Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl

Młodzież dla młodzieży. O Młodzieżowej Wielkanocy w Meksyku [FOTOREPORTAŻ]

Młodzi nie próżnują. W parafii pw. św. Jakuba Apostoła w meksykańskim Tonalá zaprosili swoich jeszcze młodszych kolegów, aby przez cały Wielki Tydzień przygotowywali się z nimi do Wielkanocy. Pascua Juvenil, czyli Młodzieżowa Wielkanoc, to typowy ruch dla wielu krajów hiszpańskojęzycznych.

W poniedziałek o 17:30 przed wejściem do salek parafialnych czekają długie kolejki dzieci i młodzieży. Od kilkulatków po już prawie dorosłych nastolatków. Zapisują się na parafialną Pascua Juvenil, by potem przejść przez drzwi, za którymi widnieje zapraszający napis „bienvenidos”, czyli „witamy”. Nad wejściem rozwieszono białe i fioletowe balony. Za nimi znajduje się spory plac, który służy również do gry w koszykówkę. Po lewej zaś na dwóch piętrach rozciągają się pomieszczenia, których używa się w celach duszpasterskich. Jak w wielu miejscowych parafiach, jest ich całkiem sporo. Dla przybyłej młodzieży przeznaczono dużą salę konferencyjną. W całotygodniowym wydarzeniu bierze bowiem udział ok. 120 osób, nie licząc organizatorów.

Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl

>>> Meksyk: nabożeństwa Drogi Krzyżowej z inscenizacją [ZDJĘCIA]

Młodzi dla młodych

Wśród organizatorów znajdują się również doświadczeni katechiści, ale przede wszystkim młodzież. To młodzi dla swoich kolegów przygotowali aktywności, prowadzą dynamiki oraz konferencje. Byli wcześniej przeszkoleni, przeszli już pewną formację. Wiedzą, co mają mówić nie tylko na podstawie zdobytej wiedzy, ale przede wszystkim dzięki osobistemu życiu wiarą. Jako że są nieco starsi, zazwyczaj już studiują, a niektórzy i pracują, to jeszcze nie tak dawno przeżywali to samo, co nastoletni uczestnicy spotkania.

Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl
Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl
Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl

Wszystko oczywiście zaczyna się modlitwą. Konferencje każdego dnia mają inny temat. Nie mają sztywnej formy. Prowadząca wychodzi z mikrofonem do młodych. Zadaje pytania i na podstawie odpowiedzi buduje swoje dalsze nauczanie. Poważne sprawy są przeplatane dygresjami w lżejszym tonie. Chwila śmiechu pozwala „przewietrzyć” i odświeżyć umysł. Konferencjom towarzyszą dynamiki. Uczestnicy wcielają się w role i odgrywają scenki, które mają na celu ugruntować to, co było wygłoszone.

Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl
Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl

Po konferencjach odbywają się nieco poważniejsze dynamiki, które wiążą się ze znakami liturgicznymi Triduum Paschalnego. W Wielki Wtorek rozpalono na środku placu ogień. Przez chwilę młodzież trwa w ciemności, modląc się, by potem rozpalić wszystkie światła. To wszystko ma na celu jak najlepsze przygotowanie duchowe do tych najważniejszych dni w roku. W Wielki Piątek wszystko zaczyna się już rano i najważniejszym punktem programu jest nabożeństwo drogi krzyżowej. Jest ono organizowane z elementami inscenizacji. Taki zwyczaj jest już w Meksyku. Podobnie o poranku wszyscy gromadzą się już z rana.

Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl

Ksiądz nie kazał

Eduardo Aceves ma 29 lat i pracuje do późnego popołudnia, ale codziennie wieczorem przyjeżdża, zaraz po pracy, aby ewangelizować młodych. Ci, którzy jeszcze chodzą do szkoły mają dobrze, bo przez cały Wielki Tydzień nie ma lekcji. Młodych wolontariuszy jest 25. Każdy wykorzystuje jakoś swój talent. Na podeście umiejscowionym na drugim końcu placu ustawiono perkusję, głośniki i mikrofony. Podłączono również gitary elektryczne. Przed poważnymi tematami musi być bowiem jakiś rozruch. Jeśli młodzież jest zdrowa, to i ma mnóstwo energii, którą przez cały rok szkolny musi dusić, siedząc w ławkach.

Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl
Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl
Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl

Nad wszystkim czuwa ks. Cezar, młody kapłan wyświęcony niecały rok temu. Wciąż więc jest młody, jak i reszta uczestników. Wszystko musi być dobrze skoordynowane, więc organizatorzy używają w tym celu… walkie-talkie.

Za uczestnictwo młodzi muszą zapłacić. Są to drobne kwoty, ale pokazują, że nikt tutaj nie przychodzi z przypadku. W szkole katechezy nie ma, więc ani ksiądz, ani katechetka nie kazali im przyjść ze względu na stopnie. Istnieje jeszcze ewentualność, że to rodzicie ich nakłonili do tego. W każdym razie po zaangażowaniu i nastawieniu widać, że większość z przybyłych chce tutaj po prostu być.

Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl
Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl
Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl
Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl
Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze