Dramat chrześcijan w niemieckich obozach dla uchodźców

Nowy rok powoli przestaje być nowym. Spekulacje, co przyniesie nam ten czas, już przestają zachwycać. Powracamy do szarej codzienności. Niestety chrześcijańscy uchodźcy, którzy wybrali się do „ziemi obiecanej”, czyli Europy, nadal czują się niepewnie. Czekają ich pobicia i przestępstwa seksualne, do których dochodzi, bo niemiecka policja nie chce wtrącać się w sprawy przyjezdnych.

W ubiegłym roku odnotowano 743 ataki na chrześcijan o podłożu religijnym. Do wszystkich tych aktów przemocy doszło na terenie Niemiec. Do tej liczby na pewno nie przyzna się niemiecki rząd, który umywa ręce. Najbardziej niebezpiecznie jest obozach w Berlinie, Hesji i Nadrenii-Westfalii. W sumie ponad 350 osobom grożono śmiercią, a ich zdrowie zostało mocno nadszarpnięte. Na niemal 70 kobietach dopuszczano się gwałtów. A warto dodać, że wśród poszkodowanych połowę stanowiły dzieci.

Chrześcijanie czują się opuszczeni
Z raportu, który został opublikowany pod koniec ubiegłego roku wynika, że około 91% badanych skarżyło się na agresję i ataki większości muzułmańskiej. Aż 28% przebadanych osób zostało poszkodowanych przez strażników obozowych, których głównym zadaniem jest pilnowanie porządku. Najbardziej dotkliwym wydaje się jednak fakt, że aż 80% poszkodowanych chrześcijan nie otrzymało należytej opieki medycznej, nie mówiąc już o pomocy psychologicznej czy duszpasterskiej po aktach przemocy. „Sytuacja chrześcijańskich uchodźców w niemieckich obozach jest wciąż nie do zniesienia. Mniejszości religijne są dyskryminowane, wciąż dochodzi do pobić, czasami do przemocy na tle seksualnym. Niepokojącym zjawiskiem wydaje się być fakt coraz częstszych aktów agresji ze strony pracowników obozów” – możemy wyczytać w raporcie przygotowanym na zlecenie niemieckich organizacji monitorujących bezpieczeństwo chrześcijan w niemieckich obozach dla uchodźców.

Wierzchołek góry lodowej
Chrześcijanie, do których dotarli m.in. pracownicy Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie czy Open Doors, twierdzą, że większość ataków i tak nie jest zgłaszana. Ludzie obawiają się represji, które mogą grozić „niepokornym” wyznawcom Chrystusa. „To jedynie wierzchołek góry lodowej” – stwierdzają przedstawiciele organizacji w przygotowanym raporcie. Rzeczywista liczba ataków może być zdecydowanie większa, gdyż jedynie 17% przebadanych zgłasza przestępstwa odpowiednim organom. Autorzy raportu stwierdzają, że „największe ryzyko występuje, kiedy muzułmanie dokonują konwersji z islamu na chrześcijaństwo. Według Koranu porzucenie wiary uznawane jest za przestępstwo, które powinno być karane śmiercią”.

Czy ktoś ich usłyszy?
Niemieckie władze nie kwapią się do zapewniania bezpieczeństwa mniejszością religijnym. Dlatego też autorzy raportu wzywają rząd Angeli Merkel do zwrócenia uwagi na tych, którzy cierpią podwójnie. „Integracja kosztem eksperymentowania na ludności chrześcijańskiej i innych mniejszościach wyznaniowych zasługuje na całkowitą i bezapelacyjną dezaprobatę” – wyczytać można w raporcie. To naprawdę dobre wnioski, ale czy ktoś weźmie je pod uwagę w momentach, w których ważą się losy europejskiej polityki migracyjnej? Czy w końcu ktoś pójdzie po rozum do głowy i zapewni podstawowe prawo do bezpieczeństwa i wolności wyznawania religii wszystkim migrantom? A może warto zadać pytanie wprost: dlaczego nie respektuje się podstawowych praw człowieka w odniesieniu do chrześcijan? To niewygodne pytanie i zapewne pozostanie bez echa, ale warto je od czasu do czasu zadawać.

Raport „Bezpieczeństwo mniejszości religijnych w niemieckich obozach dla azylantów. Badania przeprowadzone od lutego do października 2016 r.” opracował zespół organizacji monitorujących wolność religijną na świecie, w skład której wchodzili pracownicy Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie (Aid to the Church in Need), Open Doors, Międzynarodowego Towarzystwa Praw Człowieka (IGFM) oraz Centralnej Rady Chrześcijan Wschodnich w Niemczech (ZOCD). Ankieta została przeprowadzona wśród ludności uchodźczej, głównie z Iraku, Syrii i Afganistanu.

fot. cephir/flickr.com

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze