Arktyka

fot. Daniel Szwarc OMI

Daniel Szwarc OMI: Inuici czasem traktują księży jak szamanów [PODKAST]

– Dla Inuitów ważne jest to, że jako misjonarze nie przyjeżdżamy po to, żeby zrobić swoje i wyjechać, tylko jesteśmy po to, aby z nimi żyć. To pierwszy element budowania w ich oczach wiarygodności – mówi o. Daniel Szwarc OMI.

Misjonarze oblaci zaczęli pracę w Kanadzie wśród Inuitów już w 1841 r. Ewangelizowali na terenach arktycznych. Kiedy okazało się, że dotarli do ostatniej wioski na północy (od mieszkańców dowiedzieli się, że dalej nikt już nie mieszka) poinformowali papieża, że Ewangelia dotarła na krańce ziemi. Kilkadziesiąt lat później Pius XI nazwał oblatów, także w nawiązaniu do ich arktycznej posługi,, specjalistami od misji trudnych. – Jako oblaci jesteśmy bardzo dumni z tej arktycznej misji. Jest ona w jakimś sensie naszą wizytówką – podkreśla w rozmowie z misyjne.pl o. Daniel Szwarc OMI.

>>> Bp Wiesław Krótki OMI, misjonarz w Arktyce: trwamy z Chrystusem i dla Chrystusa [ROZMOWA]

Na terenach Kanady Północnej, w wioskach i miasteczkach, zazwyczaj są trzy kościoły: katolicki, anglikański i zielonoświątkowy. – Tam, gdzie pracuję mieszka mniej więcej 1200 osób. Z tego około 75% stanowią katolicy. W niedzielnej mszy św. uczestniczy zazwyczaj 150-200 osób – opowiada ojciec Daniel. Ciekawostką może być fakt, że społeczeństwo Inuitów jest wyjątkowo młode. Średnia wieku mieszkańców w wiosce, w której pracuje ojciec Daniel jest bardzo niska. – Siedemset osób (z tych 1200) to dzieci i młodzież poniżej osiemnastego roku życia. Przyrost naturalny w tej części Arktyki jest naprawdę imponujący – dodaje misjonarz oblat.

>>> Niedźwiedzie polarne za płotem. Jak wygląda życie biskupa w Arktyce? [GALERIA]

Pobożność Inuitów jest bardzo złożona. Ich wiara, jeśli już ją przyjmą, jest bardzo silna i konsekwentna, ale widać w niej elementy kultury związanej z szamanizmem. – Inuici, którzy przyjęli wiarę katolicką mają przekonanie, że tak, jak kiedyś szaman był od kontaktu ze światem duchowym, tak obecnie jest to ksiądz. Nie zawsze uczestniczą więc w mszy św., nie korzystają z sakramentów. Przychodzą do duchownego dopiero, kiedy się przestraszą, że jakiś mebel w domu się przesunął (śmiech). To ewidentny wpływ kultury, z której wyrastają, więc ocenę tej wiary, ocenę ich serca, trzeba zostawić Panu Bogu – zaznacza polski misjonarz.

Całość rozmowy dostępna poniżej.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze