Meksyk: dzieci uczą się na katechezach razem z rodzicami [REPORTAŻ]
W Meksyku w szkołach publicznych nie ma religii. Dzieci muszą więc uczęszczać na katechezy organizowane przy parafii. Powstały też ruchy katechetyczne, które wprowadzają nowy typ formacji religijnej. Familia Educadora en la Fe katechizuje nie tylko dzieci, ale i rodziców.
W sobotnie popołudnie na dziedzińcu parafii zebrał się mały tłumek. To rodzice z dziećmi, którzy przyszli na katechezy. Tradycyjnie dorośli zostawiają swoje pociechy na kilkugodzinne zajęcia, by zająć się swoimi sprawami i potem je odebrać, by razem wrócić do domu. W tym wypadku jednak rodzice uczą się razem z dziećmi. – Chcemy, żeby rodzice wzrastali w niej razem ze swoimi dziećmi – mówi José Luis Savaleta, koordynator katechez ruchu Familia Educadora en la Fe w parafii Bożej Opatrzności w Zapopan. Oryginalność tych katechez nie polega tylko na wspólnej formacji całych rodzin, lecz także na zastosowanych metodach.
Od „katolika light” do katolika zaangażowanego
José Luis wraz ze swoją żoną Annayeli od tego roku rozpoczęli swoją dwuletnią posługę jako koordynatorzy. Ich przygoda z tego typu katechezami zaczęła się siedem lat temu. – Zaprosili nas sąsiedzi. Opowiadali nam o całym przedsięwzięciu, ale na początku odrzuciliśmy to zaproszenie, bo nie byliśmy zbyt blisko Kościoła – opowiadają. – Byliśmy „katolikami light”. Chodziliśmy na mszę w niedziele, ale nie myśleliśmy o czymś więcej – dodaje Annayeli.
– W końcu stwierdziliśmy, że czemu nie spróbować? Coś nas tknęło, żeby jednak pójść – mówi José Luis. – Przyjęto nas bardzo serdecznie. To, co piękne w tym ruchu to fakt, że przyjmują cię jak rodzinę. To właśnie stosujemy, kiedy przychodzą nowi ludzie – wskazuje mężczyzna.
Dla nowych rodzin jest tzw. rok inicjacji. Przez cały rok trwają intensywne katechezy. Dzieci mają swoje zajęcia, a rodzice swoje – osobno. Dodatkowo dzieci podzielone są pod względem wieku czy przygotowania do określonych sakramentów. Podczas tego roku uczestnicy przeżywają również rekolekcje kerygmatyczne. – Kiedy zaczęliśmy naszą przygodę z tym ruchem, to nie wiedzieliśmy praktycznie nic. Z czasem zmieniło się nasze życie, bo bardzo zbliżyliśmy się do Boga. Zrobiliśmy to jako rodzina. W tym pierwszym roku miała miejsca nasza transformacja, ponieważ poruszane są tematy bardzo piękne i głębokie. To wszystko nas wypełniło i zdecydowaliśmy zostać i podążać za Panem i służyć Mu w ten sposób – podkreślają koordynatorzy parafialni.
Lepiej coś robić rodziną niż samemu
Gdy rodzice przychodzą i proszą o katechizowanie swoich pociech, to usłyszą od koordynatorów warunek, że muszą to zrobić całą rodziną. – Czasem rodzice chcą tylko zostawić swoje dzieci, ale my mówimy, że to tak nie działa. Bo chodzi o to, żeby cała rodzina dojrzewała w wierze. To niezbyt dobrze, gdy dziecko po katechezie wraca zakochane w Jezusie do domu, a jego rodzice są gdzieś z boku tego wszystkiego – zaznacza José Luis. Taka sytuacja bowiem sprawia, że dziecko nie ma też odpowiedniej przestrzeni, aby dalej rozwijać swoją wiarę.
Na pozytywny wpływ takiej formy katechezy wskazuje również Angelica, która wraz z mężem i dziećmi uczestniczy w spotkaniach już drugi rok. – Normalnie jesteśmy przyzwyczajeni do katechez tradycyjnych, kiedy wszystkie dzieci przychodzą same i uczą się na podstawie jakiejś książki. Ale my jako rodzice nie wiemy, o czym się uczyli i jak pomóc im, gdy mają jakieś wątpliwości. Przeżywanie wspólnie katechezy jako rodzina sprawia, że wszyscy jesteśmy w tym samym kontekście i uczymy się tego samego, pracujemy i umacniamy jako rodzina to nauczanie. To było nasze doświadczenie i dlatego postanowiliśmy wrócić na kolejny rok – mówi kobieta.
Modlitwa i postanowienie
Każda katecheza musi być bardzo dobrze przygotowana. Katecheci nie robią tego z marszu. Po czasie odpowiedniej, własnej formacji mogą przekazywać wiarę. W tygodniu poprzedzającym dane spotkanie rozważa się temat i praktykuje lectio divina (czytanie duchowe), które ma pomóc w określeniu tego, co konkretnie i jak chce się przekazać dziecku. Wszystkie te refleksje zapisuje się w odpowiednim formularzu. Zawiera on propozycję przeprowadzenia katechezy krok po kroku w szczegółach. Następnie wysyła się do koordynatora sesji, która przeprowadzana jest w sobotę przed katechezami, kiedy katecheci dzielą się swoimi doświadczeniami i przemyśleniami wokół poruszanego tematu. – Jeśli któryś z katechetów nie uczestniczy w sesji, nie może przeprowadzić katechezy – zaznacza José Luis.
Pierwsza część spotkania jest wspólna dla dzieci i rodziców. Po przywitaniu, modlitwie i krótkich rozmowach dzieci dzielą się na różne grupy, a rodzice zostają w głównej sali. Wszyscy mają ten sam temat, ale przekazywany w odmienny sposób. Pierwszym z tematów jest modlitwa i budowanie domowego ołtarzyka, aby cała rodzina mogła się przy nim modlić wspólnie.
Po „części nauczającej” katechezy dzieci są zaproszone do dyskusji. Mogą odnieść się do usłyszanych treści. Potem zaś zaprasza się je do modlitwy wokół poruszanego tematu. To wszystko ma na celu sprawdzenie, czy katecheza rzeczywiście została zrozumiana. Odbywają się również dynamiki – kolorowanki, wycinanki, konstruuje się sceny biblijne. Na koniec bardzo ważnym punktem jest postanowienie. Każde dziecko oraz rodzina wyznacza sobie jakiś cel czy zobowiązanie na najbliższy czas na podstawie danej katechezy. Chodzi o to, żeby usłyszane treści nie wyszły drugim uchem. Każde dziecko otrzymuje też własne Pismo Święte.
Czasu mało, ale Bóg wynagradza
Meksykanie wbrew stereotypom muszą pracować często bardzo dużo. Nie mają więc dużo czasu na dodatkowe zobowiązania, a jednak potrafią znaleźć go trochę, by angażować się w dobre dzieła, nie zaniedbując przy tym obowiązków rodzinnych (w Meksyku rodzina to świętość!). Nic dziwnego, że u tych, którzy są proszeni o większe zaangażowanie, pojawiają się na początku różne obawy. Szybko jednak Bóg na nie odpowiada.
– Nie chcieliśmy być koordynatorami, ponieważ mieliśmy lęk przed odpowiedzialnością i przed tym, co z tym się wiąże. Jako koordynatorzy musimy być zawsze tutaj, na każdą aktywność przyjeżdżamy pierwsi i wyjeżdżamy ostatni – mówi José Luis. – Wiele razy ludzie mówią „nie”, bo praca, rodzina, dom – dodaje Annayeli. – Ale z małym wysiłkiem można to zrobić. Nade wszystko wiemy, że to praca dla Boga i On wszystko nam wynagradza.
Jednak nie samą katechezą człowiek żyje. Dla zawiązania wspólnoty organizuje się też camping w pobliskich terenach górskich i leśnych. Na zakończenie danego roku katechetycznego jest też impreza. Na koniec każdego spotkania można też poczęstować się różnymi przysmakami za niewielką opłatą, która pozwala finansować całe przedsięwzięcie katechetyczne. Bardzo dużo znaleźć tam można przysmaków, które uwielbiają meksykańskie dzieci.
Katechezy organizowane przez Familia Educadora en la Fe cieszy się coraz większą popularnością. – Ta forma katechezy jest odmienna od tradycyjnej. Wcześniej była to bardzo pobieżna wiedza na temat wiary i wiele osób z mojego pokolenia przestało wierzyć, bo nie byli zbyt przekonani. Tego typu aktywności mogą sprawić, że wiara nasza i naszych dzieci będzie bardziej stabilna – mówi Carlos, jeden z uczestników.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |