
Pielgrzymi czekający na przyjazd papieża do Papui-Nowej Gwinei/fot. ALESSANDRO DI MEO/PAP/EPA
Kościół jest kobietą? [MISYJNE DROGI]
„Ja twierdzę, że Kościół jest kobiecy, jest kobietą. Ktoś powie: to tylko taki obraz. Nie, to rzeczywistość. W Biblii, w Apokalipsie Kościół nazwany jest oblubienicą Jezusa. Jest kobietą” – powiedział w maju 2019 r. papież Franciszek. Później ta myśl powracała w jego wypowiedziach. Stwierdzenie to wywoływało różne reakcje. Jak to zatem jest z tą „kobiecością” Kościoła?
Niektórzy nie doczytują dalszego ciągu powyższej wypowiedzi. A szkoda. Dalej bowiem Ojciec Święty powiedział: „Ale musimy jeszcze rozwinąć tę teologię kobiety. Jeśli nie zrozumiemy, kim jest kobieta lub czym jest teologia kobiety, nigdy nie zrozumiemy, czym jest Kościół”. Co więcej, zaznaczył też wyraźnie, że „nie chodzi o kwestie posługi ministerialnej w Kościele”.
Nie chodzi o określanie płci Kościoła, bo z jednej strony, jako instytucja, Kościół żadnej płci nie posiada. Z drugiej strony Kościół to wszyscy ochrzczeni, a więc składają się nań obie płcie. Widać to w różnych językach. W języku polskim mówimy „ten” Kościół, w wielu językach zachodnich Kościół jest rzeczownikiem rodzaju żeńskiego, w pewnych dialektach bywa nawet nieokreślony. Warto pamiętać, że w oryginale greckim jest „ta” ἐκκλησία. Podchodźmy zatem z rozsądkiem do określania kobiecości Kościoła, bez „przeciągania liny” pomiędzy mężczyzną a kobietą. Chodzi o „teologię kobiety”, o zrozumienie, kim ona jest według Bożych zamiarów i zgodnie z cechami, które są związane z jej płcią. Bo, niezależnie od przeróżnych panujących opinii, biologia jest biologią i „genów się nie oszuka”.
Każda kobieta to matka
Kobieta jest przede wszystkim matką. I w aspekcie biologicznym, i w psychicznym czy duchowym. Żaden mężczyzna (pomijamy fałszywe nazewnictwo pewnych przypadków) nigdy dziecka nie urodzi. Z trudnością też przychodzą mu zachowania, które dla kobiety są naturalne. Niezależnie od tego, czy fizycznie, czy duchowo, kobieta zawsze „rodzi”, przynosi życie i ducha. Podoba mi się usłyszane stwierdzenie, że mężczyzna wybuduje dom (house), ale tą, która wniesie tam ducha domu (home) jest kobieta.

– Nigdy nie przypuszczałam, że pobyt w Tanzanii, w domu dla dzieci i młodzieży z albinizmem, stanie się rozkwitem mojej kobiecości. To właśnie dla tych dzieci, bardzo często niechcianych i odrzucanych przez najbliższych, mogę być siostrą, przyjaciółką i matką. To dar i ogromny przywilej. I wciąż chce się więcej pomagać i więcej kochać – opowiada s. Amelia Jakubik, loretanka. A s. Anna Daszkowska, misjonarka klaretynka, tak odnosi się do tego tematu: „Rola kobiety w Nigerii skupia się na byciu matką. I czuję się na misjach jak w domu! Jestem matką, bo zajmuję się formacją, czyli opiekuję się młodymi siostrami i opiekuję się wspólnotą. W pracy, jako lekarka, opiekuję się pacjentami. Troszczę się o nich jak matka. Przyjmuję też dużo małych dzieci, ciągle mam te dzieci na rękach, można powiedzieć – jak matka”. – Jako kobieta, siostra zakonna, misjonarka, mam być przede wszystkim matką. I to jest moja szczególna rola. Nie tyle mam być jakąś tam towarzyszką czy koleżanką, ale właśnie matką. Mam wyrażać czułą dobroć Boga do ludzi – podkreśla zaś s. Weronika Bednarz SSND, misjonarka z Peru.
A zakonnica jakieś studia w życiu skończyła?
Pracuję w różnych miejscach. Zwykle w gronie księży. Spotykam się z różnymi reakcjami na moją osobę. Są tacy, którzy traktują mnie z szacunkiem – jako osobę i kobietę. Bywają i tacy, którzy mnie nie zauważają i nie odpowiadają na moje pytania. Spotkałam i takich, którzy byli zdziwieni tym, że… skończyłam studia. Myślę jednak, że te różnice nie zależą od płci, ale wynikają z kultury osobistej (lub jej braku). Ostatnio lekarz medycy pracy (kobieta) patrzyła na mnie z pogardą i rzucała pytania w stylu: „A zakonnica jakieś studia w życiu skończyła?”. Różnie jest też na misjach. – Rola kobiet w Tanzanii w ciągu ostatnich lat bardzo się zmienia. Najlepszym przykładem jest panująca nam pani prezydent. Kobiety kształcą się, zdobywają wysokie stanowiska w społeczeństwie. Ale też trzeba zauważyć drugą stronę, szczególnie na terenach wiejskich, gdzie kobieta wciąż przed mężczyzną klęka, pozdrawiając go, czy podając mu posiłek – opowiedziała wspominana s. Amelia. Podobnie myśli s. Weronika: „Sytuacja kobiety w Peru zmienia się na lepsze, ale jeszcze jej znaczenie nie jest na równi z mężczyzną. Jednak kobiety tutaj są bardzo dzielne, bardzo dobrze zorganizowane. Często pozostawione same z dziećmi muszą zadbać o wszystko, zarówno o wychowanie dzieci, jak i ich utrzymanie. I doskonale sobie z tym radzą”.

Te słowa przypomniały mi rozmowę z księżmi pełniącymi wysokie stanowiska w hierarchii kościelnej. Dotyczyła wyboru s. Simony Brambilli MC na „szefa” jednej z watykańskich dykasterii. Pierwszy z rozmówców zastanawiał się, czy chciałby, żeby rządziła nim i instytucją kobieta (dodam w tym kontekście że zastępcą s. Simony został kardynał). Odpowiedział mu drugi ksiądz: „Ja myślę, że to nie problem. To jak w rodzinie. U mnie w domu moja mama czuwała nad całą logistyką i funkcjonowaniem. A do tego jeszcze potrafiła zadbać o to wszystko z troską i dobrocią”. To zdanie zakończyło dyskusję i według mnie trafiło w sedno.
>>>Tekst pochodzi z „Misyjnych Dróg”. Zamów prenumeratę<<<
Co na to mężczyźni?
Na przełomie XIX i XX w., kiedy kobiety nie miały praw wyborczych czy wolnego wstępu na uniwersytety, włoski misjonarz, bł. Paweł Manna PIME, założyciel Papieskiej Unii Misyjnej, pisał: „Pytacie o udział kobiet w ewangelizacji? Trzy czwarte apostolatu katolickiego opiera się na gorliwości kobiet! Kobiety mają wyjątkowe zdolności do krzewienia wiary. Mają wyjątkową stałość postępowania, pełną wiary i miłości, która przezwycięża wszelkie trudności”. Co więcej, ten genialny misjonarz miał na myśli (już wtedy!) również kobiety świeckie: „Nie mówię już tylko o tysiącach sióstr zakonnych, prawdziwych wielkodusznych bohaterek. Mówię o współpracy, której podejmują się świeckie kobiety”.

Prowadzący w Tanzanii dom dla dzieci i młodzieży z albinizmem ks. Janusz Machota SMA ucieszył się z pytania o rolę kobiety w Kościele. – Tak się składa, że na koniec studiów seminaryjnych napisałem pracę na temat roli kobiety w Kościele. Wzięło się to z doświadczenia życiowego. Poznałem cudowną rolę kobiet w moim życiu. Szczególnie jednej siostry zakonnej, która prowadziła mnie przez trzy lata przed święceniami jako kierownik duchowy. Widziałem też zaangażowanie misjonarek i ich współpracę z kapłanami i laikatem, jak jedna rodzina. I to mnie zachwycało. Teraz wraz z kobietami tworzymy Dzieło Tanga i nie wyobrażam sobie, żeby robić to bez nich – opowiedział.

Nieważne, czy „Kościół jest kobietą”, czy nie – teolodzy mają na to różne spojrzenia. Nieważne, czy Ty jesteś kobietą, czy mężczyzną – masz swoje miejsce w Kościele, zadania do realizacji, wypływające też czasem z różnicy płci. Skoro Pan Bóg chciał Cię na tym świecie, masz coś tutaj do przeżycia i do zrobienia. I tak jak niezwykle denerwujące jest przy układaniu puzzli, kiedy ułożyło się już 9999 i nagle jednego brakuje, tak i Kościół, i świat nie będą pełne bez każdego człowieka. Dobrze, że Kościół na ostatnim synodzie dowartościowuje rolę kobiet, że one same stają się za niego współodpowiedzialne, co dzieje się szczególnie na misjach, gdzie brakuje księży. Siłą rzeczy kobiety tam chrzczą, przygotowują do sakramentów, prowadzą liturgię słowa, pogrzeby, odpowiadają za wspólnotę kościelną, a czasem nawet asystują przy zawieraniu małżeństwa. Dobrze, że na misjach podkreśla się godność kobiet, zachęca do rozwoju, zajmowania przez nie odpowiedzialnych stanowisk, zdobywania zawodów i o nie dba. Dobrze, że chrześcijańskie szkolnictwo ich nie dyskryminuje. Dobrze, że misjonarki są obecne i realizują swój charyzmat kobiecy w ewangelizacji. Jak powiedziała s. Anna Rus FMM, od wielu lat posługująca w Petersburgu:
„Czuję, że jako kobieta mam swoje miejsce w misji Kościoła w Rosji. Czuję się potrzebna, by moimi duszpasterskimi pomysłami ożywiać życie duchowe tutejszych ludzi (dzieci i dorosłych). Ważne jest być dla innych ludzi i z nimi – w tym, co przeżywają. I ważne jest, by odpowiadać na ich konkretne potrzeby”.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |