Islamiści nie świętowali Niedzieli Palmowej
Kolejny smutny dzień dla świata. W Niedzielę Palmową, 9 kwietnia, doszło do dwóch zamachów w Egipcie. Ofiarami po raz kolejny są koptowie. Czy kiedyś przestaną się bać i znowu poczują się jak w domu na ziemi, którą zamieszkają od wieków?
W Polsce ludzie z kolorowymi palmami śpieszą do kościoła, w końcu Niedziela Palmowa. W Krakowie na Rynku nawet wystawione są te największe i najbardziej kolorowe. A w Egipcie, państwie, w którym przecież chrześcijaństwo obecne jest od wieków, po raz kolejny polała się krew. Kolejni koptowie nie wrócą po Mszy św. do domu, kolejne chrześcijańskie rodziny płaczą nad ciałami bliskich. Chciałoby się krzyknąć, ale w tym morzu przemocy i zła, które nas ostatnio otacza, już nawet nie ma siły krzyczeć.
Bilans egipskiej Niedzieli Palmowej
Pierwszy atak nastąpił w niedzielny poranek. Bomba została zdetonowane w koptyjskim kościele w miejscowości Tanta, która oddalona jest o około 90 km od Kairu. Kościół był pełny, więc śmierć zebrała tutaj krwawe żniwo. Najprawdopodobniej w tym zamachu zginęło 25 osób, a ponad 70 zostało rannych. Na jednym zamachu się jednak nie skończyło. Kilka godzin później dokonano kolejnego ataku. Tym razem bomba wybuchła przed kościołem koptyjskim w Aleksandrii. W tej eksplozji zginęło 11 osób, a rannych zostało 35. Kilka minut przed zamachem miejsce to opuścił patriarcha Tawadros II. Do zamachów przyznało się Państwo Islamskie. Prezydent Egiptu Abd El-fattah Es-sisi ogłosił w Egipcie trzymiesięczny stan wyjątkowy. Stanowczo potępił ataki i zaznaczył, że doprowadzają one do destabilizacji i podziałów w społeczeństwie. Przy okazji różnych ataków na Koptów Es-sisi podkreślał, że koptowie są Egipcjanami i zamieszkują te ziemie od dawna. Niestety islamiści chyba nie słuchają przemów polityków i nawoływań do pokoju.
Egipt znowu spłynął krwią
Koptowie stanowią około 10% populacji Egiptu. Zamieszkują te tereny od wieków. W ciągu ostatnich miesięcy stali się mniejszością religijną na wymarciu. Ostatni większy zamach wydarzył się w grudniu 2016 r. Zaatakowany został kościół koptyjski w Kairze, a śmierć poniosło 25 osób. Pojedyncze zabójstwa Koptów zdarzają się cały czas.
Konwersja, emigracja, czy życie w strachu?
Trudno nawet myśleć nad jakąś alternatywą dla chrześcijan w Egipcie. Islamiści poprzysięgli sobie, że wyrzucą ich z tego kraju. Zabójstwa na Synaju były bardzo okrutne. Miały na celu nie tylko zabicie ofiary, ale również wystraszenie całego społeczeństwa, bo przecież bardziej przerażająca niż sama śmierć jest śmierć w bólu i męczarniach. Koptowie są dyskryminowani, boją się, że idąc w niedzielę do kościoła, nie wrócą już do domów. Trudno się im dziwić, w końcu czytamy o tym z perspektywy naszego dość bezpiecznego życia. Czy powinno ratować życie i porzucić ziemię ojców? Wyjechać z Egiptu i osiąść – tylko gdzie? Czy dla Europy taki kopt jest prześladowany? Czy może ubiegać się o azyl? Czy jeśli przyjmujemy tysiące uchodźców to damy dom również prześladowanym chrześcijanom z Bliskiego Wschodu? Co jednak, jeśli oni nie chcą wyjechać? Nie chcą porzucić wszystkiego i uciec? Zostaje im konwersja na islam. Jednak czy warto przestać się bać o życie na ziemi, ale zaryzykować utratą życia wiecznego? Zostanę w majątku ojca, ale po śmierci do Ojca nie trafię? To nie są pytania, na które znam odpowiedź. Nawet nie będę próbowała takiej znaleźć. Proponuję jedynie, by spróbować postawić się w sytuacji koptów: którą opcje wybralibyście dla siebie i swojej rodziny?
Fot. PAP/STR
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |