Chiny. Bóg daje mocną wiarę [MISYJNE DROGI]
W tym państwie działają dwa Kościoły: państwowy i podziemny. Niszczone są budynki kościelne, a księży i biskupów wtrąca się na długie lata do więzienia. Czasem wystarczy jedynie posiadanie Biblii.
Gdy Huang Quirui, pastor Kościoła Domowego Liangren, był wyprowadzany z sądu, wiedział, że wyrok skazujący za „nielegalną działalność gospodarczą” był motywowany innymi przyczynami. Spodziewał się szykan już w momencie, gdy odmówił podporządkowania grupy, której przewodził, Patriotycznemu Ruchowi Potrójnej Autonomii, który działa pod patronatem chińskiego rządu i jest mu podporządkowany. Proces od samego początku wzburzał duże kontrowersje. Dochodziło do licznych nadużyć i łamania prawa. W lutym 2015 r. zostali odwołani i „zdyskwalifikowani” wszyscy adwokaci (za wyjątkiem jednego), broniący Huanga Quirui i jego trzech towarzyszy. Oskarżonym polecono znaleźć innych pełnomocników. Nowym adwokatom uniemożliwiono kontakt z ich klientami. Dla Huanga Quirui nie był to pierwszy konflikt z władzami Chińskiej Republiki Ludowej: 29 lat temu aresztowano go i uwięziono za przemyt Biblii z Hong Kongu (należącego wówczas do Wielkiej Brytanii). Na skutek pobicia przez policję przebywał w więzieniu z trzema złamanymi żebrami. Żona pastora, Xin Xuemei napisała: „W ciągu ostatnich 10 lat agenci ochrony nigdy nie przestali nas nękać. Pomimo tego wszystkiego Bóg ciągle nam dawał mocną wiarę, by służyć Mu i iść za nim”.
Jest bardzo źle
Uważa się, że sytuacja chrześcijan w Chińskiej Republice Ludowej jest najcięższa od ponad dekady. Według szacunków wyznawcy Chrystusa stanowią około 5% mieszkańców Chin, co daje liczbę 66 milionów. Problemem jest m.in. chęć kontrolowania wszystkich wyznań przez komunistyczne władze. Doprowadza to do sytuacji, w której istnieją oficjalne struktury kościelne, mające mandat Pekinu i władz lokalnych, i struktury podziemne, próbujące funkcjonować niezależnie. I to właśnie członkowie tych ostatnich są poddani szczególnym represjom. Dzieje się tak chociażby w przypadku Kościoła katolickiego, gdzie z jednej strony mamy Patriotyczne Stowarzyszenie Katolików Chińskich, podporządkowane władzy komunistycznej i nieuznające zwierzchnictwa Watykanu (przynajmniej oficjalnie), i Kościół podziemny, który zwierzchność papiestwa uznaje.
Sad w miejscu kościoła
Jednym z najistotniejszych problemów ostatnich lat jest rozbiórka mienia kościelnego. Między innymi w prowincji Zhejiang, a szczególnie w nadmorskim kurorcie Wenzhou, wiele budynków należących do wspólnot chrześcijańskich stało się celami ataków. Pod pretekstem usuwania struktur, który naruszyły prawo planowania i zagospodarowania przestrzennego, wiele obiektów (krzyży zewnętrznych i całych budynków) zostało poddanych nakazowi rozbiórki. W styczniu 2015 r. organizacja Christian Solidarity Worldwide odnotowała w prowincji Zhejiang ponad 650 incydentów wymierzonych w budynki kościelne i osoby (aresztowania lub wezwania w związku z rozbiórką). Zhu Weifang, 88-letni katolicki biskup Wenzhou, nazwał rozbiórki „złymi i niesprawiedliwymi”. Nadmienić trzeba, iż reprezentuje on Patriotyczne Stowarzyszenie Katolików Chińskich, z definicji przyjazne władzy. Jeden z mieszkańców Wenzhou tak mówił o jednej ze zniszczonych świątyń: „To był naprawdę olbrzymi budynek, krzyż na jego szczycie można było zobaczyć z daleka. Słyszałem, że wprawiło to w złość urzędników, więc wyburzyli go i pozbyli się dowodów.” W miejscu kościoła posadzono sad.
Dlatego też nie dziwią apele przywódców chrześcijańskich w Chinach o jedność, o solidarność. Kardynał Joseph Zen Ze-kiun powiedział Papieskiemu Stowarzyszeniu Pomoc Kościołowi w Potrzebie: „Chiński rząd nasilił ostatnio prześladowania. Widzieliśmy wyburzone kościoły, krzyże zdejmowane z budynków, zatem na niewiele możemy liczyć w najbliższym czasie. Kościół jest nadal niewolnikiem rządu. Chrześcijanie muszą się solidaryzować. Katolicy i protestanci muszą nawzajem strzec swych kościołów”.
Dlaczego nie ratuje cię Bóg?
Ale wyburzenia to nie jedyny problem chrześcijan w Chinach. W listopadzie 2013 r. pastor Zhang i ponad 20 członków Chrześcijańskiego Kościoła Hrabstwa Nanle w Henan zostało zatrzymanych po próbie wniesienia petycji do władz w sprawie sporu o grunt pod budynkiem kościoła. Trzech członków uwolniono po ponad sześciu miesiącach, natomiast pastora skazano na 12 lat więzienia i olbrzymią karę finansową pod zarzutem oszustwa.
W marcu 2014 r. 50-letniego członka Kościoła Touging w prowincji Sichuan urzędnicy rozebrali, związali linami i pozostawili na deszczu przez ponad dwie godziny. Temperatura tego dnia wynosiła tylko kilka stopni Celsjusza. Zabrano mu Biblię i szydzono z niego: „Widzimy, że wierzysz w Boga. Dlaczego nikt nie przyszedł, by cię uratować?”
W maju 2014 r. bp John Peng Weizhao został aresztowany po tym, jak przyjął sakrę biskupią, a Watykan ogłosił go hierarchą kościoła podziemnego w Jiangxi. Weizhao uwolniono w listopadzie pod warunkiem, że nie będzie wyjeżdżał poza swoją prowincję. Nałożono także na niego zakaz wykonywania posługi biskupiej.
W sierpniu 2014 r. władze w nadmorskim Anhui zamknęły i zburzyły prywatną szkołę prowadzoną przez lokalny Kościół. Stwierdzono taką konieczność, ponieważ dopatrzono się nieprawidłowości w standardach bezpieczeństwa – rzekomo miały ich nie spełniać gaśnice i inne urządzenia.
W marcu 2015 r. policja zatrzymała dwóch księży w Mudanjiang. Ojcowie Shaoyun Quan i Jianyou Cao zostali zabrani ze Mszy św., jaką odprawiali dla członków Kościoła podziemnego. Przesłuchiwano ich osiem godzin, po czym wywieziono. Do dziś nie ma informacji na temat miejsca ich pobytu.
W maju 2015 r. władze zatrzymały biskupa Juliusa Jia Zhiguo z Zhengding i przetrzymywały go przez 12 dni. Powodem zatrzymania stały się święcenia, jakich biskup udzielił kilku prezbiterom bez zgody administracji i udział w maryjnej pielgrzymce, do którego próbowano go zniechęcić.
Mogłoby się wydawać, że w ciągu ostatnich 15 lat Państwo Środka weszło na drogę liberalizacji nie tylko prawa gospodarczego, ale również społecznego i politycznego. Niestety, system komunistyczny nadal żelazną ręką dzierży władzę i nie dopuszcza do odwilży politycznej. Przekłada się to na stosunek do religii. I o ile konfucjanizm został zaadaptowany dla potrzeb systemu, o tyle chrześcijanie nadal są prześladowani, pomimo stale rosnącej liczby wierzących w Chrystusa.
>>>Tekst pochodzi z „Misyjnych Dróg”. Wykup prenumeratę<<<
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |