Fot. Kasper Kaproń OFM

Dotrzeć do źródeł [MISYJNE DROGI]

Opowieść rozpocznę w hiszpańskiej Andaluzji, a konkretnie w niewielkim franciszkańskim klasztorze La Rábida. Tam spotkali się Antonio de Marchena, brat mniejszy zafascynowany astronomią, i Juan Pérez, franciszkański spowiednik i doradca królowej Izabeli Kastylijskiej, z Krzysztofem Kolumbem. Projekty zamorskich wypraw tego podróżnika zostały wcześniej odrzucone na dworze królów Portugalii.

To właśnie we franciszkańskim klasztorze rodzą się plany wyprawy, która zmieni obraz świata. Duchowi synowie św. Franciszka, obecni w La Rábida, doprowadzą do spotkania przyszłego admirała z królową kastylijską i staną się głównymi protagonistami w ewangelizacji Nowego Świata.

Pierwsi misjonarze Ameryki

Zrozumiałem wtedy, jak wielkie dziedzictwo my – duchowi synowie św. Franciszka w Asyżu – posiadamy w  dziele ewangelizacji Ameryki, którą Jan Paweł II określił jako „kontynent chrześcijańskiej nadziei”. Bo to przedstawiciele mojego zakonu znaleźli się na pokładzie flotylli Kolumba i to oni jako pierwsi zanieśli Dobrą Nowinę na drugi brzeg Atlantyku. To dzięki św. Juniperowi Sierra OFM, który założył pierwsze misje na terenie Kalifornii, współczesne wielkie metropolie Stanów Zjednoczonych noszą nazwy odnoszące się do chrześcijańskiej i franciszkańskiej tradycji. Wystarczy wspomnieć o takich miastach jak San Francisco (św. Franciszek), Los Angeles (Matka Boska Anielska), San Diego (św. Dydak). Inny franciszkanin, Marcos de Nizza, podróżując w  1539 roku na północ przez Zatokę Kalifornijską postawił krzyż na niezbadanych jeszcze terenach, które zostaną nazwane Nowym Królestwem św. Franciszka.

>>> Ryżu naszego powszedniego… [MISYJNE DROGI]

Fot. KASPER KAPROŃ OFM/ARCHIWUM PROWINCJI MISYJNEJ ZAKONU BRACI MNIEJSZYCH W BOLIWII

Bracia Mniejsi

Wyruszali w nieznane, z biletem tylko w jedną stronę, niejednokrotnie płacili życiem za spotkanie z rdzennymi mieszkańcami. A mimo to wbrew metodom konkwistadorów głosili potrzebę pokojowego i równego traktowania Indian. Moja podróż do Ameryki i mój już dwunastoletni pobyt na tym kontynencie nie jest tak ekstremalny. W  tym czasie miałem okazję pracować na terenie dawnych redukcji jezuickich, w katedralnej parafii Concepción, którą to duchowi synowie św. Franciszka odrestaurowali, oraz w  muzycznej parafii Urubichá, gdzie istnieje założony przez mojego współbrata z Niemiec, o. Waltera Neuwirtha, Instytut Muzyki Barokowej. To dzięki temu pełnemu pokory i dobro-ci zakonnikowi w niewielkiej wiosce w  buszu kształci się obecnie około 500 dzieci i można na mszy usłyszeć pełną symfoniczną orkiestrę i wielogłosowy chór wykonujący utwory po hiszpańsku, w rdzennym języku guarayo oraz po łacinie. Teraz, po kilku latach pracy na Wydziale Teologicznym Katolickiego Uniwersytetu św. Pawła w Cochabambie, dane mi jest wejść głębiej w wielkie bogactwo naszej misyjnej tradycji. Przełożeni skierowali mnie do klasztoru w Taracie i powierzyli funkcję odpowiedzialnego za zbiory archiwalne, biblioteczne i muzealne franciszkańskiej prowincji misyjnej św. Antoniego w Boliwii.

KASPRA KAPRONIA OFM/ARCHIWUM PROWINCJI MISYJNEJ ZAKONU BRACI MNIEJSZYCH W BOLIWII

Boliwijski skarb

Tarata to niewielka miejscowość oddalona o 20 km od Cochabamby. Charakteryzuje się malowniczymi uliczkami i domami w stylu kolonialnym. W miejscowości tej znajduje się jeden z pięciu dawnych klasztorów Propaganda Fide (pozostałe to Tarija, La Paz, Sucre i Potosí), czyli tych, które były zależne bezpośrednio od dawnej watykańskiej Kongregacji Rozkrzewiania Wiary (obecnie Dykasterii ds. Ewangelizacji).To właśnie z tego klasztoru, ufundowanego w 1796 roku, wyruszali pieszo lub konno misjonarze do oddalonych o 600 – 800 km regionów boliwijskiego wschodu, gdzie w dżungli koczowały indiańskie plemiona Mojos, Guarayos lub Chiquitanos.Nad drzwiami wejściowymi do klasztoru umieszczony jest charakterystyczny napis: Dominus benedicat exitum et introitum tuum („Niech Pan błogosławi Twojemu wyjściu i wejściu”). Natomiast wewnątrz budynek skrywa prawdziwy biblioteczny i archiwistyczny skarb: ponad 6 tysięcy książek, z których najstarsze datowane są na przełom XV i XVI wieku, oraz kilkadziesiąt tysięcy dokumentów, głównie rękopiśmiennych, będących świadectwem misyjnej pracy wśród ewangelizowanych plemion.

Fot. archiwum Kaspra Kapronia OFM

Dbali o kulturę

Całość zgromadzonych dokumentów stanowi ogromny materiał ba-dawczy, na który składają się pierwsze słowniki rdzennych języków indiańskich, zapiski misjonarzy na temat obrzędowości, rytuałów i kul-tury indiańskiej, mitologie ewangelizowanych społeczności, wspomnienia i    świadectwa misjonarzy. Jest to materiał bardzo cenny, szczególnie biorąc pod uwagę obecne polityczne tendencje w Boliwii oraz w innych krajach Ameryki Łacińskiej, gdzie w imię tzw. dekolonizacji ukazuje się Kościół jako niszczyciela rdzennych tradycji. A tymczasem to właśnie misjonarze jako pierwsi zapisali i zachowali dla przyszłych pokoleń bogactwo tradycji i języków społeczności indiańskich, jakże często broniąc także samych Indian przed wyzyskiem ze strony kolonizatorów. Trzymając te księgi w rękach – dotyka się historii Ameryki.

Fot. archiwum Kaspra Kapronia OFM

Dużo pracy

W perspektywie  zbliżającego się jubileuszu 200-lecia ogłoszenia niepodległości przez Boliwię (1825) oraz w roku 200-lecia ewangelizacji plemiona Guarayos (1823) nasza franciszkańska prowincja zakonna w  Boliwii pragnie całość zbiorów z klasztoru w Taracie, wraz z historycznymi księgozbiorami oraz archiwami klasztorów w Tarija, La Paz i Cochabambie, przy naukowej współpracy z Katolickim Uniwersytetem św. Pawła w Boliwii, udostępnić zainteresowanym badaczom. W ten sposób będzie można we właściwym świetle przedstawić prawdę o wielkości misyjnego dzieła Kościoła katolickiego w Ameryce Łacińskiej. Aby jednak całość dokumentacji uporządkować i należycie skatalogować potrzeba dużo pracy. Może więc także wśród polskich archiwistów i misjologów znajdą się chętni, aby pomóc nam w tej jakże potrzebnej i interesującej przygodzie? Czekamy tutaj na Was.

Fot. archiwum Kaspra Kapronia OFM

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze