fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl

Ministrantki to dobry pomysł? Meksykańska diecezja po ponad dekadzie od ich ustanowienia

Ministrantki mają swoich zwolenników i przeciwników. Przyjrzeliśmy się archidiecezji, w której można je powszechnie spotkać od 2013 r. Niektóre parafie postanawiają po latach wycofać się z żeńskiej służby liturgicznej przy ołtarzu. 

Kto był na mszy świętej w Meksyku, w tym w konserwatywnych diecezjach środkowo-zachodniego Meksyku, na pewno zwróci uwagę na bardzo duży udział kobiet w liturgii, w tym właśnie dziewczynek służących przy ołtarzu jako ministrantki. Polski katolik łatwo może ulec błędnemu przekonaniu, że ma do czynienia z Kościołem progresywnym, a co bardziej tradycjonalistyczny, że nawet na skraju upadku. Przykładowo, archidiecezja Guadalajary nie tylko ma się dobrze, a pod względem podejścia doktrynalnego czy obyczajowego jest wspólnotą dość zachowawczą nawet w porównaniu z Kościołem w Polsce. Pomimo że w dziedzinie liturgii czy organizacji parafii już dawno zostały tu wprowadzone zmiany, które nazywamy synodalnością oraz zwiększeniem współudziału świeckich obu płci, także w sferach tradycyjnie zachowanych dla duchownych. 

Nowe zwyczaje z Monterrey 

W 2012 r. kard. Francisco Robles Ortega zostaje arcybiskupem Guadalajary. Wcześniejszy włodarz tej archidiecezji, kard. Juan Sandoval Íñiguez (notabene jeden z autorów dubiów do papieża Franciszka), zostawił mu Kościół silny, z licznymi powołaniami oraz mocno ortodoksyjny doktrynalnie (kardynał miał nawet skandalizować swoim bardzo konserwatywnym podejściem w dziedzinie obyczajowości). Jednocześnie mówi się, że były metropolita miał sprzyjać zaangażowaniu świeckich i de facto budowaniu trwałych fundamentów pod synodalność. To paradoksalne, ponieważ tę „synodalność” proponowaną przez Franciszka nazwał „koniem trojańskim, wprowadzonym do Kościoła w celu zniszczenia go”. Popierał, a przynajmniej akceptował, zaangażowanie świeckich, ale sprzeciwia się rzekomej „demokratyzacji Kościoła”. Pozostał obrońcą tradycyjnej doktryny Kościoła. 

fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl

Jeszcze większym paradoksem może się wydawać to, że za jego kadencji funkcjonowali już świeccy nadzwyczajni szafarze Komunii świętej obu płci. Jak widać, podziały w Kościele nie są wcale tak oczywiste, jakbyśmy chcieli widzieć to z perspektywy polskiej czy szerzej – europejskiej. Kard. Sandoval był jednakże przeciwnikiem ministrantek. Uważał, że służba przy ołtarzu ma na celu wzbudzanie powołań do kapłaństwa wśród chłopców.  

Zmieniło się to po objęciu archidiecezji przez wspomnianego kard. Roblesa. Wcześniej był on arcybiskupem Monterrey i może stamtąd przyniósł pewne nowe idee. Poza wprowadzeniem od razu w życie miejscowych parafii idei synodalności i współzarządzania wspólnotą przez laikat, dopuścił też również dziewczynki do służby liturgicznej przy ołtarzu. Jak więc przedstawia się obraz ministrantek po ponad 10 latach ich obecności w archidiecezji Guadalajary? 

Dziewczynki przy kredensji 

Dwie młode ministrantki z parafii pw. św. Kacpra przygotowują się do służby. Nie mają jeszcze 10 lat, ale są już bardzo zaangażowane. Dana służy przy ołtarzu zaledwie od roku, ale widać, że jest już dobrze obeznana z liturgią. – Zostałam ministrantką, ponieważ jest czymś bardzo pięknym zbliżać się do Boga, służąc Mu przy ołtarzu. Czuję się radosna i szczęśliwa, będąc tak blisko ołtarza – stwierdziła dziewczynka. Z kolei Magali poszła za przykładem swojego starszego rodzeństwa, które również jest w grupie ministrantów. – Czuję się szczęśliwa przy ołtarzu, ponieważ jesteśmy tak blisko Boga – zaznacza nieśmiało. – Proszę Boga najwięcej za tych, którzy nie mają domów i są najbardziej potrzebujący. Dziękuję za pomoc, którą oni otrzymują – dodaje Magali. 

Dana i Magali/fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl

Dana i Magali wskazują, że najbardziej lubią służyć przy kredencji z naczyniami liturgicznymi. Dobrze jednak wiedzą, jak rozpalić kadzidło, pracować z trybularzem czy zachować się podczas niecodziennych elementów liturgii takich jak procesja. 

Z kolei Areli Guadalupe z parafii pw. Świętego Józefa Męża Maryi była ministrantką przez cztery lata. – Zaczęłam jako ministrantka, ponieważ przyciągało moją uwagę to, jak dzieci służą przy ołtarzu. Powiedziałam więc mojej mamie, czy nie zapisałaby mnie na zajęcia przygotowujące do służby liturgicznej. Zaprosiłam moje kuzynki, aby mi towarzyszyły. Tak się zaangażowałam – opowiada. Zaznacza, że dla niej służba przy ołtarzu była pięknym doświadczeniem. 

Areli dodaje, że nikogo nie dopuszcza się do służby bez odpowiedniego przygotowania. Spotkania formacyjne nie tylko polegają na nauce wykonywania czynności, lecz także na zaznajomieniu z okresami liturgicznymi i znaczeniem poszczególnych obrzędów. 

Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl

Niektóre parafie się wycofują 

W archidiecezji Guadalajary ludzie się dziwią, gdy mówię, że w Polsce ministrantki są tematem wielkich kontrowersji i w większości parafii raczej się ich nie spotka. Widać, że dziewczynki przy ołtarzu stały się już normą. Prawie wszyscy się do tego przyzwyczaili. 

Obawy kard. Sandovala chyba się nie ziściły. Powołań wciąż jest dużo. W archidiecezji do kapłaństwa przygotowuje się ponad 900 kleryków, a w 2022 r. ordynowano rekordowe 70 nowych kapłanów (zazwyczaj co roku wyświęca się ok. 30-40 prezbiterów). Napisałem „chyba”, ponieważ od jakiegoś czasu widać wszakże tendencję spadkową w liczbie młodych mężczyzn wstępujących do seminarium. W skali ogólnoświatowego „kryzysu powołań” to co prawda dość marginalny spadek, ale trzeba jednak zwrócić uwagę na stale i szybko wzrastającą populację archidiecezji, choćby przez imigrację wewnętrzną. Przybywa wiele osób luźniej związanych z Kościołem niż przeciętny mieszkaniec mocno katolickiego stanu Jalisco. 

fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl

Nie wydaje się jednak, żeby pojawienie się ministrantek, przynajmniej do teraz, miało jakiś rzeczywisty negatywny wpływ na powołania kapłańskie. Są mimo wszystko parafie, które po dekadzie wycofują się z żeńskiej służby liturgicznej ołtarza. Proboszcz parafii pw. Opatrzności Bożej w Zapopan postanowił do kręgu ministrantów na nowo dopuszczać tylko chłopców. Przyświeca mu ten sam cel co kard. Sandovalowi. Jednocześnie jest to parafia bardzo żywa i aktywna, z bardzo mocno zaangażowanymi świeckimi. Znowu sztywne podziały nic tutaj nie dają. 

Proboszcz oczywiście nie „wyrzucał” dziewczynek, które służą przecież Bogu z dobrymi intencjami. Po prostu nie dopuszcza nowych. W tej parafii pozostała „ostatnia ministrantka”. Dzisiaj ma 17 lat. Czy zwiększy się liczba powołań kapłańskich z tej wspólnoty parafialnej? Przyszłość pokaże. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze