fot. Piotr Ewertowski/Misyjne Drogi

Meksyk: mieszkańcy osiedla skrzyknęli się, by przywrócić starą adwentową tradycję [+ GALERIA] 

La Posada to tradycja adwentowa i bożonarodzeniowa, która polega na wspominaniu wędrówki Maryi i Józefa do Betlejem. W jednym z centralnych osiedli Guadalajary mieszkańcy postanowili przywrócić na swoje ulice ten stary zwyczaj, który zanikł po pandemii. 

Celebrowanie posady jest bardzo rozpowszechnione w Meksyku. Obecnie świętuje się przede wszystkim w parafiach lub domach prywatnych. Niektórym parafialnym posadom towarzyszy procesja z różańcem z kościoła do dzielnicy, w której akurat jest organizowana. Parafie w centrum mają swoje posady jednak głównie w salkach parafialnych. W takich miejscach zdarza się wciąż, że świeccy urządzają dodatkowo tradycyjną posadę z modlitwą i śpiewami na swoich osiedlach. Wzdłuż ulicy Fray Antonio Alcalde podtrzymywano tę tradycję do wybuchu pandemii koronawirusa, która pozamykała na jakiś czas wszystkich w domach i poluzowała, w Meksyku wciąż przecież silne, lokalne więzi społeczne. Po kilku latach nieobecności tradycyjnej posady na tej ulicy mieszkańcy powiedzieli „dość” i postanowili wrócić do tego zwyczaju. Co ciekawe, pomógł im w tym kolektyw artystów, który nie jest związany z Kościołem. 

fot. Piotr Ewertowski/Misyjne Drogi

Przyjąć Świętą Rodzinę to przyjąć potrzebujących 

O tej odrodzonej osiedlowej posadzie dowiedziałem się od Sandry, kobiety, która wydaje tanie i domowe obiady. Cieszyła się, bo w sobotę to jej mała restauracyjka miała być miejscem, gdzie uczestnicy wydarzenia symbolicznie jako Maryja i Józef będą prosić o udzielenie posady (hiszp. posada – kwatera, nocleg, stąd wzięła się nazwa tradycji). Odbywa się to w formie pieśni adwentowej śpiewanej na dwa chóry. Gospodarze znajdują się w środku, a inni wierni na zewnątrz ze świecami. Ci na zewnątrz śpiewają zwrotki z prośbą o nocleg jako Święta Rodzina. Podczas tej ulicznej posady nieśli ze sobą figury przedstawiające Matkę Bożą i św. Józefa. Ci w środku z kolei im odpowiadają, również śpiewem. Na początku gospodarze są nieugięci i nie chcą do siebie wpuścić szukających schronienia Maryi i Józefa. Wszystko jednak kończy się bardzo dobrze. Panom domu otwiera się serce – i otwierają swoje drzwi szukających schronienia. 

>>> Dlaczego akurat osioł i wół?

fot. Piotr Ewertowski/Misyjne Drogi

Kard. José Francisco Robles Ortega, arcybiskup Guadalajary, w specjalnym adwentowym przesłaniu przypomniał, że posady są nie tylko wydarzeniem kulturalnym, lecz także wyrazem wiary oraz przypomnieniem o gościnności i otwartości na drugich. Uczestnictwo w tej tradycji ma pomóc otworzyć serca wiernych na tych, którzy szukają schronienia i pocieszenia. Jak zauważył, wśród nas może znajdować wiele osób, które czują się samotne i opuszczone. Zachęcił, aby podczas modlitw i śpiewania kolęd pamiętać o tworzeniu wspólnoty solidarnej i przyjmującej.  

La posada zatem w sensie religijnym i społecznym jest nie tylko tradycją, wydarzeniem czy nabożeństwem, lecz ma wymiar praktyczny – ma otworzyć jej uczestników na drugich. 

Tradycję doceniają także ci, którzy nie wierzą 

Zanim jednak miał miejsce punkt centralny każdej posady, uczestnicy procesyjnie wędrowali z wizerunkiem Świętej Rodziny po ulicy od domu do domu i od sklepu do sklepu, odmawiając różaniec i śpiewając kolędy. To ważna część tradycji. Przed restauracją pani Sandry już od rana ustawiono bożonarodzeniową szopkę ze żłóbkiem i licznymi figurkami przedstawiającymi biblijnych bohaterów relacji o narodzinach Pana Jezusa. Po odśpiewaniu posady wszyscy są częstowani kanapkami i ponczem. W końcu la posada zaprasza do gościnności! 

>>> Epifania w Wenezueli [GALERIA]

fot. Piotr Ewertowski/Misyjne Drogi

Nie jest to wydarzenie jednorazowe. Posady organizowane są codziennie poza niedzielami aż do Wigilii. Tradycyjnie organizuje się je od 16 grudnia, lecz mieszkańcy ulicy Fray Antonio Alcalde rozpoczęli nieco wcześniej. Każdego dnia wyznaczane jest inne miejsce, najczęściej jest to jakaś restauracja, które jest gospodarzem posady. Właściciele są często jednocześnie mieszkańcami osiedla, którzy chętnie zaangażowali się w odbudowywanie tradycji po pandemii. Pokazuje to wciąż silnie istniejące więzi społeczne wewnątrz społeczeństwa meksykańskiego. Wspólnota ma tutaj ogromną wartość i jest mocno odczuwana. Lepiej nawet nudzić się razem niż samemu „zamulać” w domu. 

W organizację tego wydarzenia i przywrócenie tradycji mocno zaangażował się także artystyczny kolektyw Soy Arte. Przygotowuje on wiele różnych eventów i wydarzeń kulturalnych. Promuje sztukę, wspiera dzieci uzdolnione artystycznie. Członkowie kolektywu niekoniecznie są katolikami lub wierzącymi, lecz chętnie inicjują i włączają się w przywracanie starych tradycji, które budują wspólnotę. – Wspólnota to siła – mówi Damaris Orissa, główna organizatorka, która nie jest praktykującą katoliczką. – Bardzo nam zależało na tym, aby odtworzyć tę zarzuconą w trakcie pandemii tradycję, która gromadziła i łączyła mieszkańców ulicy Fray Antonio Alcalde. Jak widać, udało nam się, bo przychodzi sporo osób – wyjaśnia kobieta. 

fot. Piotr Ewertowski/Misyjne Drogi

Rzeczywiście, są rodziny z dziećmi, są ludzie starsi, jest i młodzież. Jak to w Meksyku, spontanicznie do posady przyłączyli się i przechodnie. – Akurat jadłem w pobliżu i zobaczyłem, że coś się dzieje, to się przyłączyłem na chwilę – mówi mężczyzna. Lepiej bowiem robić coś wspólnie. 

Galeria (9 zdjęć)
Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze