Metropolita Los Angeles: obecna chwila prosi nas przede wszystkim o miłość
Są to trudne i pełne wyzwań dni dla naszego miasta i dla naszego Kościoła lokalnego – powiedział metropolita Los Angeles abp José Gómez w kazaniu podczas specjalnej Mszy św. w miejscowej katedrze 9 stycznia. Podkreślił, że dziś „Bóg wzywa nas, abyśmy byli narzędziami, przez które okazuje On swoją miłość, współczucie i troskę cierpiącym”. W tym dniu świątynia ta znajdowała się 12 mil od strefy objętej pożarami.
„Kiedy się modlimy, wokół nas wciąż płoną domy. Przypomina to nam dzisiaj, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, jak cenne jest każde ludzkie życie i jak jest ono kruche. Przypomina nam również, że jesteśmy braćmi i siostrami i wszyscy należymy do rodziny w Bogu” – mówił dalej 73-letni hierarcha o meksykańskich korzeniach. Przyznał, że „nie ma na to łatwej odpowiedzi na pytanie, dlaczego Bóg pozwala, by działy się złe rzeczy”, zaznaczył jednak, iż „nie znaczy to, że nie ma żadnej odpowiedzi”. Zaznaczył, że „obecna chwila prosi nas przede wszystkim o miłość”.
Kaznodzieja wspomniał także, że katolicy w Los Angeles „muszą nieść pocieszenie sąsiadom w tym czasie katastrofy. Musimy być również tymi, którzy stoją u ich boku i pomagają im się odbudować i iść naprzód z odwagą, wiarą i nadzieją w Bogu”.
Pożary w Los Angeles i okolicach rozpoczęły się we wtorek 7 stycznia i szybko ogarnęły rozległe obszary wskutek wyschniętej ziemi i porywistego wiatru „Santa Ana”, wiejącego ze wschodu. W piątek 10 bm. ogień szalał już w niekontrolowany sposób na tysiącach hektarów
>>> Los Angeles: pożary niszczą również kościoły, parafie przyjmują uciekinierów
Wśród zniszczonych budowli znalazł się kościół katolicki Bożego Ciała (Corpus Christi). Mieszkaniec Los Angeles Sam Laganà powiedział „Angelus News” – magazynowi archidiecezjalnemu, że choć spłonął jego własny dom na terenie tej parafii, udało mu się wraz z grupą wiernych uratować znajdującą się w pobliżu szkolę katolicką.
Inny parafianin – Rick McGay powiedział pismu, że jego rodzina stwierdziła w środę, że także ich dom spłonął doszczętnie. „Jedyną częścią naszego domu, która przetrwała, była figura Matki Boskiej, czczona przez nas od czasu, gdy wprowadziliśmy się tam prawie 30 lat temu. Figura należała do mojej babci, zmarłej w 1997 roku. To, że uchowała się, kiedy wszystko wokół się spaliło, uważam za cud. Nie da się tego wytłumaczyć” – stwierdził McGay.
Komentując czwartkową Mszę św. w katedrze, wyznał: „Potrzebuję mocy Bożej, jak my wszyscy”. Zauważył, że „wszystkich nas czeka trudna droga, aby odbudować swoje domy”, dodając, iż ksiądz proboszcz „będzie musiał odbudować kościół i parafię, ale nie będzie w tym sam, gdyż będziemy mu pomagać”.
Proboszcz Bożego Ciała ks. Liam Kidney wyraził ze swej strony nadzieję, że obecna tragedia ostatecznie wyjdzie na dobre parafii, która wciąż jeszcze zmaga się ze skutkami epidemii COVID-19 sprzed prawie pięciu lat. „Ona w pewnym sensie nas rozerwała. Teraz wzajemnie sobie pomagamy i to nas zbliża i łączy” – oświadczył duszpasterz.
Diakon José Luis Díaz i grupa parafian walczyli o uratowanie przed ogniem kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa w Altadenie (obszar niemunicypalny w hrabstwie Los Angeles). Zerwali dachówki i użyli niskociśnieniowego węża ogrodowego, aby utrzymać płomienie z dala od budynku. Bohaterscy parafianie uratowali wprawdzie kościół, ale diakon podkreślił, że większa część miasta przypomina krajobraz po wojnie, „tak, jakbyśmy byli w środku pola bitwy”. Wskazał, że „po wielu domach pozostały tylko kominy”.
Tymczasem archidiecezja Los Angeles współpracuje z miejscowymi instytucjami katolickimi, aby zapewnić środki osobom dotkniętym pożarami. Utworzyła ona portal darowizn w celu pozyskiwania funduszy na pomoc miejscowej społeczności w odbudowie domostw.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |