Niedziela Misyjna 20 października 2024 [MATERIAŁY LITURGICZNE]
Dzięki uprzejmości Papieskich Dzieł Misyjnych publikujemy materiały liturgiczne, które można wykorzystać w czasie dzisiejszej, niedzielnej mszy świętej – w Niedzielę Misyjną.
Kościół powszechny przeżywa 98. Światowy Dzień Misyjny pod hasłem „Idźcie i zapraszajcie wszystkich na ucztę”.
Komentarz na wejście
Msza święta to ofiara Chrystusa za nasze grzechy. Jezus nie tylko ofiaruje siebie za grzechy świata, ale także zaprasza nas na ucztę, podczas której to On sam staje się dla nas pokarmem. Poprzez pełne
uczestnictwo w Mszy nosimy Chrystusa w sobie i jesteśmy zobowiązani do tego, aby zapraszać wszystkich na ucztę, która daje zbawienie.
Akt pokuty
– Jezu, który masz miłosierdzie dla wszystkich ludzi, zmiłuj się nad nami.
– Chryste, który wzywasz do nawrócenia, zmiłuj się nad nami.
– Panie, który ofiarujesz się każdego dnia za nas, zmiłuj się nad nami.
Modlitwa wiernych
Przedstawmy kochającemu Bogu nasze prośby, niech wspólna modlitwa wyjedna nam i całemu światu potrzebne łaski.
– Módlmy się za Kościół, aby był dla wszystkich znakiem miłosierdzia Bożego. Ciebie prosimy…
– Módlmy się za tych, którzy swoje cierpienia ofiarują w intencji misji, aby świadomość szczególnego powołania dodawała im sił. Ciebie prosimy…
– Módlmy się za prześladowanych za wiarę chrześcijan, aby swoim męstwem dawali innym przykład znoszenia przeciwności dla Jezusa. Ciebie prosimy…
– Módlmy się za misjonarki i misjonarzy, o potrzebne dla nich siły do głoszenia Ewangelii. Ciebie prosimy…
– Módlmy się za zmarłych misjonarzy i misjonarki, aby Pan obdarzył ich życiem wiecznym. Ciebie prosimy…
Panie, wysłuchaj próśb, które z ufnością do Ciebie zanosimy. Naucz nas słuchać innych, a szczególnie tych, do których nas posyłasz.
Procesja z darami
Przynosimy dary, które są owocem ziemi i pracy rąk ludzkich. Chleb i wino staną się Ciałem i Krwią Chrystusa, a On zamieszka w nas.
Chleb – tworzy go wiele ziaren, chcemy na wzór chleba być budowniczymi wspólnoty Chrystusa.
Woda – daje życie, jest znakiem oczyszczenia, chcemy w naszych duszach być czyści dla Jezusa jak woda.
Wino – jest owocem winnego krzewu, chcemy być jak winne latorośle, które są wszczepione w Jezusa Chrystusa.
Hostia – za chwilę przemieni się w Ciało Chrystusa i stanie się częścią nas samych, chcemy żyć tak, abyśmy zawsze byli gotowi do uczestnictwa w świętej uczcie.
Prosimy Cię, Panie, przyjmij złożone przez nas dary, przemień nas i nasze życie swoją obecnością i poślij do tych, którzy są jeszcze daleko w drodze do Ciebie.
Homilia dla młodzieży
Każdy z nas otrzymał dar życia od Boga poprzez rodziców. Wiemy, że mamy sferę zarówno duchową, jak i fizyczną. Już od samego poczęcia, na co wielu dzisiaj nie zwraca uwagi, przyjmujemy od Boga duszę.
Żeby prawidłowo funkcjonować, musimy dbać o ten wielki skarb życia, jaki otrzymaliśmy. To, że każdy dba o swoje ciało, jest oczywiste. Ludzie chorzy gotowi są poświęcić wszystkie pieniądze, aby zdobyć potrzebny lek. Wiąże się to nie tylko z szacunkiem do siebie, ale przede wszystkim z szacunkiem do Boga, który jest dawcą życia. Nie można jednak zapominać o tym, co najważniejsze, czyli o dbaniu o życie duchowe. Bo co człowiekowi po tym, że będzie miał wspaniałe, zdrowe ciało, jak doprowadzi swoją duszę do takiego stanu, że po zakończeniu życia ziemskiego nie będzie żył wiecznie.
W dzisiejszych czasach wydaje się, że wszystko przebiega bardzo szybko. Wielu ludzi mówi, że nie ma na nic czasu. Tłumaczą się w przeróżny sposób. Jednak w naprawdę ważnych i trudnych sprawach potrafią się zatrzymać, czasami nawet czekać w długich kolejkach do lekarzy. W sytuacjach, kiedy nie wiedzą, co zrobić z problemami, udają się do swoich przyjaciół, a czasami do psychoterapeutów. Rzecz jasna,
że z dolegliwościami, które dotyczą naszego organizmu, musimy udać się do odpowiedniego lekarza i podjąć leczenie. Ale czy jest miejsce, gdzie otrzymamy wiele odpowiedzi na nasze problemy, zarówno fizyczne, jak i duchowe? O takim miejscu słyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii. Zostaliśmy zaproszeni na ucztę. Jest nią Msza święta, podczas której Jezus umiera za nas na krzyżu, żebyśmy mieli otwartą drogę do zbawienia, ale także daje nam samego siebie na ołtarzu i możemy Jego Ciało i Krew podczas tej uczty przyjąć.
Ktoś powie, no tak, rozumiem, że podczas Mszy uświęca się moja dusza. Jednak jaki to ma wpływ na problemy zewnętrzne, także te dotyczące zniszczonego zdrowia? Otóż ma bardzo wielki wpływ. Łącząc się
z Jezusem w sakramencie Eucharystii podczas wspólnej uczty na Mszy umacniamy duszę i nasze wnętrze – to wszystko, co w nas jest, każde uderzenie serca, wszystkie uczucia, przeżycia. Po przyjęciu Chrystusa
żywego i prawdziwego podczas uczty eucharystycznej jesteśmy umocnieni do pokonywania zewnętrznych trudności, bo wiemy, że już nie jesteśmy sami i cokolwiek by się wydarzyło, żyjemy dla Boga, dawcy
życia. Pomyślcie o tym po przyjęciu sakramentu Eucharystii, a wtedy poczujecie w sobie tę niezwykłą moc miłości, jaką daje nam Jezus. Należy pamiętać jeszcze o jednym. Na takie spotkanie podczas
świętej uczty z Chrystusem trzeba się przygotować. Przygotowanie to polega na pojednaniu z Bogiem. Tak więc konieczne jest częste korzystanie z sakramentu spowiedzi. W razie niebezpieczeństw i zmartwień
nie szukajcie daleko, bo Jezus zaprasza was na ucztę w każdym czasie i jest z wami, kiedy tylko będziecie tego chcieli.
Homilia do dorosłych
Zaproszenie na ucztę kojarzy nam się z czymś doniosłym. Może to być uczta kulinarna, kulturalna, duchowa. Wybierając się na taką ucztę, staramy się ubrać stosownie do okazji, znamy zasady zachowania.
Może do końca nie wiemy, co nas tam czeka, dlatego gdzieś w głębi towarzyszy nam lekki niepokój. Tym bardziej jeżeli jest to szczególnie ważne spotkanie czy wydarzenie. Tak więc zaproszenie na wspólną
ucztę dotyka zarówno naszej sfery zewnętrznej, ale także jeszcze bardziej tego, co dzieje się we wnętrzu. Bo właśnie tak zbudowany jest człowiek. Ciało to element bardzo ważny, ale zewnętrzny, a uczucia,
wrażliwość, cechy charakteru, temperamentu itd. – to wnętrze.
Pomyślmy jednak przez chwilę o wydarzeniu, o którym mówi hasło Niedzieli Misyjnej: „Idźcie i zapraszajcie wszystkich na ucztę”. Chodzi tutaj o głębokie i najpiękniejsze wydarzenie, na jakie może zostać zaproszony człowiek. O ucztę eucharystyczną.
Zacznijmy wobec tego od początku. Czy znamy tego, który nas zaprasza? Każdy powie, że przecież dobrze zna Jezusa Chrystusa. Ale czy na pewno? Tyle od dzieciństwa słyszymy o Jezusie. Wiele razy, właściwie
każdego dnia mamy z Nim kontakt poprzez modlitwę, uczestnictwo w życiu Kościoła, przyjmowanie sakramentów. Musimy jednak pamiętać, że ten, który nas zaprasza, jest kimś o wiele ważniejszym niż nawet najbliższa nam osoba. To Syn Boży, który podczas uczty ofiaruje za nas samego siebie. Dlatego bardzo ważne jest, żeby w codziennym myśleniu o Chrystusie nie wpaść w pewnego rodzaju rutynę. Syn Boży nigdy nie może stać się dla człowieka, nawet bardzo wierzącego, kimś takim zwyczajnym, codziennym. Jak więc poradzić sobie z tym, żeby zawsze „na świeżo” myśleć i pamiętać o obecności Jezusa w całym życiu? W ten sam sposób, w jaki staramy się pamiętać o kimś ważnym, kto zaprasza
nas do swojego domu na ważne wydarzenie. Z szacunku do nas wręczy nam osobiście zaproszenie. Kiedy będzie na nas czekał, my będziemy co jakiś czas na to zaproszenie spoglądać i wtedy przypominać sobie tę osobę.
A co z zaproszeniem od Jezusa? Gdzie ono jest? To wyjątkowe zaproszenie, dlatego znajduje się w wyjątkowym miejscu, czyli w naszym sercu i sumieniu. Stąd bardzo ważna jest świadomość, że każdego dnia Syn Boży nie tylko nam towarzyszy, ale także niecierpliwie na nas czeka. Teraz czas na krok drugi. Przygotowanie do wyjścia na ucztę. Gdy zaprasza nas ktoś z naszych bliskich czy znajomych, to staramy się ubrać odpowiednio do sytuacji. No a gdy zaprasza nas sam Chrystus? Dla Niego nie są aż tak istotne szaty zewnętrzne. Nie zapominajmy jednak o odpowiednim ubraniu w świątyni. Najważniejszy strój na
ucztę Chrystusa to czyste serce. Stąd zanim zaczniemy uczestniczyć w Eucharystii, zadbajmy o wygląd duszy i jeżeli wymaga tego sytuacja, skorzystajmy z sakramentu spowiedzi.
Krok trzeci. Jeżeli zasiadamy przy stole w towarzystwie gospodarza i zaproszonych gości, to oczywiste, że musimy znać zasady zachowania się. Podczas liturgii mszy św. też obowiązują ważne zasady. Wiemy, kiedy mamy wstawać i siadać, kiedy się modlić i śpiewać.
Na koniec warto jeszcze pamiętać o jednym. Kiedy wyjdziemy z ważnego spotkania, to jesteśmy pod wrażeniem tego wydarzenia, emocje sprawiają, że chcielibyśmy wszystkim o tym opowiedzieć. Jednak kiedy wychodzimy z Eucharystii, nie kierujmy się tylko emocjami. Sprawdzianem, czy dobrze przeżyliśmy ucztę, na którą zaprosił nas Chrystus, będzie to, czy potrafimy w imieniu Syna Bożego zaprosić na
następną ucztę innych.
Rozważania różańcowe (tajemnice chwalebne)
Zmartwychwstanie Pana Jezusa
Jezus przez swoje zmartwychwstanie pokonał śmierć. Od tego wydarzenia nie musimy już się obawiać, że nasze życie kończy się tutaj na ziemi. Niezwykłe światło zmartwychwstania rozproszyło mroki w sercach ludzi, którzy do tej pory żyli w niepewności i obawiali się o swoją przyszłość po śmierci. Nie ma takiej trudności w życiu czy w wierze, która mogłaby spowodować, że zostaniemy sami. On zmartwychwstał i jest z nami. Wielu jednak jeszcze nie wie o tym, że Jezus zmartwychwstał. Módlmy się o wzrost naszej wiary, abyśmy byli dobrymi świadkami radosnej nowiny o życiu wiecznym.
Wniebowstąpienie Pana Jezusa
Pan wstępuje do nieba w obecności kilku apostołów. Unosi się w górę i w obłoku znika im z oczu. Jest w nich ogromna tęsknota, żeby być z Nim znowu razem, tak jak byli tutaj na ziemi. My, tak jak apostołowie, pamiętając o wniebowstąpieniu Jezusa, musimy zatęsknić za życiem wiecznym w królestwie Bożym, gdzie, jak nam powiedział Pan, jest mieszkań wiele. Zrzucajmy z siebie ciężary codzienności, które
często przeszkadzają nam w drodze do nieba, żebyśmy lżejsi w sercu i duszy wstąpili pod koniec naszego ziemskiego życia na górę, gdzie skończy się czas, a otworzy wieczność.
Zesłanie Ducha Świętego
Apostołowie po śmierci Jezusa modlili się w wieczerniku. Nie wiedzieli, jak zacząć mówić innym, że Pan zmartwychwstał i otworzył wszystkim drogę do życia wiecznego. Zwyczajnie po ludzku brakowało im odwagi. Został na nich zesłany Duch Święty. Ten, który każdą modlitwę zanosi do Boga Ojca, umacnia w wierze, dodaje odwagi do mężnego wyznawania wiary. Pamiętajmy, że Duch Boży Pocieszyciel jest zawsze z nami i jeśli Go prosimy, to nigdy nie zabraknie nam odwagi do głoszenia, że warto żyć dla Królestwa Bożego.
Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny
Maryja razem z ziemskim ciałem i duszą jako jedyna z ludzi została wzięta do nieba. To ona, nasza Matka, najlepiej zna to wszystko, co przeżywa każdy człowiek podczas ziemskiego życia. Jak wiemy, wszystkie sprawy zawsze ukrywała w swoim sercu. Teraz w Królestwie Niebieskim wszystkie ludzkie sprawy przedstawia przed tronem Bożym, a różaniec jest modlitwą, która jednoczy nas z Matką. Niech każdy z nas żyje tak, żeby każdego dnia uświęcać swe ziemskie ciało, które jest świątynią duszy.
Ukoronowanie Maryi na Królową Nieba i Ziemi
Maryja jest nie tylko Matką Boga i ludzi, ale także Królową Polski. Pamiętamy, jak wiele razy to właśnie nasza Matka i Królowa ratowała nasz kraj z niebezpieczeństw. Klękali przed nią prości ludzie i wielcy
królowie. Dzisiaj my z różańcem klęczymy razem z Królową u tronu Ojca, który kocha nas miłością bez granic. Przez serce Maryi Królowej zawierzajmy Bogu naszą ojczyznę i nas samych, starajmy się być godnymi poddanymi tej, która nieustannie czuwa nad nami.
Czytanka różańcowa
Hinduski lekarz miał ponoć powiedzieć siostrom odwiedzającym Matkę Teresę w szpitalu, by przyniosły „ten złoty domek, który Matka miała ze sobą ostatnim razem, bo przy nim jest dużo spokojniejsza”.
Mimo wieloletnich duchowych ciemności Matka Teresa niemal nieustannie odczuwała tęsknotę za Eucharystią. W każdym domu Misjonarek Miłości na całym świecie kaplica wygląda podobnie. Nie ma w niej ławek, klęczników. Prosty ołtarz, tabernakulum, krzyż z wizerunkiem Chrystusa, a na ścianie napis – najczęściej po angielsku: „I thirst”, czyli „Pragnę”. To jedno z ostatnich słów Jezusa, które wypowiedział na krzyżu.
Dlaczego właśnie to słowo? W zamyśle Matki Teresy celem Misjonarek Miłości ma być „zaspokajanie pragnienia Jezusa Chrystusa na krzyżu, pragnienia miłości i dusz […]. «Pragnę» to znacznie głębsze słowo, niż gdyby Jezus powiedział po prostu: «Kocham was». Dopóki nie będziecie wiedzieli, i to w bardzo osobisty sposób, że Jezus was pragnie, nie będziecie w stanie poznać tego, kim On chce dla was być. Ani tego, kim chce, abyście wy byli dla Niego”. To dlatego znajdziemy to słowo na ścianie każdej ich kaplicy. Siostry nie traktują swojego życia i misji jedynie jako pracy socjalnej, charytaywnej. Chcą odpowiedzieć na głos Jezusa ukrytego w drugim człowieku – chorym, żyjącym w nędzy, uwikłanym w nałogi, odrzuconym.
Aby rozpoznać Go w tym ukryciu, potrzebują nieustannie je sobie uświadamiać, a Jego ukrycie w Eucharystii jest najlepszym „ćwiczeniem” tej zdolności.
Sama Matka Teresa mówiła: „Jeśli będziemy adorować Chrystusa ukrytego w Eucharystii, będziemy umieli dostrzec Go w zaniedbanych ciałach ubogich. Nasz dzień rozpoczynamy mszą św. i przyjęciem Jezusa w Komunii św., a kończymy godzinną adoracją Najświętszego Sakramentu. Nie mogę wyobrazić sobie nawet jednego dnia bez Eucharystii.
Dotykam Jezusa, kocham Go, służę Mu w biednych umacniana Jego miłością. Moją największą miłością jest Jezus w Eucharystii. Właśnie w niej spotykam Go, otrzymuję Go, kocham, a potem odkrywam Go
i służę Mu w tych najuboższych z ubogich. Moje życie byłoby puste, gdybym nie przyjmowała codziennie Komunii Świętej”.
Matka Teresa nie pozwalała wychodzić do pracy z ubogimi na mieście siostrze, której nie było poprzedniego wieczoru na adoracji. Kiedy współpracownicy skarżyli się, że mają naprawdę dużo pracy i sugerowali, by adorację skrócić lub okresowo z niej zrezygnować, radziła, by niejako „wbrew logice” poświęcić na nią więcej czasu.
Wiemy, że przez długie lata Matka Teresa przeżywała ogromne duchowe ciemności. Można by powiedzieć, że jej wiara była w permanentnym kryzysie. Jednocześnie jednak niemal nieustannie przeżywała tak wielką tęsknotę za Eucharystią, że zdarzało się, iż nie mogła przez nią… spać. „Czasami Najświętszy Sakrament tak bardzo mnie pociągał. Nie mogłam się doczekać Komunii Świętej. Noc po nocy sen mnie opuszczał i tylko spędzałam te godziny, tęskniąc do Jego przyjścia” – pisała.
Materiały przygotował ks. dr Dariusz Kajzer (diecezja toruńska)
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |