Rak miał zniknąć po dotknięciu figury Matki Bożej. O kulcie Dziewicy z San Juan de los Lagos
Meksyk kojarzy się mocno z pobożnością maryjną. Niewiele osób wie jednak, że nie ogranicza się to tylko do Dziewicy z Guadalupe, i że objawia się to w różnorodny sposób. – Przez kilkadziesiąt lat mojego kapłaństwa zauważyłem, że prawdziwa pobożność do Matki Bożej jest bardzo prosta, a jednocześnie przynosząca piękne owoce – mówi ks. Rogelio, proboszcz parafii pw. Matki Bożej z Juan de los Lagos w Ciudad Granja.
Ciudad Granja do niedawna była wioską, a dzisiaj jest to dzielnica miasta Zapopan, która leży trochę na uboczu, a trochę w pobliżu wielu ważnych punktów Guadalajary. Nie jest już tak oddalonym miejscem jak kiedyś. Jak dawniej, tak i dziś stanowi ona bramę aglomeracji. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu było to miejsce słabo zaludnione. Mieszkali tutaj głównie właściciele niewielkich gospodarstw rolnych (granja) – stąd wzięła się nazwa miejscowości – a także zatrudnieni przez nich najemni pracownicy. Z biegiem czasu ci bardziej majętni zaczęli przenosić się do innych części obecnej aglomeracji, a pozostali głównie prości robotnicy, których pobożność kształtowała lokalny kult Matki Bożej. Niejako wbrew tytułowi ich religijność nie oscyluje wokół cudów, lecz ma wymiar wybitnie praktyczny. – Nabożeństwo do Matki Bożej to nie tylko modlitwy, ale też dzielenie się chlebem, gościnność – tłumaczy ks. Rogelio. Od kilkunastu lat w tej okolicy pojawiają się także apartamentowce oraz zamknięte i strzeżone osiedla. Parafia i miejscowa religijność nabrały kolejnych barw.
>>> Jezus obronił obraz Matki Bożej z Guadalupe przed bombą schowaną w kwiatach? [REPORTAŻ]
Matka Boża z San Juan de los Lagos
Misjonarze w celach ewangelizacji stworzyli w tej części Meksyku wiele obrazów Chrystusa oraz Matki Bożej. Wiadomo, że istniało osiem różnych obrazów Maryi, obecnie znajdują się jedynie trzy – Matka Boża z Zapopan, Matka Boża z Talpy i właśnie Matka Boża z San Juan de los Lagos. Nie wiemy, co stało się z pięcioma pozostałymi. Niektórzy nazywają je „siostrami”. Figurka Dziewicy z San Juan de los Lagos została przyniesiona z terenów dzisiejszego stanu Michoacán do wioski San Juan Mezquititlan w 1543 r. przez ojca Miguela de Bologna. Miejscowość tę, położoną na północy stanu Jalisco w rejonach zwanych obecnie Los Altos, przechrzczono potem na San Juan de los Lagos. – Obrazy te i figurki to prawdziwa fuzja kultury hiszpańskiej i rdzennej – wyjaśnia ks. Rogelio. Połączono bowiem techniki artystyczne, które pochodziły z Hiszpanii, jak i z meksykańskiego stanu Michoacán. Do tworzenia używano pasty robionej z trzciny kukurydzianej.
Chociaż cześć dla Matki Bożej z San Juan de los Lagos jest typowy dla stanu Jalisco, to to rozwój szczególnego nabożeństwa dla Niej w Ciudad Granja datuje się na druga połowę XX w. Z archidiecezji Guadalajary wyodrębniono nową diecezją San Juan de los Lagos. Jednak mieszkańcy Guadalajary i okolic czuli się dość przywiązani do Dziewicy z San Juan de los Lagos. Dlatego José Garibi Rivera, pierwszy kardynał meksykański, postanowił stworzyć parafię pod Jej wezwaniem w Ciudad Granja. Kościół wzniesiono sprawnie dzięki datkom posiadaczy lokalnych gospodarstw rolnych. Poświęcono go w 1970 r., a dwa lata później przybył z Rzymu dekret oznajmiający, że osoby mające pobożność do Niej mogą realizować swoje pielgrzymki tutaj, nie muszą iść aż do San Juan de Los Lagos. – Dawniej święta ku czci Dziewicy z San Juan de los Lagos były ogromne i huczne – opowiada proboszcz. – Zjeżdżali się ludzie z okolicznych wiosek. Było bowiem bardzo dużo przestrzeni, a teren słabo zaludniony. Obecnie się to diametralnie zmieniło – zaznacza ks. Rogelio.
Pragmatyczna duchowość maryjna
Nie oznacza to, że osłabła pobożność ku czci Matki Bożej. Ks. Rogelio od pięciu lat pracuje jako proboszcz tej parafii. Z przejęciem opowiada o religijności prostych ludzi mieszkających na tych terenach.
– Wiara osób wykształconych jest trochę odmienna od wiary ludzi prostych. Widzę to dobrze podczas spowiedzi. Ci drudzy nie mają jej tak pogłębionej intelektualnie, ale jednocześnie jest ona żarliwa i owocna. Nie jest to wiara idei, lecz przede wszystkim objawia się ona w praktykach. Ci ludzie są zdolni do dzielenia się swoją żywnością, nawet jeśli sami potem nie będą mieli co jeść, potrafią oddać swoje ubranie – nawet jeśli sami ledwo mają w czym chodzić – tym, którzy są jeszcze bardziej potrzebujący. Są bardzo wspólnotowi. Z drugiej strony wielu z tych wykształconych, czasem dobrze zarabiających, dużo rozważa na temat swojej wiary, przyjdą do kościoła, dadzą jakąś jałmużnę i pójdą.
– Przykładowo, w naszej parafii jest pani, która mieszka w bardzo biednym domu, gdzie wciąż nie ma podłogi, chodzi się tam po ziemi. Pewnego razu przybyła pewna kobieta z innego stanu, z San Luis Potosi, nie miała gdzie się podziać. Ta nasza uboga parafianka bez większego zastanowienia otworzyła drzwi swojego domu i dała jej miejsce do nocowania. Teraz ta kobieta z San Luis Potosi, bardzo uczciwa, zaproponowała jej płacenie renty, o co gospodyni w ogóle jej nie prosiła – opowiada ks. Rogelio.
– Przez kilkadziesiąt lat mojego kapłaństwa zauważyłem, że prawdziwa pobożność do Matki Bożej jest bardzo prosta, a jednocześnie przynosi piękne owoce. Nabożeństwo do Matki Bożej to nie tylko modlitwy, ale też dzielenie się chlebem, gościnność. Mamy wzmianki w Ewangelii o tym, jak postępowała Matka Boża, gdy szła przez góry pomóc Elżbiecie, czy podczas wesela w Kanie Galilejskiej. Pobożność maryjna nie tyle jest kwestią intelektualną, co czymś mocno związanym z pragmatyką. Jest to pobożność bardzo pragmatyczna. Ludzie Jej oddani to ludzie prości i praktyczni – podkreśla ks. Rogelio.
Proboszcz wspomina też o zmianach, jakie obecnie zachodzą, i o problemach duszpasterskich związanych z nowymi parafianami. Dzielnica jest obecnie pełna zamkniętych osiedli i apartamentów. – Zadanie, przed jakim stoimy, to różnica w pobożności do Matki Bożej oraz w kwestiach eklezjalnych. Te osoby bowiem przychodzą na mszę, ale nie interesuje ich tworzenie wspólnoty, formacja, grupy parafialne – podkreśla duchowny. Jednocześnie trudno jest organizować wyjścia ewangelizacyjne czy spotkania na terenie tych osiedli. W wielu rejonach się to udaje, tutaj jest to sprawa nieco konfliktowa.
Nieco o cudach
Matka Boża z San Juan de los Lagos znana jest z cudów – mają się one dokonywać za pośrednictwem dotknięcia Jej oryginalnej figurki. W przeciwieństwie do innych obrazów „sióstr”, gdzie takich masowych wydarzeń się nie odnotowuje, tutaj świadectw jest mnóstwo i to począwszy od XVI w. Sanktuarium pełne jest wotów dziękczynnych. Od jakiegoś czasu parafia z Zapopan posiada płaszcz z oryginalnego obrazu Dziewicy z San Juan de los Lagos i… zaczęły dziać się rzeczy niezwykłe.
– Pewnego razu przyszła do mnie kobieta, u której zdiagnozowano raka – opowiada proboszcz. – Zaczynała drugą chemioterapię. Poprosiła mnie o możliwość dotknięcia płaszcza Matki Bożej. Dotknęła i modliła się. Kiedy poszła na kolejne badania, to lekarze stwierdzili, że coś się wydarzyło, bo nowotwór po prostu… zniknął. Poznałem także mężczyznę, który walczył z rakiem obu płuc. Lekarze twierdzili, że był nieoperowalny i cały czas stan tego człowieka się pogarszał. Kiedy z nim rozmawiałem, to wyglądał bardzo źle. Myślałem, że niebawem umrze. On także przybył, by dotknąć płaszcza. Wkrótce lekarze znaleźli sposób na operację, którą przeprowadzono z sukcesem. To dwie z kilku takich niezwykłych historii, które przyszło mi słyszeć i widzieć podczas mojego pięcioletniego proboszczowania w tej parafii – mówi ks. Rogelio.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |