Zdjęcie poglądowe Fot. CARLA FIBLA GARCÍA-SALA

Kordofan. Bogactwo ziemi [REPORTAŻ]

Kukurydza, sorgo, proso, trzcina cukrowa lub bawełna to tylko niektóre z produktów uprawianych w Sudanie. 65,5 % mieszkańców żyje na wsi i 39,3 % PKB kraju pochodzi z tego sektora. Oficjalne dane wskazują, że ponad połowa ludności zatrudniona jest w rolnictwie, a w regionie Kordofanu wskaźnik ten sięga 80%.

Zahara pracuje jako sprzątaczka na Wydziale Nauk Przyrodniczych i Studiów Środowiskowych Uniwersytetu Kordofanu mieszczącym się w Al-Ubajid. Co dwa tygodnie stara się odwiedzać swoją rodzinę w Um Sidir, wiosce oddalonej o niecałe sto kilometrów od swojego miejsca zamieszkania. Czasem podróż ciągnie się w nieskończoność, ponieważ kobieta musi też przemierzyć drogę z ubitej ziemi, niekiedy całkowicie ukrytą pod bujną roślinnością. Przed wyruszeniem w jakąkolwiek podróż należy uzbroić się w cierpliwość, oczekując w jednej z kolejek na napełnienie zbiornika paliwa po wcześniejszych wizytach na kilku innych stacjach benzynowych, na których cenne paliwo wykupiono już jakiś czas temu. Ten czas Zahara wykorzystuje na negocjowanie ceny kilku butelek soku mango i torby orzeszków ziemnych, które chce podarować swoim bratankom.

Fot. CARLA FIBLA GARCÍA-SALA

Obserwując wyboje na drodze, kilkakrotnie prosi kierowcę, aby zwolnił. Z nerwowym uśmiechem na ustach uprzedza go, że nie będzie mógł jechać z taką prędkością w pobliżu wiosek. Pierwszy przystanek znajduje się w Um Dreisa Jeirat, gdzie mieszka 70 rodzin, średnio z czwórką dzieci. Zahara niestrudzenie wykonuje długi rytuał powitania, podczas którego należy zapytać o codzienne życie rodziny, żniwa, dzieci, osoby starsze, zwierzęta – o prawie wszystkie możliwe troski miejscowej ludności.

>>> Przeklęty nowo narodzony syn

W każdej wiosce jest lider – szejk, z którym trzeba najpierw porozmawiać. Jej podróż trwa dłużej niż się spodziewano. Na miejsce przybywa około południa, a ponieważ jest piątek, wszyscy mężczyźni są w meczecie. Korzysta więc z okazji, by porozmawiać z kobietami i pobawić się z dziećmi. Wiele osób ją zna, ponieważ spędziła tu dużo czasu wraz z antropologiem i fotografem Enikö Nagyem, dokumentującym książkę „Sand in my eyes” (piasek w moich oczach).

Sudańskie chwile

Alhadi Fadi Hirah siada z filiżanką herbaty, aby powiedzieć, że ostatnie powodzie, które zalały drogę z El-Ubajid do Chartumu, nie dotknęły ich za bardzo. Owszem „całą wioskę zmyło na pole, ale szczęśliwie zbiory nie zostały utracone, choć stan domów trochę się pogorszył, ponieważ nie były zbyt dobrze zbudowane”, wyjaśnia wódz, zanim przejdzie do pokazywania różnic między białą i czerwoną kukurydzą i komentowania cen, jakie produkty te osiągnęły na rynku.

Część produkcji jest wykorzystywana na potrzeby wsi. Dieta jej mieszkańców opiera się na sorgo, kukurydzy, sezamie i faulu (rodzaj fasoli). „Mężczyźni i kobiety pracują razem w polu, robią te same rzeczy. Nie ma żadnej różnicy, kiedy uprawia się ziemię, ponieważ wszyscy należymy do tego samego miejsca. W polu jesteśmy równi”.

>>> Misjonarka z Sudanu: nie możemy dotrzeć do obozów uchodźców

Zahara kiwa głową z szacunkiem, ale jest świadoma, że to stwierdzenie nie jest  dokładne, bo hierarchia we wspólnocie jest rygorystycznie przestrzegana. „Głównym problemem jest woda. W ciągu roku mamy tylko dwa miesiące deszczu, a przez resztę czasu woda kosztuje krocie, ponieważ musimy ją sprowadzać ciężarówkami. W wiosce brakuje czystej wody”, kontynuuje Fadi-Hirah. Rząd we współpracy z miejscową ludnością realizuje kilka projektów. Próbował wykopać studnie, jednak ilość wody jest niewystarczająca. Ponadto woda szybko wyparowuje ze względu na suchość klimatu.

Fot. CARLA FIBLA GARCÍA-SALA

Rolnicy i hodowcy

Zmiany klimatyczne wpływają na zbiory, dlatego w miesiącach, w których nie można uprawiać zbóż, wielu rolników zmienia się w hodowców zwierząt gospodarskich. „Teraz nie mamy dużo problemów z nomadami, ponieważ niektórzy z nas także przemieszczają się z owcami po ziemiach, których nie da się obsiewać”, wyjaśnia podkreślając stary konflikt, który powodował wiele napięć na tym obszarze.

W Um Dreisa Jeirat są oni jedyną rodziną należącą do wspólnoty Sabaat pochodzącej z Darfuru. „Żyjemy spokojnie i wszyscy troszczymy się o siebie nawzajem”. W Um Sidir, zamieszkiwanym przez 120 rodzin, Kinanas (większość) mieszkają razem z Beni Yerad, którzy osiedlili się tu przez małżeństwa z kobietami z tej wioski.

Najstarszy siostrzeniec Zahary na krok nie odstępuje ojca i puszki z sokiem, na którą pozostałe dzieci patrzą z pożądaniem, w międzyczasie oddając się zabawie, np. starymi obręczami lub ciągnąc sznurkiem jakiś przedmiot. Ahmed Bashir Al Zaki i Al Sadiq Bashir Al Zaki monopolizują naszą rozmowę, jednak z szacunkiem i aprobatą pozostałej części społeczności. „Rolnicy zawsze odgrywali kluczową rolę w historii Sudanu. Dzięki uprawom dostarczano produkty pomagające wyjść z kryzysu w okresach głodu. Mamy bardzo bogatą ziemię, która przy odpowiedniej inwestycji może wiele dać”.

>>> Misjonarz o świętach w obozie dla uchodźców z Sudanu Południowego

W Um Sidir przyznają, że relacje z nomadami mogą być skomplikowane. „Muszą szanować szlaki pastwiskowe, które należy dobrze oznaczyć, aby nie zachodziły na tereny uprawne. Ostatnio przybywają tu podążające do Al-Ubajid grupy z Darfuru, aby sprzedać swoje zwierzęta, a my widzimy, że teraz są bardziej świadomi i uniemożliwiają swoim owcom i wielbłądom wejście na nasze pola. Gdyby tego nie zrobili, musielibyśmy porozmawiać z władzami, aby zmusić ich do przebycia dłuższej drogi, z dala od naszych pól”.

Ziemia w tych wioskach nie jest dziedziczona i należy do tego, kto ją zajmuje i o nią dba. „Kiedyś przechodziła z rodziców na dzieci, ale wykształceni ludzie z miasta mówili, że lepiej jest legalnie posiadać ziemię, co daje pewność, że każdy ma na wsi działkę pod uprawę. Ziemia należy do nich, ponieważ są częścią tej społeczności i tego miejsca”, podsumowuje szejk.

Fot. CARLA FIBLA GARCÍA-SALA

Wiejski uniwersytet

W dużym biurze czołowi eksperci z Katedry Leśnictwa i Zasobów Naturalnych Wydziału Nauk Przyrodniczych i Studiów Środowiskowych Uniwersytetu w Kordofanie odpowiadają na pytania MUNDO NEGRO. Są specjalistami w zakresie zalesiania, zmian klimatycznych, wody i zasobów naturalnych. Zespołem kieruje dr Abdalli M. Abdalla, dziekan wydziału, który podkreśla unikalny charakter regionu Kordofan. „W tej części kraju bardzo odczuwa się skutki degradacji środowiska. Wraz z suszą w Sahelu straciliśmy tysiące hektarów uprawnych na rzecz rozrastającej się pustyni. W ciągu 30. lat staliśmy się bardzo suchym obszarem. Na naszym uniwersytecie zajmujemy się walką z tym poważnym pogorszeniem stanu środowiska i odbudową naszego ekosystemu”, wyjaśnia dr Abdalla.

Ich praca opiera się na działaniach środowiskowych o charakterze zbliżeniowym, które pozwalają na uniknięcie negatywnego wpływu na grunty, zwiększenie produkcji i są rozumiane i realizowane przez pracowników w terenie. „Region ten odczuwa skutki zmian klimatycznych, ale posiada również wyjątkowe produkty rolne. Mamy sezam lub orzeszki ziemne, ale także jesteśmy wiodącymi w kraju producentami pustynnych owiec i wielbłądów, które są eksportowane do dużego odsetka krajów arabskich”, mówi, po czym dodaje, że ze względu na ograniczone zasoby rolnicy Kordofanu rozwijają rolnictwo ekologiczne, bez pestycydów i nawozów.

>>> Sudan: 20 osób zginęło po ataku na jedną z osad w Darfurze

Wśród głównych wyzwań, przed którymi stoi ten rolniczy region, eksperci wskazują na „niestabilny klimat” z przedłużającą się suchą porą roku, a także na konieczność powiększania obszarów rolnych ze szkodą dla szlaków i ziem przeznaczonych pod pastwiska oraz na konieczność pozostawienia tradycyjnej monokultury w celu zwalczania skutków suszy na ziemi i szkodników, takich jak szarańcza, które mają niszczący wpływ na uprawy. „Rozwiązanie leży w porozumieniu między stronami zaangażowanymi w rolnictwo w kraju. Na uczelni możemy zapewnić badania i praktyki w terenie, ponieważ nasi absolwenci spędzają dwa lata z rolnikami, zbierając informacje i obserwując, co dzieje się z ziemią. Oprócz tego wymagane jest zaangażowanie prywatnego przedsiębiorstwa, aby zapewnić zdrowe i czyste nasiona”, dodaje Abdalla.

Fot. CARLA FIBLA GARCÍA-SALA

Różnorodność Kordofanu

Obserwuje się również coraz liczniejsze osiedlanie się ludów koczowniczych, co prowadzi do trudności w integracji z niewędrowną ludnością. Wail Mohammed-Haroun, dyrektor ds. jakości i strategii w dziale planowania, zaznacza, że Kordofan jest bardzo dużym obszarem, który obejmuje pustynne południe, sawannę, obszary półmokre, gdzie są duże ruchy nomadów szukających wody. „Na początku pory deszczowej udają się na północ, bo zaczynają się choroby i komary przeszkadzają zwierzętom. Mamy wiążące ustawodawstwo dotyczące właścicieli ziemskich i koczowników, które zezwala na takie przemieszczenia, tworząc korytarze dla zwierząt. Mają oni nawet służbę weterynaryjną, mobilne kliniki, co minimalizuje konflikty pomiędzy obiema stronami. Od pory deszczowej do końca żniw rolnicy mogą pracować na polu, ale kiedy zakończą zbiory, przychodzi kolej nomadów”.

>>> Południowosudański biskup apeluje do świata: nie zostawiajcie nas samych!

Dla Hassana Omara Adama, specjalisty w dziedzinie lasów i ponownego zalesiania, „na obszarach dotkniętych zmianami klimatu nastąpiła transformacja w zakresie magazynowania zasobów, dlatego musimy poszerzyć wiedzę miejscowej ludności, ponieważ ludzie nie mogą opuścić tego obszaru”. Zaś dr Abdalla podsumowuje: „Europa już teraz cierpi wskutek zmian klimatycznych, na przykład z powodu pożarów i burz piaskowych, które dotykają południe kontynentu. Kordofan może funkcjonować jako strefa buforowa, jeśli uda się nam przywrócić pokrywę roślinną poprzez ponowne zalesianie i zregenerować wydolność ekosystemu. Strategia polega na utworzeniu rezerwatu”.

***

tekst i zdjęcia: CARLA FIBLA GARCÍA-SALA

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze