Ks. Maciej Będziński, fot. PDM

Ks. Maciej Będziński (nowy dyrektor PDM w Polsce): czeka nas nowe spojrzenie na to, czym jest terytorium misyjne [ROZM …

Jest już widoczne załamanie finansowe budżetu Papieskich Dzieł Misyjnych w Polsce. Pandemia jednak nie zahamowała fali dobroci – przyznaje w rozmowie z misyjne.pl ksiądz doktor Maciej Będziński. Kongregacja Ewangelizacji Narodów mianowała ks. Będzińskiego, prezbitera diecezji radomskiej, nowym dyrektorem krajowym Papieskich Dzieł Misyjnych w Polsce. Swoją posługę rozpoczął 15 stycznia 2021 roku.

W rozmowie z Maciejem Kluczką opisuje, jak trudna sytuacja związana z pandemią zmieni działalność pomocą PDM. Kreśli też zmiany, które czekają działalność misyjną Kościoła katolickiego. – Stolica Apostolska prosi biskupów na terytoriach misyjnych, by przemyśleli czy wszystkie projekty są potrzebne. Watykan liczy się z tym, że wpływów będzie mniej – mówi ks. Będziński. Papieskie Dzieła Misyjne czekają na reformę Kurii Rzymskiej. – Ważnym tematem PDM może być też nowe spojrzenie na to, czym jest terytorium misyjne. Myślę, że w tej sprawie czeka nas przemodelowanie – dodaje ks. Będziński.

Tanzania, fot. PDM Polska


Maciej Kluczka (misyjne.pl): W połowie stycznia został Ksiądz nowym dyrektorem krajowym Papieskich Dzieł Misyjnych. Czy ma Ksiądz poczucie, że zaczyna pracę w czasie, gdy niełatwo o pomoc dla misji i misjonarzy? Pandemia trwa już długo. I tak jak na początku wielu ludzi solidarnie sobie pomagało, tak teraz (takie mam wrażenie) wszyscy patrzą na siebie wilkiem. Niektórzy już ledwo żyją, budżety domowe i budżety firm coraz częściej zaczynają świecić pustkami. Gdzie więc szukać dobroczyńców?

Ks. dr Maciej Będziński (dyrektor krajowy Papieskich Dzieł Misyjnych w Polsce): – Jest taki bardzo dobry obraz Kościoła. Mówi się, że Kościół jest jak duży tankowiec. Płynie prosto przed siebie, a gdy zmienia kierunek to robi to bardzo powoli. I myślę, że pod tym względem jest teraz podobnie. Nie ma obaw, że jedno wydarzenie, nawet tak dramatyczne jak pandemia koronawirusa czy epidemia eboli, utnie całą działalność charytatywną Kościoła. Doskonale widzimy, że początek Kościoła (ten z Dziejów Apostolskich) to była praca diakonów, praca wdów, osób zaangażowanych w dzieła charytatywne. Tej pracy było z czasem tak dużo, że trzeba było powołać w Kościele osobne instytucje, by mogły się tym zająć. Rzeczywiście wchodzimy w inny czas, ale czy trudny? Zawsze jest trudno, dlatego przede wszystkim liczymy na Pana Boga. Jesteśmy instytucją Kościoła, kierowaną przez Chrystusa, ożywianą przez Ducha Świętego, więc żyjemy nadzieją. Jest na pewno inaczej, już prawie od roku zastępujemy spotkania twarzą w twarz relacjami za pomocą mediów społecznościowych i transmisji. Tak było też u nas. To jednak nie zahamowało fali dobroci. Ludzie dopytują: „Skoro u nas jest tak, to jak jest na misjach”, „Skoro u nas jest tak trudno, to jak funkcjonują misjonarze?”.

pieniądze

fot. Pexels

Wasz budżet, który później jest wykorzystywany na pomoc krajom misyjnym, zasilają mocniej regularne składki od dobroczyńców czy to raczej „eventy” mają największy wpływ na wielkość budżetu?

– Przede wszystkim Niedziela Misyjna, czyli odbywająca się wtedy zbiórka na Fundusz Solidarności Papieskiego Dzieła Rozkrzewienia Wiary. Mamy też swoje stałe akcje, jak Kolędnicy Misyjni, AdoMIS (czyli Adopcja Misyjnych Seminarzystów). Wspiera nas w tych dziełach spora baza przyjaciół, do tego są te „przypływy emocjonalne”, które generuje Tydzień Misyjny, Niedziela Misyjna. Jest też nasza gazeta „Misje Dzisiaj” i „Świat Misyjny”, w których znaleźć można informacje o materialnym wsparciu misji. Jednak wiele diecezji ogranicza zamówienia gazet, z wiadomych powodów. Staramy się o tych akcjach – dzięki pomocy różnych redakcji – mówić w radiu, telewizji, na portalach internetowych.

>>> Jak ks. Tomasz Atłas podsumowuje 10 lat pracy dla Papieskich Dzieł Misyjnych?

Pytam nieprzypadkowo o „eventy”. Teraz, w czasie pandemii, niektórych stałych wydarzeń nie ma albo przeniosły się do rzeczywistości internetowej. Czy przez to strumień pomocy jest mniejszy?

– Na pewno jest mniejszy. Chociażby Papieskie Dzieło Misyjne Dzieci, które w większości utrzymuje się ze stałych wpłat od dzieci pierwszokomunijnych. W ubiegłym roku sakrament I Komunii wyglądał zupełnie inaczej, nie było białego tygodnia. Z kolei kolędnicy misyjni nie chodzili od domu do domu, by kwestować i zbierać ofiary. Jest już widoczne załamanie finansowe.  Cały budżet PDM w Polsce to około 8,5 miliona złotych, w ubiegłym roku, roku pandemii, wpływy spadły do 5,5 miliona. Widzimy to po wpłatach z diecezji, przychodzą mniejsze lub nie ma ich wcale. Skoro nie ma szkoły, to nie ma też działalności w ogniskach misyjnych. Pewną kwotę generujemy my, pracownicy PDM, wyjeżdżając na rekolekcje, na tzw. niedziele misyjne. Każda ofiara, którą nam przekazują dobroczyńcy, przekazywana jest na misje i misjonarzy. Stolica Apostolska prosi biskupów na terytoriach misyjnych, by przemyśleli czy wszystkie projekty są potrzebne. Watykan liczy się z tym, że wpływów będzie mniej. Proszę pamiętać, że w wielu krajach – szczególnie Europy Zachodniej – Niedziela Misyjna i Niedziela Dobrego Pasterza (które są takim mocnym zastrzykiem finansowym dla PDM) przypadały w ostrym reżimie sanitarnym, niekiedy z uczestnictwem tylko pięciu osób na mszach świętych. Wtedy tych składek niedzielnych po prostu nie było. Stolica Apostolska liczy się z tym, że tego dobra będzie o wiele mniej. Trzeba przemyśleć, czy wszystkie projekty będą finansowane, to bardzo złożona sprawa.

fot. EPA

A czy są takie projekty, z których zrezygnować nie można, bo są fundamentem dla funkcjonowania misji?

– Na pewno czymś niezbędnym jest pomoc dla katechistów. Katechiści muszą być na tych terenach. Niezbędna jest też pomoc w formacji seminarzystów, czyli tak zwane subsydia zwyczajne. Musimy przekazać pieniądze na utrzymanie, na prąd, na wodę, na jedzenie.

Bez tego zabrakłoby misji.

– Możemy przenieść na przyszły rok budowę sali konferencyjnej albo dofinansowanie budowy szpitala czy szkoły, ale nie możemy przenieść finansowania żywienia, opłat za prąd, wodę, transport. Nie możemy zaniechać przekazywanej zapomogi zwyczajnej na bieżące utrzymanie. Nie wyobrażamy sobie funkcjonowania misji, diecezji misyjnych bez tej pomocy.

>>>  Dzień Modlitwy i Pomocy Misjom [STATYSTYKI MISYJNE]

Gdyby ktoś chciał wspierać misję i Papieskie Dzieła Misyjne, to czy możliwa jest regularna forma pomocy?

– Wszystkie informacje są na naszych stronach internetowych, przede wszystkim w zakładce Papieskiego Dzieła Rozkrzewiania Wiary (którego założycielką była służebnica Boża Paulina Jaricot) czy Papieskiego Dzieła św. Piotra Apostoła (którego celem jest pomoc w kształceniu i formacji seminarzystów oraz kandydatów do życia zakonnego w krajach misyjnych). Można wypełnić deklarację, zaznaczyć, czy wsparcie ma być odnawiane co miesiąc, czy raz na kwartał. Dla nas to bardzo ważne i cenne, bo płynność finansowa jest wtedy utrzymana. Ja praktykuję stałe zlecenie. Do takiego zlecenia można dodać opis, np. „dla kleryków misyjnych”, „na dzieci”, „na budowę kościołów” czy ogólnie „na PDM”.

Tanzania, fot. PDM Polska

Czy PDM w Polsce ma niezmienne kierunki, w które kierowana jest pomoc?

– Papieskość w naszej nazwie polega na otwartości i dyspozycyjności. W naszych statuach są słowa kluczowe: „oddać swoje charyzmaty, talenty do dyspozycji ewangelizacji”. To u nas jest ułożone systemowo, nie tylko duchowo czy mentalnie. To, co wygenerujemy w środkach materialnych, ma służyć dziełu powszechnemu. To Kongregacja ds. Ewangelizacji Narodów decyduje, gdzie nasza pomoc powędruje. Stałe są seminaria, które wspieramy (w Peru i na Madagaskarze), a inne projekty są dobierane do tej puli pieniędzy, którą mamy i do potrzeb, które zgłaszają kraje misyjne. Inne potrzeby są w Azji Centralnej, we wspólnocie katolików, która liczy 600 osób, a inne we wspólnocie, która już okrzepła, która ma swoje seminarium, diecezję i potrafi już sama unieść niektóre obciążenia finansowe. Zawsze oddajemy się do dyspozycji Watykanu, ale zauważalne są – a pracuję tu już szósty rok – stałe kierunki pomocy. Bardzo często realizujemy projekty w Afryce, w Tanzanii, Rwandzie, Afryce Zachodniej, Sierra Leone. Jeśli Azja to Kazachstan, Turkmenistan, Kirgistan, Uzbekistan. Jeśli chodzi o Amerykę Południową, to tam jest bardzo mało terytoriów misyjnych. Ostatnio znaczenie Amazonii zostało podkreślone w myśli papieża. Generalnie nie wybieramy kierunków i projektów, możemy podsuwać sugestie, ale tym różnimy się od innych instytucji kościelnych, które służą misjom, że jesteśmy całkowicie skierowani do Kościoła uniwersalnego.

>>> Prześladowania chrześcijan nasilają się [RAPORT]

Ale gdy rozpoczynacie jakiś projekt, czy kolejną edycję projektu, to możecie powiedzieć ludziom, gdzie i do kogo trafią ich pieniądze? Ludzi chyba łatwiej skłonić do pomagania, gdy wiedzą komu konkretnie podają pomocną dłoń.

– Jak wspomniałem, stałe są seminaria misyjne. Na pewno możemy powiedzieć naszym ofiarodawcom, że ich pieniądze zostaną przekazane na rzecz terytoriów misyjnych, których jest na całym świecie 1111. Możemy też powiedzieć, że pomoc trafi na misje ad gentes. Nie na nową ewangelizację, nie na reewangelizację, ale właśnie na misje ad gentes i że są one oddane do całkowitej dyspozycji Ojca Świętego. Po roku dostajemy sprawozdanie i widzimy, gdzie te pieniądze trafiły, według kraju, diecezji i parafii, wtedy możemy to podsumować. Dlatego nasze przygotowanie do Niedzieli Misyjnej polega nie tylko na zgłębianiu bieżącej tematyki, ale też na podsumowaniu roku poprzedniego.

Ks. Maciej Będziński, fot. Maciej Kluczka

Czy Ksiądz widzi taki kraj, który szczególnie wyróżnia się na mapie świata? Pozytywnie ostatnio mogliśmy mówić o Burkinie Faso, które przeżywa boom powołaniowy. Z kolei bardzo złe wieści przychodziły z Etiopii, gdzie zamordowano setki chrześcijan.

– Na pewno PDM czekają na otwarcie Chin. To będzie pochłaniało nasze zaangażowanie i pomoc materialną. Teraz to, co ma w nazwie „misje” i „katolickie”, nie może tam oficjalnie funkcjonować. Jeżeli otworzą się Chiny, to wszystkie oczy będą zwrócone w ich kierunku. Ważnym tematem PDM może być też nowe spojrzenie na to, czym jest terytorium misyjne. Na przykład tak ogromny teren, jak Syberia, które nie jest terytorium misyjnym i nie jest wspomagany przez PDM. To z tego powodu, że jest tam Kościół prawosławny. A wiemy przecież, jak ciężko żyje się tam kapłanom i wspólnotom katolickim, które są bardzo niewielkie. Myślę, że w tej sprawie czeka nas przemodelowanie. Wartym zauważenia jest region Indii i Sri Lanki. Jest tam bardzo dużo powołań, bardzo dużo projektów składanych do Dzieła Rozkrzewiania Wiary. Do tego bardzo prężnie działa Kościół w Ameryce Południowej i Środkowej, ale jest tam problem niestałości powołań. Są seminaria, jest formacja, ale statystycznie bardzo wielu kandydatów do kapłaństwa odpada w czasie formacji.

Wcześniej wspomniał Ksiądz o tym, że Ameryka Południowa nie jest regionem misyjnym…

– Nie zawsze terytorium kraju pokrywa się z terytorium misyjnym. Na przykład w Boliwii są dwie albo trzy diecezje misyjne. W Stanach Zjednoczonych, które nie są krajem misyjnym, jest jeden wyjątek. Diecezja Fairbanks na Alasce to bowiem terytorium misyjne. Tak samo w Amazonii – Brazylia nie jest krajem misyjnym, ale część Brazylii wchodząca w skład Amazonii jest terytorium misyjnym. Z kolei w Europie, dopiero od dwóch lat, działają struktury PDM na Litwie i na Łotwie.

fot. unsplash

Mogą potrzebować Waszego doświadczenia.

– Tak jest. To też są kraje, w których trzeba podejmować tematykę misji i odpowiedzialności ochrzczonych za misje. Nawet krajach, w których katolików rzymskich jest bardzo mało, jak Grecja czy Cypr. Powinniśmy tam pójść, przekazać im naszą ideę. Czekamy też na rozstrzygnięcia naszego kardynała, kard. Antonio Tagle. Czekamy na reformę Kurii Rzymskiej, zapowiadane połączenie Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów z Papieską Radą ds. Nowej Ewangelizacji. To na pewno da nowe światło dla naszej pracy. Na pewno nie możemy zgubić tego, co jest najważniejsze. Czyli tego, że jesteśmy odpowiedzialni za misje ad gentes, za budzenie odpowiedzialności misyjnej u wszystkich ochrzczonych. To jest nasze zadanie.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze