Argentyna: mieszane reakcje po legalizacji przerywania ciąży
Zatwierdzenie 30 grudnia przez Senat Argentyny ustawy zezwalającej na bezkarne przerwanie ciąży wywołało bardzo żywe i zróżnicowane reakcje w całym kraju. Obok zadowolenia, a nawet entuzjazmu, wyrażanego głównie przez środowiska liberalne i feministyczne, bardzo liczne są także głosy ubolewania, smutku, ale też oburzenia z tego powodu.
Biskupi argentyńscy powtórzyli swe zaangażowanie w obronie życia, zapewniając, że będą nadal pracować „z całą mocą” na tym polu. Wielu komentatorów zwraca uwagę, że decyzja izby wyższej parlamentu oddala perspektywę od dawna oczekiwanego przyjazdu Franciszka do jego ojczyzny. Projekt ustawy aborcyjnej przyjęto po burzliwej, wielogodzinnej dyskusji 38 głosami przy 29 przeciw, jednym głosie wstrzymującym się i 4 osobach nieobecnych w czasie głosowania. Wcześniej, 11 grudnia zatwierdziła ją Izba Deputowanych. Obecnie nowy dokument musi jeszcze podpisać prezydent Alberto Fernández, ale wydaje się to tylko formalnością, gdyż już w czasie swej kampanii wyborczej zapowiadał on, że jest zwolennikiem aborcji i obiecywał, że gdy zostanie głową państwa a odpowiednie przepisy zostaną uchwalone, podpisze je.
>>> Argentyna kontrastów: modlitwa o życie, euforia proaborcjonistów [GALERIA]
Losy ustawy wahały się przez dłuższy czas. Początkowo poparło ją 33 senatorów a 32 było przeciw, w końcu jednak po 17 godzinach debat, często bardzo emocjonalnych, a nawet ostrych, zwolennicy przerywania ciąży osiągnęli swój cel. Nowe przepisy dopuszczają przerwanie ciąży do 14. tygodnia. Tym samym unieważniono ustawę z 1921, która zakazywała aborcji z dwoma wyjątkami: gdy ciąża była wynikiem gwałtu lub gdy zagrażała życiu kobiety. Obecnie kobieta brzemienna może poddać się „zabiegowi” po podpisaniu odpowiedniej zgody, ale musi upłynąć 10 dni między jednoznacznie wyrażoną przez nią wolą a interwencją lekarską, aby uniknąć jakichkolwiek nacisków czy wybiegów prawnych i aby dać jej czas na przemyślenie decyzji. Według ustawodawców nie jest to ograniczanie wolności kobiety, ale chodzi o uniknięcie późniejszego poczucia winy czy wyrzutów sumienia po podjęciu tak bolesnego i trudnego wyboru.
Argentyna stała się jednym z ciągle jeszcze nielicznych państw Ameryki Łacińskiej, które zalegalizowały zabijanie poczętych dzieci; te inne kraje i regiony to: Kuba, Urugwaj, Gujana i stan Miasta Meksyk. W większości pozostałych państw aborcja jest dopuszczalna wtedy, gdy ciąża zagraża zdrowiu i życiu matki, ale w Nikaragui, Salwadorze i Dominikanie nie wolno jej dokonywać w żadnych warunkach, przy czym za złamanie tego zakazu grożą kary do 30 lat więzienia. Na wynik głosowania czekały w napięciu wokół siedziby Senatu tysiące osób, w większości kobiet – młodych i w średnim wieku – które przyjęły ostateczną decyzję wybuchem radości, śpiewami, tańcami i wymachiwaniem zielonymi chusteczkami oraz okrzykami: „Zdobyliśmy je. Jest prawo!”. Z drugiej strony równie liczni manifestanci – kobiety i mężczyźni – modlili się, śpiewali, wznosili Biblie w dłoniach, licząc do końca na to, że zwycięży poczucie świętości życia i zabójcza ustawa nie zostanie uchwalona.
>>> Argentyna: ustawa przegłosowana. Aborcja będzie legalna i bezpłatna
Na wieść o decyzji Senatu Argentyńska Konferencja Biskupia wydała specjalne oświadczenie, w którym czytamy: „Kościół w Argentynie chce potwierdzić razem z braćmi i siostrami innych wierzeń, jak również z wieloma niewierzącymi, że nadal będzie pracował z mocą i pasją na rzecz troski o życie i w służbie życiu”. Zdaniem episkopatu to nowe prawo pogłębi jeszcze bardziej podziały w kraju. Wyrażono wielkie ubolewanie „z powodu oddalenia się władz od uczuć narodu, który na różne sposoby wypowiedział się w obronie życia wszerz i wzdłuż naszej ojczyzny”. Biskupi są przekonani, że “naród nasz będzie nadal zawsze wybierał każde życie i wszystkie życia (…) i wraz z nim będziemy w dalszym ciągu pracować na rzecz prawdziwych priorytetów, wymagających pilnie uwagi w naszym kraju: alarmująco rosnącej liczby chłopców i dziewcząt żyjących w biedzie, porzucania nauki szkolnej przez wielu z nich, postępującej pandemii głodu i bezrobocia, obejmującej wiele rodzin, jak również dramatycznej sytuacji emerytów, którzy są coraz bardziej najbardziej bezradni w swych prawach”.
Na zakończenie autorzy oświadczenia wyrazili solidarność “z każdą Argentynką i z każdym Argentyńczykiem, a także z tymi posłami i senatorami, którzy okazali męstwo w trosce o każde życie”. Podkreślili, że jego obrona zawsze, w każdych okolicznościach “uzdolni nas do budowania narodu sprawiedliwego i solidarnego, w którym nikt nie jest odrzucony i w którym można żyć prawdziwą kulturą spotkania”. Również niektórzy biskupi wypowiedzieli się w tej sprawie jeszcze przed posiedzeniem Senatu. Przypominali i podkreślali świętość życia i konieczność chronienia go, wzywając ustawodawców do wstrzymania się od dyskusji na temat zmiany prawa. Metropolita Corrientes abp Andrés Stanovnik wskazał, że „życie jest zawsze darem od Boga i jako takie jest zawsze witane z radością”. Zwrócił uwagę, że „prawda, wolność, sprawiedliwość i miłość idą równym krokiem, gdyż są wartościami nieodłącznymi od godności osoby od poczęcia aż po naturalną śmierć”.
>>> Stojan Adašević: aborcja nie jest „ok”
Arcybiskup La Plata Víctor Manuel Fernández wezwał wiernych do modlitwy, aby „Pan zesłał na nasz naród i na władze głębokiego ducha miłości i troski o życie” oraz „abyśmy działali spójnie w obronie życia na każdym jego etapie, w bliskości z opuszczonymi, zmarginalizowanymi i odrzuconymi przez egoistyczne społeczeństwo”. Arcybiskup zaznaczył, że „ludzie wierzący kochają życie i bronią go nie tylko ze względu na wiarę, ale także z uwagi na twarde przekonania ludzkie, takie same, jakie może mieć też ateista”. Hierarcha ubolewał z powodu „pokusy sprowadzania aborcji do usługi publicznej służby zdrowia”, podczas gdy „każda osoba ludzka ma nienaruszalną godność, wykraczającą poza jakiekolwiek okoliczności”, ponieważ mamy do czynienia z „Bożym planem miłości”.
Biskupi opowiedzieli się także z całą mocą po stronie kobiet, przeżywających trudne sytuacje i doświadczające pokus szukania wyjścia z nich w wyniku aborcji”. Metropolita Buenos Aires kard. Mario A. Poli podczas Mszy, której przewodniczył w stołecznej katedrze 28 grudnia, podkreślił konieczność ochrony poczętych dzieci – „niewinnych dusz”. Zwrócił uwagę, że „wielka próba pandemii, na którą cierpi cała rodzina ludzka i która w Argentynie ma ciągle jeszcze bolesne skutki, każe nam zastanowić się nad godnością każdego pojedynczego życia, nad wartością każdej istoty ludzkiej”, niezależnie od tego, czy jest to osoba w starszym wieku, niepełnosprawna, chora czy jeszcze nienarodzona. Kardynał ostro potępił „gorączkową obsesję” i „niezrozumiały pośpiech” polityków, którzy właśnie w tym czasie [świątecznym] postanowili debatować nad aborcją, jak gdyby „trzeba było się zajmować cierpieniami, lękami i troskami” ludności. Tymczasem, odwrotnie, tym, co należało czynić, była troska o prawa ludzkie najsłabszych tak, aby ich im nie odmawiano, nawet jeśli jeszcze się urodzili” – stwierdził kaznodzieja.
Jeszcze na początku grudnia przewodniczący episkopatu bp Oscar Vicente Ojea w przesłaniu wideo zachęcił cały kraj, aby powiedział „nie” kulturze odrzucenia i aby przemyślał, co to znaczy szanować życie i jego niepodważalna wartość. „Społeczeństwo jest określane przez sposób, w jaki odnosi się do najsłabszych, najuboższych i najbardziej bezbronnych. To właśnie charakteryzuje i identyfikuje godność narodu i kultury” – powiedział biskup San Isidro. Dodał, że w sposób szczególny dotyczy to nienarodzonych „jako całkowicie bezbronnych”.
Argentyńska dziennikarka-watykanistka Elisabetta Piqué przytoczyła krótką wypowiedź swego rodaka, arcybiskupa kurialnego Marcelo Sáncheza Sorondo – kanclerza Papieskiej Akademii Życia, że „jest bardzo smutne, iż w czasie, gdy papieżem jest Argentyńczyk i gdy w rządzie jest partia, której założyciele i przewodniczący byli przeciw aborcji, zatwierdzono ustawę sprzeczną z konstytucją, nieludzką i antychrześcijańską, dając się skolonizować ideologicznie panującej [obecnie] myśli”. Wzmianka o „założycielach i przewodniczących” dotyczyła dawnych prezydentów Juana Domingo Perona i Néstora Kirchnera, którzy – choć dzieliło ich kilka dziesięcioleci i wiele innych czynników – występowali stanowczo przeciw legalizacji przerywania ciąży. Jednocześnie Piqué zwróciła uwagę, że w Kurii Rzymskiej nikt nie chciał komentować tego, co się wydarzyło ostatnio w jej kraju, a większość jej rozmówców zasłaniała się tym, że jest to ojczyzna papieża, więc sprawa jest delikatna. Sam Franciszek też unikał bardziej stanowczych wypowiedzi, nie chcąc, aby odbierano je jako ingerencję w wewnętrzne sprawy innego państwa. Uczynił to jednak w formie pośredniej, wysyłając niedawno listy do grupy kobiet i byłych uczniów Kolegium Niepokalanego Poczęcia w Santa Fe, w których powtórzył swój stanowczy sprzeciw wobec aborcji i zaznaczył, że „eliminowanie bytu ludzkiego to jakby wynajmowanie płatnego mordercy do rozwiązania problemu”.
Pośrednio także nawiązał do sytuacji w swej ojczyźnie w katechezie podczas ostatniej w tym roku audiencji ogólnej 30 bm. Rozważając temat dziękczynienia Ojciec Święty zauważył, że świat dzieli się na tych, którzy nie dziękują i na tych, którzy to czynią i w pewnej chwili wspomniał o „darze życia”, mówiąc: „Chrześcijanie, podobnie jak wszyscy wierzący, błogosławią Boga za dar życia. Żyć to przede wszystkim przyjąć życie. Wszyscy rodzimy się, bo ktoś zapragnął dla nas życia”. I chociaż papież lubi improwizować i dodawać coś spontanicznie do przygotowanego wcześniej tekstu, tym razem nie nawiązał wprost do sytuacji w Argentynie. Jeden z wyższych funkcjonariuszy watykańskich skomentował to słowami: „Nie ma wiele do mówienia, jest logiczne, że nikt nie może być zadowolony, gdy uprawomocnia się zbrodnię przeciw życiu”.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |