Męczennik, który nie bał się zabierać pieniędzy mafii
Twarz miał raczej grzecznego chłopca. Uśmiechnięty, pogodne spojrzenie, a tymczasem bała się go mafia. Historia Rosario Livatino to naprawdę nie jest nudna opowieść o jakimś zapomnianym męczenniku.
Rosario Livatino jeździł fordem fiestą. Jak co dzień jechał do sądu w Agrigento, gdzie pracował. Drogą między polami nie jeździło wiele pojazdów. Nagle zauważył, że jego auto jest ścigane przez inny samochód osobowy oraz motocykl. Kierowcy wyciągnęli broń i zaczęli strzelać. Rosario zatrzymał samochód i zaczął uciekać przez pola. Napastnicy trafili go sześcioma kulami. Ostatni strzał był oddany ze strzelby – ulubionej broni sycylijskich gangsterów. Tak strzał był podpisem mafii.
>>>Włochy: zakrwawiona koszula sędziego przekazana przez sąd na jego beatyfikację
Zdolny prawnik
Urodził się w 1952 r. na Sycylii. Nie miał rodzeństwa. Był raczej nieśmiały, świetnie się uczył, ale nie był z tego powodu zarozumiały. Znajomi ze szkoły zapamiętali, że nie raz pomagał im w nauce. Jego ojciec był adwokatem i Rosario także wybrał studia prawnicze. Ukończył je z wyróżnieniem i wkrótce został zastępcą prokuratora.
Szybko zaczął wyróżniać się umiejętnościami, dlatego zaczęto mu powierzać najbardziej skomplikowane sprawy. A te dotyczyły najczęściej związków mafii z biznesem. Rosario uważał, że najskuteczniejszą metodą walki z mafią jest konfiskata mienia. Ustawa z 1982 r. pozwalała na odebranie majątku zdobytego w wyniku przestępstwa lub pochodzącego z niejasnego źródła. To pozwalało przede wszystkim na pozbawienie mafiosów środków oraz motywacji do dalszej działalności.
R.I.P. ROSARIO LIVATINO, Sicilian judge “followed and iced by killers” in his car 30 years ago. A Catholic cult lobbying for his sainthood may prevail. https://t.co/qmcTgLKJHD#Livatino #Mafia #Sicily #truecrime #antimafia pic.twitter.com/1kR8PX3Z9N
— Mafia Exposed (@MafiaExposed) September 22, 2020
Ewangelia była na jego biurku
Jego kuzyn – ks. Giuseppe Livatino – który zbiera dokumentację potrzebna do procesu beatyfikacyjnego, mówi o nim, że był chrześcijaninem bardzo głęboko związanym z Ewangelią. Na biurku miał krzyż oraz Biblię pełną jego osobistych zapisków. Każdy dzień zaczynał od modlitwy przed Najświętszym Sakramentem w małym kościółku, w którym mógł pozostawać nierozpoznany. Pomimo tego, że pracował w wymiarze sprawiedliwości, mówił: „Chrystus nigdy nie powiedział, że mamy być przede wszystkim sprawiedliwi, nawet jeśli wiele razy pochwalał cnotę sprawiedliwości. Wyniósł natomiast przykazanie miłości jako obowiązkową normę postępowania” (konferencja w domu sióstr wokacjonistek).
Zabierał pieniądze mafii
W 1989 r. Livatino został sędzią. Nie wchodził w układy, nie brał łapówek, nie pobłażał przestępcom. Współpracował z komendantem policji, który doskonale znał Siddę, zorganizowaną grupę przestępczą założoną przez ludzi usuniętych z Cosa Nostry. Prawdopodobnie z Siddą związani byli zabójcy Rosario. Śledczy nie mieli wątpliwości, że morderstwo planowali bossowie wysokiego szczebla. Później okazało się, że są także powiązani z niektórymi politykami. Za to przestępstwo skazano jednak tylko bezpośrednich sprawców.
Rosario nie był naiwny. Zdawał sobie sprawę z zagrożenia. Nie korzystał jednak z ochrony, bo nie chciał, żeby ktoś z jego powodu narażał życie. Dlatego też nigdy się nie ożenił ani nie miał dzieci, żeby nie zostawić po sobie wdowy i sierot.
Mafia strzeliła sobie w kolano
– Chcieli zgasić światło, a tymczasem je zapalili – powiedział o zabójcach sędziego ks. Giuseppe Liviatino. Młody prawnik momentalnie stał się bohaterem Włochów. Inni prawnicy zaczęli czytać i stosować zalecenia z jego konferencji o roli sędziego w społeczeństwie. W wielu miejscowościach organizowano demonstracje przeciwko mafii.
>>>Włochy: dziś beatyfikacja sędziego, który walczył z mafią
Podczas wizyty na Sycylii w 1993 r. papież Jan Paweł II nazwał Rosario Livatino „męczennikiem za sprawiedliwość, a pośrednio również za wiarę”. Proces beatyfikacyjny rozpoczął się w 2011 r. Dziś, 5 maja 2021 r. odbędzie się jego beatyfikacja.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |