Brazylia. Otwarty dla wszystkich [MISYJNE DROGI]
Księża w Brazylii lubią gadać. Dzieci nie zawsze wiedzą, jak zachowywać się przy stole. Jest za to wielu przyjaciół. Takich sprawdzonych, bo ze slumsów.
Przygotowując się do wyjazdu na misje, spotykałam się z pytaniami moich przyjaciół i rodziny: „Co będziesz tam robić? Dlaczego wszystko zostawiasz?”. Pragnienie życia wśród ubogich w brazylijskich slumsach rosło i umacniało się z każdym dniem. Formalności związane z dokumentami, zamykanie codziennych spraw w Krakowie, w końcu pożegnanie z najbliższymi. Po roku przygotowań samolot unosił mnie w inny świat. Rozstanie z rodziną było trudne.
Rytm modlitwy
Sagrada Familia znajduje się w jednej z uboższych dzielnic małego miasteczka Simões Filho w stanie Bahia. Mieszkam w nim wraz z czwórką misjonarzy z różnych części świata. Życie w Domu Serca cechuje prostota i intensywność. Rytm dnia wyznacza modlitwa wspólnotowa. Każdy poranek rozpoczynamy jutrznią, po której następuje pół godziny ciszy przeznaczonej na lekturę. W kaplicy spotykamy się również na nieszporach i na modlitwie nocnej, która kończy dzień. Przed południem mamy również czas na godzinną adorację Najświętszego Sakramentu, który znajduje się w niewielkiej kaplicy naszego domu. To bardzo ważny moment w ciągu dnia – chwila, w której ofiarowuję życie moich przyjaciół z dzielnicy Temu, który powołał mnie do bycia pośród nich. Dwa razy w tygodniu w kaplicy naszego domu odprawiana jest Msza św. W pozostałe dni musimy szukać Eucharystii w kościołach znajdujących się w innych częściach miasta, co łączy się z kilkudziesięciominutową wędrówką i zwykle dwugodzinnym nabożeństwem, gdyż brazylijscy księża lubią dużo i długo mówić, a tutejszy lud jest rozśpiewany i nigdy nie odczuwa presji czasu.
>>>Brazylia: budowa wielkiej figury Chrystusa w amazońskiej dżungli [GALERIA]
Babcia Anna i feijoade
Chociaż dobra organizacja pomaga nie marnować czasu, to nasza wspólnota jest otwarta na nieprzewidziane wydarzenia. Dlatego nikogo nie dziwi niezapowiedziana wizyta donny Anny, samotnej, starszej kobiety, która w pierwszych dniach mojego pobytu w dzielnicy zastukała do drzwi naszego domu i zapytała, kto dziś gotuje. W Domu Serca każdy z mieszkańców ma swój dyżur kulinarny, kiedy przygotowuje posiłek dla całej wspólnoty. Donna Anna odważnie wkroczyła do kuchni, usiadła przy stole i zapytała, czy może z nami zjeść obiad. To właśnie z moją „brazylijską babcią” nauczyłam się gotować feijoade – najpopularniejsze danie kuchni bajańskiej, którego podstawowym składnikiem jest czarna fasola. Przyjaźń z donną Anną jest bezcenna. Zna i odwiedza nasz dom od wielu lat. Chociaż często zagląda do nas bez zapowiedzi i trochę panoszy się w kuchni, jej rady są niezastąpione, a jej pogoda ducha i żywiołowy charakter wnoszą wiele radości do mojej codzienności.
Życie w prostocie
Każdego dnia przed południem, zanim rozpoczniemy apostolat, mamy również czas na naukę języka, pisanie listów i na prace domowe: pranie, sprzątanie, gotowanie. Jako misjonarze Domów Serca jesteśmy zaproszeni do życia w prostocie. Nie chodzi o to, żeby zmieniać i ulepszać miejsce, do którego zostaliśmy posłani, ale żebyśmy przyjęli kulturę i sposób życia jego mieszkańców. Wszystko ma znaczenie: to, w jaki sposób się ubieram, jak dbam o włosy, do których Brazylijczycy przywiązują dużą wagę, czy gotuję potrawy regionalne, czy piorę swoje ubrania ręcznie, bo są to proste znaki przyjaźni.
>>>Chrystus narodził się w Kamerunie! Jasełka dzieci z Figuil
Chłopiec bez sztućców
Niekiedy w czasie przeznaczonym na zajęcia pod oknem pojawiają się dzieci, które zaglądają do środka i proszą o szklankę wody, o opatrzenie rany – rzeczywistej lub trochę wymyślonej, która jest pretekstem do zwrócenia na siebie uwagi. Czasem pytają też, czy nie potrzebuję pomocy przy zamiataniu podłogi lub nakrywaniu do stołu. Trzeba odłożyć swoje zajęcia na bok i zgodzić się na towarzystwo w kuchni. Zdarza się, że gościmy na obiedzie lub kolacji któregoś z przyjaciół. Często są to dzieci, które tego dnia świętują urodziny. To doskonała okazja do tego, żeby lepiej poznać naszych sąsiadów, przygotować wspólny posiłek, odmówić krótką modlitwę. Domy niektórych dzieci przypominają ciemne i ciasne norki, w których ledwo mieści się materac rzucony na podłogę. Chociaż trudno nazwać je domami, zamieszkiwane są niekiedy przez kilkanaście osób. Obiad w Domu Serca, spożywany przy stole nakrytym czystym obrusem, jest naprawdę świąteczną chwilą. Nigdy nie zapomnę pięcioletniego chłopca, który kiedy jadł z nami za pierwszym razem, prawie wcale nie używał sztućców, ale już przy następnych spotkaniach pomagał przy nakrywaniu do stołu.
Telewizor od sąsiadów
Czasem w sobotnie popołudnie sala naszego domu zamienia się w kino. Pożyczamy od sąsiadów telewizor, prażymy popcorn, a na drzwiach pojawia się ręcznie wykonany plakat zwiastujący seans. Zapraszamy małych przyjaciół do wspólnego oglądania filmu dostosowanego do ich wieku. Nie szkodzi, że niektóre dzieci przychodzą tylko po to, żeby zapełnić pusty żołądek, a inne widziały film kilka razy. Po chwili na podłodze brakuje miejsca. Siedzimy wszyscy razem, wtuleni jeden w drugiego. Zapada cisza. Nawet największe łobuzy milkną i z otwartymi buziami wpatrują się w ekran telewizora. W Domu Serca pozwalamy dzieciom być po prostu dziećmi. Podczas gdy jeden misjonarz zostaje z nimi w domu, pozostali odwiedzają przyjaciół w dzielnicy. Są nimi ludzie samotni, starsi, niepełnosprawni, dotknięci chorobą. Dla tych osób zwykle jesteśmy jedynymi gośćmi, bliższymi niż rodzina, która zapomniała o nich lub jest zajęta ważniejszymi sprawami. Przychodzimy również do ludzi młodych, którzy pogubili się w codzienności, a ich życiowe wybory są wątpliwe moralnie i prawnie, a także do dzieci spotykanych na ulicy. Idziemy wszędzie tam, gdzie potrzebne jest łagodne spojrzenie, wysłuchanie, słowo pocieszenia, braterski uścisk, gdzie potrzebna jest miłość. Nie musimy szukać wielkich rzeczy, ale czynić małe z wielką miłością – tak jak pouczała swoje siostry Matka Teresa z Kalkuty.
>>> Tekst pochodzi z „Misyjnych Dróg”. Wykup prenumeratę <<<
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |