Pyszny kraj. ŚDM 2016 [MISYJNE DROGI]
Przed podróżą do Polski oglądałem wasz kraj na zdjęciach. Nawet te najlepsze nie oddają uroku i smaków Krakowa.
Jeszcze kilka miesięcy temu przyjmowaliśmy papieża Franciszka u nas, w Meksyku. Potem ruszyliśmy do Polski, żeby znowu móc się z nim spotkać. Tak, mamy papieża, za którym warto pojechać na drugi koniec świata. Na pewno ma dla nas wpływ to, że pochodzi z Ameryki Południowej. Argentyna jest nam bardzo bliska, ale okazuje się, że w Europie także jest kraj, w którym możemy czuć się swobodnie – Polska.
Wrocław na rozgrzewkę
Wybraliśmy się niewielką pięcioosobową grupą – czworo młodych i jedna zakonnica z La Morita. Już w czasie lotu zastanawialiśmy się, co zastaniemy na miejscu. Byliśmy ciekawi zupełnie innej kultury i ludzi, o których słyszeliśmy, że są bardzo gościnni. W Polsce wylądowaliśmy 17 lipca. Nasza przygoda rozpoczęła się od oblackich Światowych Dni Młodzieży we Wrocławiu. Z początku czuliśmy się niepewnie w zupełnie obcym miejscu, ale szybko udzieliła nam się młodzieżowa atmosfera. Misjonarze oblaci z całego świata chętnie podejmowali rozmowy i przygotowane zabawy. Mieliśmy nawet okazję spotkać ojca generała Louisa Lougena OMI. Imponowała nam jego otwartość na ludzi. Z pełnym zaangażowaniem podchodził do rozmów z młodymi, tańców i sportowych wydarzeń. Wrocław był jednak ledwie przedsmakiem głównych wydarzeń.
Byliśmy pierwsi
Sama podróż do Polski była męcząca. Przed wyjazdem zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że nie będzie lekko. Zdecydowaliśmy się jednak ruszyć z kanap, zanim Ojciec Święty zdążył o to poprosić. Wiemy, ile wysiłku wkładają misjonarze w to, aby docierać z Ewangelią, gdzie tylko się da. Do ewangelizowania powołani jesteśmy jednak wszyscy. Czując w sobie misjonarski zapał, nie mogliśmy go zgasić.
Światowe Dni Młodzieży to przeżycie, którego nie da się porównać z żadnym innym. Jest przeznaczone głównie dla młodzieży, ale bierze w nim udział mnóstwo dorosłych. Sam Ojciec Święty podkreślał, że można być młodym, ale mentalnie przejść na emeryturę. To działa również w drugą stronę – można być emerytem, ale faktycznie czuć się młodym. Słowa nie są w stanie opisać tego, co działo się w Krakowie i w Brzegach. Nawet kiedy byliśmy zmęczeni fizycznie, czuliśmy się świeży duchowo. Nie chcieliśmy niczego przegapić. Każde słowo papieża Franciszka, każde spotkanie i każda piosenka były dla nas ważne. To się przecież nie powtórzy. Trzeba łapać każdą minutę.
Zaczerpnąć siły
Przemówienia Franciszka zapadły nam w pamięci. Były prawdziwe, niewyszukane, ale bardzo mądre. – Z Jezusem w sercu można dokonać wiele dobrego. On ma być dla młodych inspiracją i siłą – mówił papież. Rzeczywiście. Podczas spotkania młodych doświadczyliśmy obecności Jezusa. Chyba każdy z nas doświadczył mini cudu – zaczęło nam się bardziej chcieć. Trzeba przestać się bać. Czas najwyższy pokonać swoje lenistwo, wyjść z domu i ewangelizować. Nie chodzi o to, żeby robić coś na siłę. Wystarczy świadectwo dobrego życia. Z doświadczenia wiem, że uśmiech i niesienie innym życzliwej pomocy, więcej znaczy niż mówienie tysiąca słów o tym, jaki Bóg jest dobry. My, chrześcijanie musimy pokazywać, że warto być dobry.
Jesteście dobrzy
Polska to kraj niesamowitych ludzi. Nie wiem jak często Polacy słyszą dobre rzeczy na swój temat, ale ja jestem zauroczony. Nigdy nie byłem w miejscu, gdzie ludzie byliby tak hojni i uczciwi. Pierwszą rzeczą, jaka rzuca się w oczy, jest dobra organizacja. Światowe Dni Młodzieży są międzynarodową imprezą – niełatwo ją przygotować. Ani przez moment nie miałem jednak poczucia, że coś jest niedopracowane. Przed przyjazdem czytałem trochę o Polsce i wiem, że macie bardzo skomplikowaną historię. Nie sposób poznać ją w ciągu dwóch tygodni. Udało nam się jednak trochę zwiedzić, szczególnie w Krakowie i we Wrocławiu. Piękne jest też to, że każdy, najmniejszy nawet kościółek w Krakowie miał swoją historię. W Meksyku i Stanach Zjednoczonych niewiele jest takich miejsc. Naprawdę jesteście dobrymi ludźmi.
Zasmakowałem
Znam się trochę na kuchni. Byłem ciekaw waszych regionalnych potraw. Chętnie zapożyczyłbym kilka dań do kuchni meksykańskiej. Furorę robiły pierogi i wasze owoce. Nie spodziewałem się, że przedstawiciele dwóch tak skrajnie różnych krajów, mogą mieć zbliżone upodobania kulinarne. To jedna z tych rzeczy, która mocno zapadnie mi w pamięci. Jedzenie było niesamowite, nie mogliśmy się nim nacieszyć. Mieszkańcy Krakowa spisali się na medal. Podziwiam, jak dzielnie znosili wszelkie utrudnienia. Pewnego razu staliśmy na środku chodnika z mapą i telefonem w ręku, nie wiedząc, dokąd iść. Młoda kobieta z uśmiechem na twarzy wskazała nam drogę i życzyła dobrze przeżytych dni w Polsce. To są małe gesty, ale dla pielgrzymów wiele znaczą. Ojciec Święty mówił do małżonków, aby pamiętali o trzech najważniejszych słowach: proszę, dziękuje i przepraszam. Myślę jednak, że dotyczy to wszystkich ludzkich relacji. Widzę, że Polacy znają te słowa bardzo dobrze i używają ich na co dzień.
Mając w planach podróż do Polski, szukałem w Internecie ciekawostek o waszym kraju. Natrafiłem oczywiście na wiele zdjęć, które zrobiły na mnie wtedy duże wrażenie. Miasto na zdjęciach, szczególnie wieczorem, wyglądało jak z bajki. Teraz wiem, że nawet tak dobre zdjęcia nie oddają uroku Krakowa. Myślę, że wszyscy w naszej grupie mają podobne wrażenia. Nawet deszczowa pogoda może mieć w tym miejscu swój urok. To była piękna przygoda: spotkaliśmy Boga, papieża Franciszka, wielu ludzi, nie tylko pielgrzymów.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |