Miechów: hospicjum prowadzone przez siotry albertynki „wygrywa” z koronawirusem
Za stabilną należy uznać sytuację w Hospicjum im. bł. Siostry Bernardyny Jabłońskiej, prowadzonym przez kielecką Caritas i siostry albertynki. Hospicjum wznowiło przyjmowanie chorych.
Jesienne miesiące były bardzo trudne, gdy zakażeniu ulegli pacjenci oraz chorzy hospicjum i placówka musiała wstrzymać przyjęcia na cały miesiąc. Heroiczną pomocą, jak opowiada kierowniczka hospicjum, s. Benedykta Magdalena Majzner, wykazały się siostry albertynki z różnych stron Polski, które przybyły na pomoc.
>>> Ks. Konieczny: obecność kapelana w szpitalach podczas pandemii jest bardzo potrzebna
– Obecnie sytuacja jest już opanowana, personel wrócił do pracy i wznowiliśmy przyjmowanie pacjentów – mówi w rozmowie z KAI s. Majzner.
Obecnie jest ich 18., docelowo hospicjum może przyjąć 37 chorych.
Cały budynek przy pomocy wojska został zdezynfekowany. Jak uważa s. Majzner, ogromną trudnością dla chorych i ich rodzin pozostaje brak kontaktu.
– Świadomi obowiązującego zakazu odwiedzin, wychodzimy naprzeciw oczekiwaniom i zapraszamy do łączności zdalnej. Zapewniamy kontakt telefoniczny, możliwość rozmowy przez komunikatory internetowe (skype, messenger, zoom), a co najważniejsze proponujmy stały kontakt z naszymi psychologami – mówi siostra kierownik.
>>> Kard. Czerny: nie wystarczy przetrzymać pandemię, potrzeba zmian
Na lepszy czas musi poczekać niedawno otwarta kawiarenka „Dwa serca”, która miała zapewnić rodzinom i pacjentom kontakt w domowych, przyjaznych warunkach. Na razie służy tylko terapeutycznym spotkaniom.
Początki miechowskiego hospicjum sięgają 1998 r. i łączą się z posługą sióstr albertynek. Najpierw hospicjum działało w strukturze Stacji Opieki Caritas.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |