Nawet taksówka może być miejscem ewangelizacji/Fot. arch. Open Doors

Iran: chrześcijanie gotowi, aby służyć Bogu pomimo prześladowań [MISYJNE DROGI]

Taher pamięta dzień, w którym zdecydował się zostać chrześcijaninem: „Czułem się, jakby ktoś zdjął wielki ciężar z moich ramion – brzemię, że po śmierci będę musiał odpowiedzieć za swoje grzechy, zniknęło. Wydawało mi się, że unoszę się w powietrzu. Przeżywałem jedną z najpiękniejszych chwil”. Obaw o przyszłość było wiele, jednak był gotów oddać wszystko dla Jezusa.

Irańscy chrześcijanie, otwierając Pismo Święte, mają w głowie nie tylko pragnienie poznania Chrystusa, ale również niepokojącą świadomość, że to, co czynią, wiąże się z ogromnym niebezpieczeństwem. Czy bycie chrześcijaninem ma swoją cenę? Spójrzmy na naszą codzienność. Czy dostrzegamy w niej koszt naszej wiary? Może w relacjach? Może w pozycji zawodowej? Może w naszym zdrowiu czy stylu życia?

Opłatą jest wolność

Iran to kraj, w którym za decyzję o byciu wyznawcą Chrystusa płaci się swoją wolnością, a nawet życiem. Przychodzą mi na myśl ci, których świat nazywa konwertytami – osoby, które w pewnym momencie swojego życia zdecydowały o powierzeniu swojego życia Jezusowi. To ludzie, którzy dostrzegli inną drogę, którą mogą nazwać Prawdą. I choć kroczenie „drogą Prawdy” jest ich największym pragnieniem, to wiedzą, że przyznając się do niej, narażają na niebezpieczeństwo siebie i swoje rodziny. Ich chrześcijaństwo ma ogromną cenę, a mimo to decydują się wyruszyć drogą, która ma ich doprowadzić do Chrystusa. Kościół irański mierzy się z problemem masowych aresztowań chrześcijan. W okresie od 1 czerwca do 17 lipca 2023 r. irańskie władze aresztowały co najmniej 69 chrześcijan w 11 różnych miastach.

Boża taksówka

Farhad jest Irańczykiem, który kilka lat temu przeszedł na chrześcijaństwo. Przed konwersją jego życie było pogrążone w pustce. Nałóg narkotykowy sprawiał, że miał coraz mniej siły i chęci do życia. Gdy przesłanie Ewangelii trafiło do jego serca – odżył. Pracował jako taksówkarz w jednej z irańskich korporacji. Czytając Pismo Święte, nabrał pragnienia, by dzielić się słowem Bożym. Jednak ciągle zadawał sobie pytanie: „Jak to zrobić, mieszkając w kraju, w którym 98% ludności to muzułmanie? Jak dzielić się Dobrą Nowiną, gdy rząd irański uważa konwertytów na chrześcijaństwo za zagrożenie dla państwa i podejmuje zdecydowane działania przeciwko tym, którzy chcą dzielić się przesłaniem Ewangelii?”.

>>> Tekst pochodzi z „Misyjnych Dróg”. Wykup prenumeratę <<<

Jako taksówkarz spotykał codziennie wielu ludzi, zwierzali mu się ze swoich codziennych bolączek. Pewnego dnia jeden z klientów zauważył, że w aucie Farhada wybrzmiewa chrześcijańska muzyka. Między mężczyznami nawiązała się rozmowa, głęboka wymiana zdań na temat sensu życia i wiary w Chrystusa. Klient wyszedł z taksówki przemieniony. Głoszona przez Farhada Ewangelia trafiła do serca nieznanego człowieka. Niestety, Farhad nie wiedział, że od dłuższego czasu jest obserwowany przez lokalne władze. Głosił Ewangelię w każdym możliwym momencie, dzielił się literaturą chrześcijańską, został uczestnikiem protestanckiego Kościoła domowego. Po pewnym czasie został aresztowany za działalność chrześcijańską. Trafił do więzienia, pytając się Boga: „Co mam teraz zrobić? Czego ode mnie chcesz, Boże?”. Szybko zdał sobie sprawę z tego, że jego misja się nie zmienia, zmieniły się tylko okoliczności. Będąc w więzieniu, po kryjomu modlił się za napotkanych ludzi, mówił szeptem o Ewangelii i Chrystusie. Podczas jego pobytu w zakładzie karnym ponad 20 więźniów nawróciło się i postanowiło powierzyć swe życie Chrystusowi. Gdy kara więzienia dobiegła końca, Farhad wraz z rodziną opuścił Iran. Rozpoczęli życie w innym miejscu. Farhad przyznał, że opuszczał Iran we łzach. Wiedział jednak, że jako chrześcijanin nie będzie mógł żyć w tym kraju. Był świadom konsekwencji swojej decyzji o konwersji. Wiedział, że w jego kraju zmiana wiary na chrześcijaństwo może oznaczać utratę wolności, a czasem nawet życia.

Znikające chrześcijaństwo

W raportach Open Doors o sytuacji chrześcijan w Iranie możemy przeczytać: „Konwertyci z islamu stanowią największą grupę chrześcijan w kraju. Najbardziej dotkliwe prześladowania spotykają ich ze strony państwa, a w mniejszym stopniu ze strony rodziny i społeczeństwa. Chrzest, czyli publiczna deklaracja wyrzeczenia się islamu, jest zakazany. Dzieci urodzone w rodzinach konwertytów są automatycznie rejestrowane jako muzułmanie, ponieważ ich rodzice formalnie nie mogą zmienić swojej przynależności religijnej. Na całym świecie rośnie społeczność irańskich chrześcijan nawróconych z islamu, gdyż na przestrzeni lat wielu konwertytów uciekło z kraju, a wielu też nawróciło się już za granicą. Ucieczka chrześcijan z Iranu wciąż trwa. Kraj z roku na rok traci swoich chrześcijańskich obywateli. Wyjeżdżają w poszukiwaniu bezpiecznego miejsca do życia”. Oby takie odnaleźli.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze