jego zasad otwiera nam oczy na to co jest albo  nie jest niewłaściwe. Po ludzku nie da się tego wytłumaczyć. To trzeba przeżyć w sferze duchowej.

W tamtym czasie była Pani w rękach diabła?
Zdaję sobie sprawę z tego, że brzmi to  kuriozalnie. Niektórzy nie wierzą w niego a inni może myślą, że tak jak na filmach jest to postać z rogami ale diabeł to byt. Biblia wielokrotnie mówi, że jest księciem tego świata. W liście do Efezjan (2:1-2) możemy przeczytać: „I wy umarliście przez upadki i grzechy wasze. W których niegdyś chodziliście według modły tego świata, naśladując władcę, który rządzi w powietrzu ducha , który teraz działa w synach opornych”. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że „sex, drugs and rock n roll ” to nie jest Boże działanie. Gdyby mnie Bóg z tego nie wyciągnął, to obawiam się, że mogłabym skończyć, jak mój ojciec czy dziadek (obaj zginęli w tragicznych okolicznościach – przyp. Red.). Nie wierzę  w fatum, tego nie przyjmuję, ale też nie wierzę w przypadki. Pewne sprawy w tej rodzinie przechodziły z pokolenia na pokolenia: mogłabym być następna w kolejce. Dzięki Bogu tak się nie stało. 

Zdjęcie: redaktor misyjne.pl i jego rozmówczyni – Maja Frykowska, fot. misyjne.pl

Kojarzy Pani taki moment, gdy poczuła Pani, że Bóg wyciąga do Pani rękę, by wyrwać Panią z tego zła?
Wiele było takich momentów. Wszystkie te momenty finalnie doprowadziły mnie do Boga. To by proces który trwał. Wiele rzeczy mogło się dla mnie skończyć tragicznie, np. branie narkotyków. Gdy jesteśmy młodzi, uważamy, że świat stoi dla nas otworem i nic złego nie może nas spotkać. Niejednokrotnie zdarzało się, że w czasie tych imprez umierali nasi koledzy. Zresztą… opisuję w książce taką sytuację, o moim przyjacielu, który przedawkował heroinę W dniu, w którym imprezował jego żona rodziła jego dziecko. Nie zdążył ich już zobaczyć. Bóg chronił mnie w tych sytuacjach. Najwidoczniej wiedział, że się nawrócę.

Ta książka ma zamknąć ten rozdział w Pani życiu czy ma ustrzec innych przed tymi błędami – w myśl przysłowia, że „lepiej uczyć się na cudzych błędach”?
Są dwa motywy. Jednym z nich jest rozliczenie się z przeszłością. Jednak najważniejszym powodem jest to by powiedzieć innym, że Chrystus jest naszą Drogą i Światłem i jest w stanie zmienić nasze życie, jeśli tylko naprawdę tego chcemy i na to mu pozwolimy. Dziennikarze zarzucają mi , że odcinam się od showbiznesu a jednak do niego wracam. Rzeczywiście jest tak, że będąc osobą popularną mogę dotrzeć do wielu ludzi, więc chcę to dobrze wykorzystać. A moje nawrócenie jest spektakularne także dla mnie samej. Dostaję bardzo dużo e-maili, listów, próśb i informacji od ludzi. Ostatnio otrzymałam bardzo poruszającą wiadomość od kobiety, która straciła męża i brata w wypadku. Boryka się z tym, zastanawia się jak to się stało, czy jest w tym jakiś Boży plan. To bardzo duża odpowiedzialność, na którą nie do końca byłam gotowa, zwłaszcza, że sama nie znam wielu odpowiedzi. Biblia mówi żebyśmy pewnych rzeczy nie ogarniali swoim rozumem. Wierzę, że któregoś dnia kiedy stanę przed Bogiem moje wątpliwości zostaną rozwiązane. Bóg mnie jednak postawił dzisiaj w takim miejscu, więc staram się być mu posłuszna i wykonywać swoja pracę do której mnie powołał najlepiej jak potrafię.

Misyjność mamy wpisaną w nasz kod. „My” – myślę i o naszym portalu i o nas – chrześcijanach.
Jesteśmy rodziną kościołów chrześcijańskich, wszystkich nas łączy Pismo Święte i wiara w Jezusa Chrystusa. Jesteśmy chrześcijanami: stworzeniami Bożymi. Kiedy się nawracamy stajemy się dziećmi Boga.

Wraca pani do show-biznesu?
Dzisiaj chce głosić Słowo Boże.  Chcę świadczyć o tym, że w każdym momencie życia można się zmienić i nawrócić na dobrą drogą. Nie ma znaczenia czy to będzie show biznes ,czy scena: moja misja się nie zmieni.

Nie wstępuje pani do zakonu. Przynajmniej teraz. 
To nawet nie byłoby wskazane. Cieszę się ,że moja historia jest tak fascynująca dla innych, że chcą o tym czytać, pytając: „ jak to jest poznać Jezusa?”

Zdjęcie: spotkanie z czytelnikami, fot. Mateusz Pawelski

Codziennie przychodzi jakaś wiadomość, list? Pani na wszystkie odpowiada? Radzi coś tym ludziom? Cy daje Pani odpowiedź w stylu: „przeczytaj książkę, Pismo Święte, idź do kościoła, porozmawiaj z księdzem”?
Każdy z nas jest wyjątkowy, zasługuje na odpowiedź. Czasami musi minąć kilka dni za nim coś odpowiem. Nie stawiam się w roli autorytetu ale osoby która swoje porady opiera na własnych doświadczeniach, na tym, co zdarzyło się w moim życiu i o tym mogę i chcę opowiadać. A jeśli ludzie piszą do mnie w bardzo poważnych i skomplikowanych sprawach i proszą o rady, to staram się odpowiadać szczerze według tego jak ja to bym widziała. To może być tylko Boże działanie, bo dostaję później odpowiedzi z podziękowaniami, że dzięki mojej poradzie czują się zainspirowani do działania i poszukiwań. Zaczynają budować relacje z Jezusem i to jest dla mnie największą nagrodą.

W wywiadach mówi Pani: „Idę za Słowem Bożym a nie za naukami Kościoła” – co to znaczy?
Mnie chodzi o wiarę a nie o Kościół jako instytucję. Kościół to my ludzie.W kościołach są narzucane pewne doktryny przez hierarchów, którzy nadają tor nauczaniom. Jednocześnie Kościół (nie tylko katolicki) miewa problemy. Problemy te są obnażane, bo żyjmy w czasach ostatecznych w których diabeł osłabia wiarę także przez to, że pokazuje słabości ludzi na kościelnych stanowiskach. I człowiek, który nie jest jeszcze nawrócony albo który poszukuje,  widząc takie historie może pomyśleć: „po co mi to?”. A księża to też zwykli ludzie. I znowu odniosę się do Biblii w której jest jasno powiedziane, że Bóg stworzył kobietę i mężczyznę po to aby byli jednością i stali się małżeństwem. 1 Kor 7;8 „ Nieżonatym natomiast, niezamężnym oraz wdowom mówię: Dobrze by im było, gdyby żyli tak, jak ja. Ale jeśli nie mogą się powstrzymać, niech się pobierają, bo lepsze to, niż płonąć (niezaspokojonym pragnieniem współżycia” Ja chcę się opierać wyłącznie na tym, co jest w Piśmie, a nie na tym, co zostało dopowiedziane przez człowieka Należę do grupy kościołów protestanckich. Tutaj mamy pastora , który jeśli mówi o relacjach małżeńskich i rodzinie wie o czym mówi bo sam taką rodzinę posiada. Myślę, że część problemów Kościoła katolickiego wynika właśnie z tego. 

Wybrała Pani Kościół protestancki właśnie przez inny status duchownego? 
Przyciągnęła mnie przede wszystkim atmosfera, choć z tego co słyszę to się teraz bardzo zmieniło także w Kościele katolickim. I to na plus. Kiedy byłam małą dziewczynką, bałam się chodzić do kościoła. Miałam wrażenie, że Bóg to ten, który zaraz rzuci mi cegłą na głowę, bo robię złe rzeczy. Natomiast w Kościele protestanckim Bóg to jest ten dobry, który chce, by nasze życie było dobre i szczęśliwe. 

Bóg w Kościele katolickim też taki jest. On jest naszym Ojcem, który chce dobra dla swoich dzieci. Bardzo silny jest kult Miłosierdzia Bożego, które jest nieprzebrane. Myśli Pani, że Pani przeszłość została odcięta grubą kreską i konsekwencji już nie będzie? Przeszłość jest jedynie wspomnieniem i przestrogą?
Zbawienie pochodzi z łaski Bożej przez wiarę. Wierzę ,że Bóg odciął mnie całkowicie od przeszłości, wybaczył mi. Teraz jest czas na głębokie przemyślenia i na kontynuowanie tej misji, na to, by o tym głośno mówić. Niektórzy to przyjmą, inni nie. Tak jak już wspomniałam uważam, że żyjemy w czasach ostatecznych. Mamy obowiązek głoszenia Ewangelii dlatego będę to robiła. 

Pani mówi, że nie żałuje tamtych dni, tamtego czasu, bo de facto przyprowadziły one Panią do Boga. A gdyby jednak miała Pani możliwość oszczędzenia sobie tych najbardziej drastycznych i dramatycznych chwil, to by Pani z tego skorzystała? 
Nie tyle, że nie żałuję. Oczywiście, że żałuję. Jednak dlaczego całe życie mam obwiniać samą siebie za to, co już się wydarzyło. Moja przeszłość może być przestrogą dla ludzi , którzy nie muszą tego przechodzić w taki sposób jak ja to przechodziłam. Moje błędy mogą komuś otworzyć oczy do tego aby takich samych nie popełniać. Ważne jest aby z tych upadków wyciągać wnioski na przyszłość i więcej tego nie robić. Jeśli kogoś mamy zmieniać musimy zacząć od siebie. Jedyne, co mogę zrobić, gdy moja córka będzie dorastać, będę starała się ją wspierać i opowiadać o tym co mnie spotkało poprzez złe wybory. Każdy człowiek podejmuje decyzje za siebie. To jest ta wolność. Bóg nie stworzył marionetek ale ludzi wolnych i myślących. Ostateczną decyzję i tak podejmujemy sami i powinniśmy mieć tego świadomość, że kiedy podejmiemy złą decyzję to poniesiemy jej konsekwencje.

Pokonaj siebie” – to znaczy, zło, które tkwi w człowieku? 
To przede wszystkim pokonanie swoich słabości w sposobie myślenia i postrzegania świata. Książę tego świata działa na poziomie naszych myśli. Często wydaje nam się ,że to nasza myśl a nie koniecznie tak jest. Diabeł chodzi jak lew ryczący tylko patrzy kogo pochwycić. (1 Piotra 5;8 ) Jeśli poddamy się destrukcyjnemu myśleniu, które  na dokładkę nie jest nasze natychmiast według tych myśli postępujemy. Okradamy się z czasu, który moglibyśmy poświęcić na konstruktywne działania.

fot. mat. prasowe

Czy słabości da się pokonać?. W konfesjonale usłyszałem ostatnio, że mam się przede wszystkim skupiać na relacji z Bogiem, a nie na grzechach. Bo gdy będę skupiać się tylko na nich, to będę żyć od grzechu do grzechu a nie na tym to polega relacja z Bogiem. 
Nie chodzi o to, by się skupiać na grzechu, ale żyć zgodnie z tym, co mówi Pismo Święte. Taka postawa pozwoli nam unikać grzechów. To przychodzi nam wtedy naturalnie. Ja to nazywam „stylem życia” według Bożych zasad.

Ta książka to dokument, relacja z życia, czy bardziej relacja z Bogiem – ta, która jest tu i teraz?
To historia prawdziwa bez owijania w bawełnę. Spory kawałek mojego życia obnażający mnie w różnych sytuacjach. Są opisane zarówno dramatyczne jak i śmieszne fragmenty mojego życia a finał jest taki ,że paradoksalnie te sytuacje doprowadziły mnie do życia z Bogiem. 

Pani pokazuje, że media można wykorzystywać także do dobrych rzeczy. 
Trzeba! 

Łatwo mówić publicznie o wierze?
Absolutnie nie. O seksie możemy, o brutalnych rzeczach możemy, ale o Bogu i o Jego wartościach to już nie wypada. Prawda Bożego Słowa może nam i naszym dzieciom przekazywać dobre wartości. Zamiast napełniać się tym, co jest właściwe, to zaśmiecamy się tym, co jest złe. I na dodatek nie mamy z tym w ogóle problemu. 

Czeka Pani na film Tarantino „Once Upon a Time in Hollywood”? To będzie trudny film, bo między innymi o dramatycznych wydarzeniach związanych z Pani dziadkiem.
Czekam. Napisałam nawet na Instagramie do Costa Ronina – aktora, który gra mojego dziadka, że mu gratuluję i jestem dumna, że gra mojego dziadka. Polubił to. W filmach Tarantino jest dużo przemocy i krwi. Jak donoszą media, to będzie jego ostatni film i pierwszy oparty na faktach. To brutalne morderstwo zmieniło historię Ameryki i dało zupełnie inne spojrzenie na czasy hippisów. „dzieci kwiatów” a słowo hippis nabrało zupełnie innego wydźwięku po tym zdarzeniu. Odsyłam do mojej książki w której szczegółowo opisuję to morderstwo. Mój dziadek Wojtek Frykowski był jedną z ofiar.. Mam nadzieje, że reżyser wykaże się empatią i to nie będzie kolejny Kill Bill. Początkowo słyszałam, że miał być tylko epizod, ale jednak ten wątek został mocno rozbudowany. Obok Brada Pitta i Leonardo DiCaprio, którzy grają postacie fikcyjne, to reszta będzie oparta na autentycznych postaciach i wydarzeniach. Fajnie, że jest Rafał Zawierucha. Na pewno zaprezentuje wysoki poziom.

Czyli po książce, przyjdzie czas na duży ekran. Przeszłość ciągle nie daje o sobie zapomnieć. 
W przygotowaniu jest jeszcze inna historia.

Kolejna książka? 
Tego nie mogę powiedzieć, ale stoimy już w blokach startowych.

***
Książkę „Pokonaj siebie” może zakupić przez sklep internetowy Wydawnictwa Szaron. 

Zdjęcie: wydawnictwo Szaron

 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze