Mali Kolędnicy Misyjni z pomocą dla Syrii i Libanu
Blisko setka małych górali w dwunastu grupach w ramach Kolędników Misyjnych wyruszyła dziś głosić dobrą nowinę po Poroninie. W tym roku wspólnym kolędowaniem Podhalanie wspierają dzieci z Syrii i Libanu.
Na uroczystej Mszy ksiądz Stanisław Parzygnat pobłogosławił 84 kolędników, z 12 grup kolędniczych. Dzieci razem z opiekunami wyruszyły kolędować w domach w Białym Dunajcu, Poroninie i Suchem. – Niesiemy dobrą nowinę o Bożej Dziecinie po całej naszej parafii, po wszystkich miejscowościach. Ale przede wszystkim łączymy się duchowo z chrześcijanami w Syrii i Libanie – podkreślał ks. Parzygnat.
Zebrane pieniądze zostaną przekazane dzieciom w krajach misyjnychZa dzieło kolędników misyjnych w Poroninie odpowiada s. Nazariusza, michalitka. Wpierają ją katechetki i rodzice. W tym roku Kolędnicy Misyjni podczas odwiedzin w domach zwracają uwagę innych na trudną sytuację swoich rówieśników w Syrii i Libanie, którzy cierpią z powodu konfliktów zbrojnych. – Po raz kolejny podejmujemy modlitwę o pokój w świecie, a także zbieramy fundusze na rzecz ofiar wojny – komentuje s. Nazariusza.
Zakonnica przypomina, że w ostatnich latach wojna w Syrii pochłonęła blisko pół miliona mieszkańców, a największą ich część stanowiły dzieci. – Blisko 70 tys. Syryjczyków zmarło z powodu skutków wojny – braku wody i żywności, zimna, odniesionych ran i chorób. Miliony ludzi straciły domy, miejsca pracy i bliskich – podkreśla s. Nazariusza. Dodaje, że ponad 7,6 miliona Syryjczyków, zwłaszcza chrześcijan, zmuszono do przesiedleń, a nawet opuszczenia kraju. Prawie półtora miliona Syryjczyków schroniło się w Libanie.
Liban potrzebuje pomocy, by pomóc Syryjczykom
Liban to kraj 30 razy mniejszy od Polski, przyjął tak wielką liczbę uchodźców, że liczba jego mieszkańców żyjących w skrajnej nędzy zwiększyła się o 110 procent. Problem pogłębia fakt, że wcześniej schronili się tutaj inni ich sąsiedzi – Palestyńczycy. Teraz co 3 mieszkaniec Libanu to uchodźca. Połowa z tej półtoramilionowej rzeszy uchodźców żyje w wielkim ubóstwie, mieszka w piwnicach, pustostanach, nieużywanych garażach, namiotach lub prowizorycznych budkach z dykty i folii. W jednym namiocie żyją często 2 lub 3 rodziny. Najwyższą cenę płacą dzieci, które umierają lub chorują z powodu złych warunków mieszkaniowych, zimna, niedożywienia, braku higieny i dostępu do opieki zdrowotnej.
Dzieci syryjskie urodzone w nieformalnych obozach nie są rejestrowane i nie mają praw obywatelskich żadnego kraju. Narażone są na przemoc i handel ludźmi. Traktowane są jak tania siła robocza, do pomocy w rodzinie albo źródło dochodu. W niektórych regionach Libanu w zastraszającym tempie rosną nieczystości, co przerasta możliwości publicznych usług. Nie wystarcza też wody i elektryczności dla wszystkich. Cierpią na tym zarówno uchodźcy, jak i miejscowi Libańczycy. Ponad 300 tys. Libańczyków wymaga pomocy humanitarnej, a 1 na 3 młodych Libańczyków nie ma pracy.
W Libanie działa Papieskie Dzieło Misyjne Dzieci
Pomimo własnych kłopotów i potrzeb libańskie rodziny, w tym także dzieci, przychodzą z duchową i materialną pomocą zarówno syryjskim sąsiadom, jak i innym dzieciom świata. Ci mali misjonarze nie szczędzą sił, by nieść radość i nadzieję swoim rodzinom i mieszkańcom swojego kraju, ale także tym, którzy cierpią z powodu wojny, głodu, prześladowań i niesprawiedliwości w innych częściach świata.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |