Amerykański naukowiec: mandaizm przenosi się wraz z uchodźcami z Iraku na inne kontynenty
Na księgarskim rynku anglojęzycznym ukazał się niedawno angielski przekład jednego z najważniejszych świętych tekstów tej religii – „Księgi Jana Chrzciciela” (Sidra da Jahija). Jednym z tłumaczy tego dzieła był prof. James F. McGrath, wykładający języki i literaturę Nowego Testamentu na uniwersytecie Butlera w Indianapolis, stolicy stanu Indiana. W związku z tym zamieścił on m.in. na platformie Yahoo 26 listopada artykuł o współczesnych mandejczykach, którzy obecnie uciekają przed wojną i prześladowaniami z Iraku do państw zachodnich. Według autora paradoksalnie oznacza to, że „mandejczyk może stać się twoim sąsiadem i będzie to okazją do zetknięcia się z «żywą historią»”.
>>> Bp Hanna: Irakijczycy nie chcą wracać do kraju
Religia gnostyczna
Amerykański naukowiec tak oto krótko charakteryzuje religie gnostyczne, a wśród nich mandaizm: „Religie te postrzegały świat jako wynik «błędu na wyżynach niebieskich», który doprowadził do powstania «bytów niższych», do których zalicza się człowiek. Może on jednak stać się tego świadomy i w efekcie przygotować swoją duszę do «ucieczki» spod wpływów złych sił. I po śmierci jego dusza może wznieść się na wyższy – lepszy poziom istnienia”. Pisząc o starożytnych źródłach mandaizmu McGrath wskazuje na ezoteryczny charakter jego pism, „które powstawały w środowiskach kapłanów i były zapisywane specjalnym alfabetem używanym tylko do tego celu, tak że nawet sami mandejczycy w większości nie potrafią ich dziś przeczytać”. Dopiero w XIX w. przetłumaczono na łacinę najważniejszą księgę tej religii „Ginza Rba” czyli „Skarb”, co spowodowało wzrost zainteresowania gnostycyzmem. Najważniejszym obrzędem w mandaizmie jest „rytuał chrztu”, który w przeciwieństwie do chrześcijaństwa może odbywać się wiele razy, gdyż wyraża on żal za grzechy i poszukiwanie Bożego przebaczenia. Chrzest odbywa się w „płynącej” wodzie, która tak jak w Biblii nazywana jest „żywą wodą”.
Badając starożytne pisma tej religii uczony był zafascynowany znajdującymi się tam ilustracjami. Są to swoiste dzieła sztuki „niepodobne do tych, które znajdujemy w ilustracjach do ksiąg innych religii”. „Jednym z takich moich ulubionych dzieł jest «Diwan Abatar», czyli opis czyśćca. Znajdujące się tam dusze, aby przejść przez to miejsce, muszą wysłuchiwać przerażająco hałaśliwej kakofonii: odgłosów trąb i cymbałów, które jednak nie mają nic wspólnego z muzyka jako taką” – napisał autor.
>>> Albania: były uchodźca arcybiskupem Tirany
Manda, czyli nauka
Mandaizm lub mandeizm jest religią monoteistyczną, zawierającą w sobie elementy wierzeń staroegipskich, żydowskich, chrześcijańskich, gnostyckich i perskich. Jej nazwa wywodzi się od słowa „manda” – nauka, odpowiadającego greckiej „gnosis” o prawie tym samym znaczeniu. Jej wyznawcy sprzeciwiają się jakiejkolwiek formie walki i przelewowi krwi. Dawniej najczęściej zajmowali się jubilerstwem. Liczbę mandeistów, zwanych też mandejczykami, szacuje się na od 10 do 30 tysięcy. Największe ich skupiska znajdują się w irackich miastach: Nasirijji, Bagdadzie i Basrze. Dalszych około 10 tys. mieszka w Iranie: w Teheranie, Szirazie i innych głównych miastach tego kraju, choć najważniejszym ich centrum jest Ahwaz – stolica południowo-zachodniej prowincji Chuzestan wzdłuż granicy z Irakiem. W związku z niestabilną sytuacją w Iraku wielu z nich uciekło i nadal ucieka za granicę, toteż – jak podkreślił prof. McGrath – „obecnie pojawiła się szansa zetknięcia się z mandaizmem, którego wyznawca może okazać się twoim sąsiadem”.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |