fot. EPA/STEPHANIE LECOCQ

Marcin Wrzos OMI: nowi Ukraińcy i nowi Polacy [FELIETON]

W oblackim Domu Misyjnym, w którym mieści się nasza redakcja, przebywa 21 gości z Ukrainy. Od samego początku, w zasadzie, nazywaliśmy ich gośćmi, bo słowo „uchodźca” nacechowane jest złymi emocjami, obrazami, relacjami zależności. Mieliśmy intuicję, aby tak nie było. Dziś mija miesiąc, od kiedy są z nami. Na naszych oczach dzieje się Ewangelia. Zresztą, dwa miesiące temu nikt by się nie spodziewał, że tak będzie. 

Fenomen dziania się Ewangelii w Polsce, w tym czasie, przez przyjmowanie Ukrainek i Ukraińców zadziwia wielu. Ten, kto był wcześniej zainteresowany tematem, ten wie, że zazwyczaj uchodźcy znajdują schronienie w obozach otoczonych płotami, drutami kolczastymi, „chronieni” przez służby siłowe, z dala od ludzi. Odwiedzać ich, pomagać im można ze specjalnymi przepustkami. Skojarzenie z nasza historią jest potworne. U nas znajdują pomoc w domach, hotelach, hostelach, internatach. Są bardziej gośćmi.

fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk

Jako chrześcijanie mniej lub bardziej świadomi w ich historiach, obliczach, zaczęliśmy dostrzegać twarz Chrystusa, o czym pisał Jan Paweł II w 2001 r. w liście apostolskim Novo millennio ineunte (n. 49): „Jeśli nasze działania rzeczywiście mają początek w kontemplacji Chrystusa, to powinniśmy umieć Go dostrzegać przede wszystkim w twarzach tych, z którymi On sam zechciał się utożsamić: »Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie« (Mt 25, 35-36)”. 

>>> Pomoc na granicy to momenty, które chwytają za serce [ROZMOWA]

fot. EPA/VALDA KALNINA

Na naszych oczach zmieniają się Ukraińcy, zmieniamy się my. Wczoraj siedzieliśmy do późna w nocy. Była kolacja, do której przygotowania każdy się przyłączył. Rozmawialiśmy, jak umieliśmy. Znalazła się gitara. Piosenki i pieśni polskie i ukraińskie, była grana nawet Metallica. Były świece, Kaczmarski, Okudżawa. Były historie ludzi z czasów wojny i sprzed niej. Rozmowy o mężach na wojnie, wojskowych i tych w obronie terytorialnej. Momentami u wszystkich były łzy. Bo w tych okolicznościach czasu, przy Kaczmarskim, Okudżawie, przy tych historiach, nie może być inaczej.

fot. EPA/VALDA KALNINA

Są u nas mama i babcia miss Ukrainy sprzed trzech lat, pielęgniarka neonatologiczna, prawniczka, emerytowany fizyk jądrowy, pracowniczki socjalne zajmujące się zarażonymi HIV w Odessie, pracownice ichniejszych CPN-ów, matki wychowujące dzieci i najmłodsi Ukraińcy. To ci ostatni grali na gitarach i spowodowali, że przez chwilę czuliśmy się, jakbyśmy byli w świecie bez wojen. Tak jakby przez tę chwilę nie spadały na Wschodzie bomby i rakiety, jakby nikogo nie zabijały. To powoduje kultura.

Na naszych oczach rodzi się nowy świat, nowe relacje Ukraińców i Polaków. Wielu z nich bało się o to, jak zostaną przyjęci w Polsce. Oczywiście pamiętamy o trudnej historii z obu stron, ale ona palcem Bożym, naszymi palcami, sercami, głową zmienia się na naszych oczach. Teraz mamy historie dziejącej się Ewangelii, miłości w praktyce. W jej perspektywie inaczej patrzymy na to, co było. 

fot. EPA/STEPHANIE LECOCQ

To tylko jeden obrazek. Może to naiwne. Ale naprawdę coś się zmienia na lepsze. Na naszych oczach rodzą się nowi Ukraińcy i Polacy, nowe relacje. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze