Męczennik z Algierii kilka dni przed śmiercią: jeśli któregoś dnia padnę ofiarą terroryzmu…
Tydzień Misyjny to dobry czas, aby powiedzieć, że misje to wielka pasja i wytrwała służba innym ludziom. To także zadanie, które czasem wiąże się z męczeństwem. Tak było w przypadku zakonników i zakonnic pracujących w Algierii.
W latach dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia w Algierii trwała wojna domowa pomiędzy islamskimi fundamentalistami a algierskim rządem. Grupy uzbrojonych partyzantów prowadziły politykę terroru w ramach walki o wprowadzenie w życie idei państwa islamskiego. Represyjne działania islamistów polegały często na masowych masakrach prostej ludności cywilnej. Działania te miały zastraszyć ludność i zmusić juntę do ustępstw. W konflikcie zginęło 200 tysięcy Algierczyków. Prześladowania dotknęły również chrześcijańskich duchownych.
Męczennicy algierscy to w sumie 19 osób. Ich historia stała się kanwą wielokrotnie nagradzanego, francuskiego filmu „Ludzie Boga” z 2010 r. Zostali zamordowani w latach 1994–1996 przez islamskich fundamentalistów. Na czele grupy męczenników stoi bp Pierre Claverie, ordynariusz Oranu. Znajdują się w niej jednak nie tylko powszechnie znani już trapiści, ale także zakonnice. Zdaniem postulatora świadectwo algierskich męczenników jest dziś bardzo aktualne ze względu na napięte relacje ze światem islamskim.
– Algierscy męczennicy oddali życie przede wszystkim Bogu i Chrystusowi. Oddali swoje życie, poświęcając się mieszkańcom Algierii. Nawiązali z nimi więzi braterstwa, bliskości, przyjaźni. I kiedy ten lud przechodził przez bardzo ciężką próbę dziejów, oni podjęli decyzję, że nie wyjadą, nie wycofają się stamtąd, lecz pozostaną obecni, by dać świadectwo, że miłość i przebaczenie jest silniejsze, i że miłość bliźniego, bez względu na to, kim jest, może doprowadzić do ofiary z życia. To jest to główne przesłanie, które oni nam dają. Dla mnie, który prowadziłem tę sprawę, jest to sprawa głęboko eucharystyczna, bo pokazuje nam, że dar z siebie wiedzie aż do daru największego. Nie wiemy, czy do takiego daru zostaliśmy powołani, ale jeśli nasze oddanie Chrystusowi jest autentyczne i prawdziwe, to może nas ono doprowadzić aż do takiej ofiary i powinna być ona naszą radością – powiedział Radiu Watykańskiemu postulator sprawy algierskich męczenników.
Na początku 2018 r. papież Franciszek podpisał dekret o męczeństwie biskupa Piotra Claverie OP i 18 zakonników zamordowanych w Algierii. Biskup Claverie zginął w zamachu bombowym przed wejściem do swojego domu 26 maja 1996 r. Wracał wówczas ze spotkania z francuskim ministrem spraw zagranicznych, z którym rozmawiał o bezpieczeństwie francuskich mieszkańców Algierii. W gronie osiemnastu pozostałych niewymienionych z imienia kandydatów na ołtarze znaleźli się między innymi mnisi – trapiści z klasztoru Najświętszej Maryi Panny z gór Atlas w Tibhirine. Byli powołani do modlitwy i pracy w szczególnym, bo muzułmańskim środowisku. Utrzymywali się z pracy na roli, a także służąc okolicznym mieszkańcom podstawową pomocą medyczną. Ich życie było świadectwem dialogu na styku dwóch kultur i religii. Ze względu na otwartość łączyły ich przyjazne relacje z sąsiadami. W grudniu 1993 r. na ich klasztor napadł oddział partyzantów, który zażądał od mnichów pieniędzy. Napastnicy chcieli także uprowadzić brata Luka, lekarza. Zakonnicy sprzeciwili się, a partyzanci ostatecznie uznali, że muszą ustąpić i wycofali się ze swoich zamiarów.
Sytuacja robiła się coraz bardziej napięta, ale mnisi postanowili pozostać na terenie Algierii. W nocy z 26 na 27 marca 1996 r. zostali porwani. Zabito ich dopiero dwa miesiące później – 21 maja 1996 r. Dziesięć dni później znaleziono ich głowy odcięte od ciał. Do brutalnego morderstwa przyznała się Zbrojna Grupa Islamska. Pojawiały się jednak doniesienia, że za śmiercią zakonników stały algierskie tajne służby lub wywiad.
Ojciec Christian de Cherge, przełożony klasztoru, napisał w niedzielę Zesłania Ducha Świętego 1996 r., a więc na kilka tygodni przed śmiercią, następujące słowa:
„Jeśli któregoś dnia się to zdarzy, że padnę ofiarą terroryzmu, który dojrzał już w Algierii do zwrócenia się przeciwko cudzoziemcom, pragnę, by moja wspólnota, mój Kościół i moja rodzina zachowali w pamięci, że moje życie zostało ofiarowane Bogu i temu krajowi”.
Pamięć o zamordowanych trapistach jest obecna także wśród algierskich muzułmanów. Ich męczeńska śmierć już niebawem zostanie zwieńczona wyniesieniem na ołtarze.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |