Fot. pixabay

Ks. Artur Karbowy z Brazylii: niekończące się zadanie ewangelizacji świata

Być misjonarzem to nie tylko głosić Ewangelię wśród tych, którzy jeszcze nie słyszeli Dobrej Nowiny o zbawieniu, lecz przede wszystkim żyć Ewangelią, być jej autentycznym świadkiem – przekonuje ks. Artur Karbowy SAC, wyższy przełożony Regii Matki Bożej Miłosierdzia Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego (pallotynów) z siedzibą w Rio de Janeiro.

W rozmowie z KAI przypomina, że każdy powinien być misjonarzem, a najlepiej wykonujemy to zadanie będąc świadkiem Jezusa. „Jest to niekończące się zadanie ewangelizacji świata” – mówi zakonnik, który sam przez trzy lata był proboszczem w Amazonii.

Paweł Bieliński (KAI): Choć chrześcijanie głoszą Ewangelię od 2000 lat, to wciąż większa część ludzkości wyznaje inne religie lub żadnej. Czyżby wysiłek misyjny miał być zadaniem Kościoła aż do końca świata?

Ks. Artur Karbowy SAC: „Gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi” (Dz 1, 8). Przed wstąpieniem do nieba, Jezus skierował do swoich uczniów te słowa przypominające, że każdy powinien być misjonarzem, tak jak On, Apostoł przedwiecznego Ojca. Najlepiej wykonujemy to zadanie będąc świadkiem Jezusa. Jest to niekończące się zadanie ewangelizacji świata.

Być misjonarzem to nie tylko głosić Ewangelię wśród tych, którzy jeszcze nie słyszeli Dobrej Nowiny o zbawieniu, lecz przede wszystkim żyć Ewangelią, być jej autentycznym świadkiem. Wyrażenie zawarte w Dziejach Apostolskich „aż po krańce świata” wzywa chrześcijan, aby zawsze szli dalej, świadczyli lepiej, umacniali również tych, którzy już wyznają Jezusa, ale przeciwności życiowe nieraz sprawiają, że ich wiara stygnie.

Był Ksiądz proboszczem w brazylijskiej Amazonii. Na czym dziś polega praca misjonarza? Czym różni się od pracy duszpasterza parafialnego?

– Przez trzy lata pracowałem w Novo Airão, w parafii położonej 200 km od Manaus w górę rzeki Rio Negro. Jej patronem jest święty Angelo – pierwszy święty karmelita, co świadczy o tym, że pierwszymi misjonarzami byli w tym miejscu karmelici. Mimo upływu lat i braku misjonarzy wiara przetrwała. W 1973 roku do Novo Airão przybył polski pallotyn, ks. Józef Maślanka. Warunki wtedy były bardzo trudne, do tej miejscowości można było dotrzeć tylko statkiem. Dla wielu mieszkańców ks. Józef był pierwszym księdzem, którego spotkali. Jednak znali już Jezusa Chrystusa, wiara była przekazywana przez rodziców i świeckich katechetów. Kiedy przybyłem do Amazonii, w Novo Airão były już trzy kościoły, w których odprawiałem Msze święte.

Praca misyjna to nie nawracanie, to przede wszystkim obecność. Oczywiście podstawą jest zawsze głoszenie słowa Bożego, które rozbrzmiewa w sercach wiernych, bycie świadkiem i umacnianie wiary zaszczepionej przez rodziców. Jak to wygląda w praktyce? Bardzo zwyczajnie i prosto. Przy okazji liturgicznego wspomnienia świętego, którego kult jest znany, trzeba zorganizować procesję z jego figurką, w homilii przypomnieć jego życie i wskazać jak praktycznie możemy dziś naśladować jego życie. W Novo Airão w ciągu roku było 14 procesji, czyli więcej niż jedna w miesiącu. A poza miastem, nad Rio Negro, było prawie 50 wspólnot, które miały kaplice i swoich patronów. Oczywiście każde święto patronalne stanowiło okazję do radosnej procesji oraz obecności księdza w normalnym życiu wiernych, udzielenia chrztów, ślubów. Nie sposób, aby jeden ksiądz był obecny wszędzie każdego dnia, dlatego ważna jest formacja świeckich liderów, którzy na co dzień świadczą o Jezusie.

Założyciel Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego, św. Wincenty Pallotti uczył, że każdy jest apostołem w miejscu, w którym żyje, pracuje. Kiedy mówimy o misji lub byciu misjonarzem, często myślimy o księżach, zakonnicach gdzieś w dalekim kraju, głoszącym Ewangelię tym, którzy jeszcze jej nie słyszeli. I faktycznie ten rodzaj pracy misyjnej wciąż istnieje w życiu Kościoła. Zapominamy jednak, że misja jest zadaniem każdego ochrzczonego i każdy ma za zadanie działać jako prawdziwy misjonarz, świadek Jezusa w środowisku, w którym żyje, zaczynając od własnej rodziny. Bycie misjonarzem jest częścią bycia chrześcijaninem.

Mówienie o misji to jedno, życie misją to drugie. To rzeczywistość, w której nie tylko nie ma internetu czy telefonu, w wielu miejscach nie ma nawet elektryczności. Jednak to nie sprawia, że życie jest gorsze. Ono jest inne, zgodne z naturą. To życie, w którym ludzie wiedzą, że zależą od Pana Boga, a misjonarz świadectwem codzienności ukazuje, że modlitwa różańcowa, zaufanie miłosierdziu Bożemu pomaga w życiu.

Czym się różni praca misjonarza od duszpasterza parafialnego? Wszyscy jesteśmy misjonarzami, każdy świadczy o Jezusie, każdy tak, jak tego wymaga środowisko, w którym żyje.

Podobno Ewangelia jest na serio przyjęta dopiero wtedy, kiedy przeniknie kulturę danego ludu. Jak to wygląda z perspektywy Brazylii?

– Brazylia to ogromny kraj, o wielkiej liczbie ludzi, kultur, zwyczajów, religii. Mimo że jest to jeden z największych, pod względem liczby wiernych, krajów katolickich, to jest to również kraj wielu nowych wyznań ewangelickich i starych religii przybyłych wraz z niewolnikami z Afryki. Dziś jest to wielki tygiel wiary. Z pewnością jest w Brazylii wielu świadomych, gorliwych katolików. Obok nich jest również wielu takich, którzy deklarują, że są katolikami, ale różnego typu przeszkody, często związane z codzienną pracą, troską o rodzinę i dobra materialne sprawiają, że ich praktyki religijne ograniczają się do codziennej modlitwy i niedzielnej Mszy św. Oczywiście są też tacy, którzy zostali ochrzczeni, ale w kościele pojawiają się tylko z okazji ślubu lub pogrzebu znajomych. Kościoły ewangelickie i kulty afro-brazylijskie mają podobnych wyznawców. Jednym słowem jeszcze dużo czasu upłynie, aby Ewangelia naprawdę przeniknęła kulturę Brazylii.

Kiedyś misjonarze jechali głosić Ewangelię ludziom, którzy jej nie znali. Dziś terenami misyjnymi są również kraje, które ich wysyłały. Ludzie ochrzczeni przestają przywiązywać wagę do wiary i wymagają ponownej ewangelizacji. Czym różni się ona od klasycznej pracy misyjnej?

– Mówiąc o misjach w Brazylii trzeba zapomnieć o wyobrażeniu misjonarza, który przychodzi do ludzi nieznających Ewangelii. Misjonarz przyjeżdżający z innego kraju, z innej kultury, sam dużo się uczy – przede wszystkim sposobu wyznawania wiary przez miejscowych. W Brazylii przekaz wiary jest bardzo serdeczny, uczuciowy, gorący. Najważniejsze to poznać członków danej wspólnoty, umieć cieszyć się razem z nimi oraz przeżywać ciężkie chwile życiowe i w tym wszystkim umacniać wiarę i pokazać drogę do Boga. Dzisiaj klasyczna misja w Brazylii to umiejętność wykorzystania dla ewangelizacji środków masowego przekazu (telewizji, radio, internetu), śpiewu, modlitwy kontemplacyjnej i modlitwy uwielbienia.

Czy możliwa jest współpraca ekumeniczna w głoszeniu Ewangelii?

– Ewangelia to przesłanie miłości Boga do ludzi. Oczywiście można przekazać to przesłanie również współpracując z osobami nie wierzącymi tak samo jak my. Ekumenizm to współpraca w bardzo konkretnej grupie Kościołów. W Brazylii ciężko mówić o ekumenizmie w znaczeniu europejskim, ponieważ każdy kościół ewangelicki jest samodzielny i mimo wspólnej nazwy działa niezależnie. Zdarza się współpraca z niektórymi kościołami, jednak bardziej na gruncie społecznym niż doktrynalnym.

***

Regia to jednostka administracyjna, w której pracuje co najmniej 40 pallotynów. Na świecie jest około 2350 pallotynów pracujących w ponad 50 krajach i administracyjnie podzielonych na 23 jednostki (16 prowincji i 7 regii).

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze