Foto: o. Marcin Wrzos OMI

Ewangelizować z szacunkiem. Zachować miejscową kulturę [MISYJNE DROGI]

Każdy misjonarz spotyka się z miejscową kulturą, która jest dla niego zagadką, zwłaszcza na początku pracy misyjnej. Poznanie kultury ludzi, którym głosi się Ewangelię, jest czymś nieodzownym. Pozwala lepiej zrozumieć Afrykańczyków.

Aby skutecznie głosić słowo Boże trzeba poznać miejscową kulturę, a szczególnie języki. Bez zadęcia, że moja kultura i mój sposób przeżywania wiary są lepsze. Na misjach potrzebna jest pokora,
bo przecież jesteśmy gośćmi w tych miejscach. Człowiek szybciej przyjmie dobrą nowinę o Chrystusie, gdy usłyszy ją w swoim języku, kiedy modli się w kościele lub kaplicy wybudowanej na wzór swojej chaty, kiedy podobny kształt ma tabernakulum, śpiewy są wznoszone na znane mu melodie, a niektóre tradycyjne obrzędy znalazły wykorzystanie w codziennej posłudze misyjnej. Bez tej otwartości nie sposób głębiej przeniknąć miejscową kulturę, która zawsze wyraża się w sztuce i przez język. Studia nad językiem są wpisane w zakres pracy misyjnej. Polscy oblaci od samego początku zainteresowali się miejscowymi językami. Skromna literatura pisana od dawnych czasów istnieje jedynie w dwóch językach: hausańskim i fulbejskim. Z czasem pojawiły się liczne
słowniki i gramatyki. Na szczególną uwagę zasługuje wydane w niewielkim nakładzie opracowanie gramatyki języka gidarskiego, przygotowane przez o. Władysława Kozioła OMI i miejscowego nauczyciela Jeana Maingle. Prace nad językiem daba prowadził za to o. Marian Biernat OMI.

Zapisać język

Ojciec Władysław Kozioł OMI już od samego początku pobytu w Kamerunie był zafascynowany kulturą gidarską i niejednokrotnie zastanawiał się, dlaczego ten lud tak chętnie przyjmuje Ewangelię. Zaczął od nauki języka. Studia nad nim stały się jego pasją. Współpracował nawet z językoznawcą, profesorem z Sorbony. W 1994 r. powstało w Guider Centrum Tłumaczeń Gidarskich. Owocem pracy tej instytucji jest wydanie trzech lekcjonarzy na niedziele i święta oraz skrócone wydanie mszału rzymskiego. Przygotowaniem do druku i wydaniem zajął się Jarosław Różański OMI – profesor misjologii na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Całość nosi tytuł: „Missel de makada”. Najpierw ukazał się tom zawierający czytania na niedziele i święta roku liturgicznego C. Dwa lata później wydane zostały tomy na rok A i B. W 1997 r. ukazał się uproszczony mszał. W późniejszych latach wydano Księgę Psalmów w języku gidarskim („Psaumes na Makada”).

Foto: o. Marcin Wrzos OMI

My już więcej nie umrzemy

Kolejnym wyzwaniem, którego podjął się ojciec Władysław wraz ze swymi współpracownikami, było przetłumaczenie Nowego Testamentu na język gidarski. W 2009 r. w sanktuarium maryjnym w Figuil nastąpiło uroczyste „wprowadzenie” Nowego Testamentu w języku gidarskim. Po wielu latach ciężkiej pracy nad tekstami słowa Bożego po raz pierwszy Gidarzy dostali do rąk pełne tłumaczenie ksiąg nowotestamentowych. Licznie zgromadzeni w świątyni ludzie radowali się jak apostołowie z Maryją w czasie zesłania Ducha Świętego. Z tłumu wyszła wtedy pewna kobieta i krzyknęła na całe gardło: „My już więcej nie umrzemy!”. Pan przemówił do Gidarów w ich własnym języku! Wypowiedź tej kobiety bardzo wzruszyła wszystkich, a jednocześnie napełniła entuzjazmem i nadzieją.

Parszywy, niewierny pies

Gidarzy wchodzą w skład Kirdi, 30 niemuzułmańskich plemion północnego Kamerunu oraz sąsiednich rejonów Nigerii i Czadu. Plemiona te były prześladowane przez muzułmańskich najeźdźców. Nazwa „kirdi” oznacza „parszywy, niewierny pies”. Jeszcze całkiem niedawno, pytając gidarską młodzież czy dzieci o rodziców, dostalibyśmy odpowiedź: „Jestem synem psa, jestem córką psa”. Muzułmańscy najeźdźcy traktowali ujarzmione plemiona z lekceważeniem i pogardą. Musiał się więc wykształcić w podbitej ludności kompleks mniejszości. W tym kontekście możemy pełniej zrozumieć słowa, które padły z ust gidarskiej kobiety, w czasie uroczystości „wprowadzenia” do kościoła w Figuil ksiąg Nowego Testamentu w miejscowym języku. W pracy translatorskiej na uwagę zasługuje również o. Marian Biernat OMI, który wydał kilka podstawowych tekstów liturgicznych w języku daba.

Foto: o. Marcin Wrzos OMI

Budownictwo sakralne

Polscy oblaci prezentowali wielokrotnie różne aspekty kameruńskich kultur, popularyzując je wśród europejskich czytelników. Wiele z tych opracowań nie miało zatem charakteru naukowego, lecz popularnonaukowy. Swoistą formą wkładu w miejscowe kultury jest budownictwo sakralne. Rozpowszechniły się tzw. kaplice szałasy, wznoszone z trawy rosnącej na sawannach. Ich konstrukcja opierała się na drewnianych palach, do których przywiązywano maty z trawy. Budowano też z gliny kaplice w kształcie chaty kameruńskiej. Nieporównywalnie większą budowlą sakralną, w której wykorzystano rodzime formy kameruńskie, był pierwszy kościół w Figuil, wybudowany przez polskich oblatów. Opierał się on naoryginalnej koncepcji zagrody nigrosudańskiej. Kościół składał się z czterech chat, otoczonych 2,5-metrowym murem, tworzącym odkryte, sporej wielkości podwórze (26×21 m). Największym domkiem, o średnicy 5,9 m, była kaplica Matki Bożej. Znajdowało się w niej tabernakulum, w którym przechowywano Najświętszy Sakrament. Przed kaplicą ustawiono ołtarz polowy. Na podwórzu zasadzono drzewa i postawiono niskie ławki. Jedna z chat pełniła rolę kaplicy pojednania (konfesjonał), druga zakrystii, trzecia zaś była zarazem wejściem i baptysterium. Podobny kościół wzniesiono w misji Tcholliré.

Grzegorz Krzyżostaniak OMI

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze