Fot. Krzysztof Błażyca

Rodzinna historia [MISYJNE DROGI]

Odwiedziliśmy omulangirę. Był prawnukiem kabaki Mwangi II, odpowiedzialnego za śmierć męczenników ugandyjskich i praprawnukiem kabaki Mutesy, który podejmował pierwszych misjonarzy na terenach dzisiejszej Ugandy. A wcześniej – Spike’a i Burtona w ich epickiej podróży w poszukiwaniu źródeł Nilu. Ot, historia na wyciągnięcie ręki…

Omulangira (co w języku luganda oznacza „książę”) Fredrik Walugembe przyjął nas w swoim domu nad Jeziorem Wiktorii, w miejscu, gdzie sto lat wcześniej znajdował się dwór Mwangi. Ubrany w białe kamzu – tradycyjny strój, jaki mężczyźni Baganda przejęli w połowie XIX w. od Arabów, którzy pojawili się tu przed Europejczykami – serdecznym gestem zaprosił mnie do środka. – Ojciec wybudował ten dom w 1933 r. Był pierwszym afrykańskim oficerem we wschodnio-centralnej części kontynentu. Pierwotnie była tu chata pokryta trawą. Nazwali to miejsce Mulungu – opowiadał, pokazując kolejno zdjęcia wiszące na ścianie. – Tu mój wuj, sir Edward Frederick William David Walugembe Mutebi Luwangula Mutesa II, czyli obecny kabaka (władca), znany jako król Freddy. Tu ojciec na prywatnej audiencji u papieża Jana Pawła. Tu Mutesa I, który przyjął misjonarzy. I zdjęcie Mwangi, który skazał chrześcijan. Mój pradziadek panował w trudnym okresie. Miał szesnaście lat, gdy rozpoczął rządy. To historia mojej rodziny… Złoty wiek, skomplikowana historia. W 1852 r. na dwór Mutesy dotarli muzułmańscy kupcy, a dwie dekady później pojawili się europejscy misjonarze – ojcowie biali. Uczą pisania i czytania. Mutesa, choć sam pozostał przy religii tradycyjnej, był przychylny wobec nowych religii, tak islamu, jak i chrześcijaństwa. Jego królestwo Bugandy przeżywało wówczas złoty okres. Historia królestwa to głównie podboje sąsiedniego Bunyoro. Ziemie Bugandy rozciągały się ponad 250 kilometrów wzdłuż wybrzeża Nalubaale (przez Brytyjczyków nazwanego Jeziorem Wiktorii) i około 100 km w głąb kraju. Po jego śmierci w 1884 r. rządy objął jego syn, młodociany Mwanga, pradziad naszego gospodarza. To za jego panowania w 1886 r. zostało straconych 45 chrześcijan, czczonych dziś jako męczennicy z Namugongo.

Konteksty

Konteksty Omulangira, kiedy go spotkałem, był aktywnym parafianinem sanktuarium ku czci męczenników straconych przez Mwangę. Co myślał o decyzji pradziadka? – Myślę, że dziadek nie miał wyjścia. W tamtym kontekście postąpił tak, jak wydawało mu się, że musiał – mówił. Nie usprawiedliwiając skazującego wyroku, tłumaczył, iż Mwanga obawiał się rebelii, gdyż religia podzieliła ludzi na stronnictwa. – A ci wybrali jak wybrali. Dziś mamy męczenników. I były cuda. To jest to, co Bóg dał Afryce przez Ugandę. Myślę, że powinniśmy się zakorzenić głębiej w religii katolickiej – zadumał się. Omulangira odczytywał wydarzenia w kontekście historii. Do podobnych niepokojów na dworze doszło w 1876 r. za czasów panowania ojca Mwangi – Mutesy. Wtedy to muzułmańscy dworzanie wypowiedzieli posłuszeństwo na gruncie islamu. Mutesa wydał wyrok śmierci. Dziś muzułmanie w Ugandzie czczą tamtych zgładzonych przez Mutesę – jako swoich męczenników.

Fot. Krzysztof Błażyca

Chrześcijanin ministrem

Po straceniu chrześcijan Mwanga utworzył regimenty (oddziały) muszkieterów, aby zmusić do posłuchu dawnych wodzów swego ojca. Ci jednak zbuntowali oddziały przeciw niemu. Został zdetronizowany w 1888 r. Wcześniej wezwał do siebie niektórych chrześcijan. Obsadził nimi stanowiska. – Uczynił jednego ministrem. Miał na imię Stanislavu Muwanya. Był premierem dla katolików. Gdy na dworze pojawiała sięnowa religia, każda miała swych administratorów. Anglikanie swoich, katolicy swoich – wyjaśniał książę

W 1890 r. do kraju weszły brytyjskie oddziały. Buganda znalazła się pod protektoratem. Brytyjczycy postawili warunek – kabaka ma być anglikaninem. – Mwanga był już wtedy katolikiem. Został ochrzczony przez ojców białych – jako Leon. Brytyjczycy zmusili go do powtórnego chrztu i dali mu imię Daniel – mówił omulangira. Wkrótce potem Mwanga sprzymierzył się z władcą królestwa Bunyoro przeciw Brytyjczykom. Po przegranych bitwach Anglicy zesłali obu na Seszele.

Mapera

Będąc w Kampali, odwiedzam Nabulagalę. To miejsce pierwszej misji ojców białych, niedaleko królewskich grobów Kisubi (na liście światowego dziedzictwa UNESCO), gdzie pochowani są kabakowie. Misjonarze przechowują tu pamiątki po Simonie Lourdelu i Amansie Delmas, pierwszych misjonarzach. Pasek, scyzoryk, grzebień, notatnik, różaniec. Jest nawet skarpeta. Tych dwoje przypłynęło tu od strony Tanganiki (dzisiejsza Tanzania), z Bukumbi, wioski w okolicach Mwanzy. Przeprawili się na łodziach przez Nalubaale, 17 lutego 1869 r. Nauczyli się lokalnego języka. I głosili nowe nauki na królewskim dworze. Niektórzy z dworzan podburzali jednak kabakę, mówiąc, iż misjonarze są kolonistami i będą chcieli przejąć władzę. Dlatego kabaka po pewnym czasie odesłał ich z powrotem. – Opuszczając Bugandę, misjonarze zostawili na tym terenie dwustu katechumenów. Gdy dwa i pół roku później wrócili,wezwani przez Mwangę, który objął rządy, zastali już ośmiuset chrześcijan na dworze – opowiada Antonio Kofi, członek zgromadzenia zajmujący się archiwami. – Ludzie często słyszeli, jak brat Amans wołał do Lourdela po francusku mon père, czyli „mój ojcze”, i myśleli, że on tak się nazywa. Dlatego w Ugandzie jego imię jest znane jako Mapera. Jeżeli powiesz Lourdel, ludzie będą się zastanawiali, kim on jest. A jeśli powiesz Mapera, od razu będą wiedzieli – mówi. Mapera – tak też nazwany został nowoczesny budynek w centrum Kampali, w którym znajduje się popularny w Ugandzie bank. Większościowe udziały w tej instytucji ma Kościół katolicki.

Fot. Krzysztof Błażyca

Karol Lwanga

Poznając historię ugandyjskich misji i męczenników, nie sposób pominąć wzgórza Namirembe, które w 1875 r. Mutesa ofiarował misjonarzom anglikańskim. Jest tam katedra i zabytkowy cmentarz.

Niedaleko znajduje się sztuczne jezioro, którego budowę król Mwanga zlecił dworzanom. Jednym z ważniejszych urzędników na dworze, nadzorującym jego budowę, był Lwanga. Został ochrzczony przez Lourdela, przyjmując imię Karol. Stał się liderem miejscowych chrześcijan. – We wsiach były grupy ludzi zajmujące się pracą nad kanałem, poza jedną wioską, która się wyłamała z zarządzenia – opowiada Antonio. – Jej szef miał na imię Senkole. Lwanga upomniał go wobec kabaki (króla).

Fot. Krzysztof Błażyca

Droga krzyżowa

W 1886 r. doszło do konfliktu pomiędzy kabaką a grupą chrześcijan, w wyniku którego kabaka skazał na śmierć przez spalenie na stosie czterdziestu pięciu z nich (22 katolików i 23 anglikanów). Król zgromadził całą swoją służbę i oznajmił, że nie chce chrześcijan na swoim dworze. Dał im do wyboru dwie możliwości: albo zrezygnują z wiary chrześcijańskiej, albo zostaną skazani na śmierć. Wszyscy opowiedzieli się za pozostaniem przy chrześcijaństwie i nie wyparli się Chrystusa. Związano ich sznurami z zamiarem doprowadzenia do Namugongo, które wówczas było miejscem egzekucji ludzi w jakikolwiek sposób sprzeciwiających się królowi. Przed śmiercią musieli pokonać ponad dwudziestokilometrową drogę, którą przemierzyli w ciągu dwóch dni, byli przy tym bici i znieważani. Zanim jednak rozpoczęli tę ostatnią wędrówkę swojego życia, Karol Lwanga, odpowiedzialny za chrześcijan na dworze królewskim, ochrzcił w Munyonyo czterech innych braci, których sam przygotowywał do chrztu. – Wówczas Senkole poprosił królewskiego oprawcę, aby ten wydał mu Lwangę. To była jego zemsta za upokorzenie, jakiego wcześniej doświadczył. Dlatego Lwangę zabito osobno. W prywatnym rewanżu. Ludzie tego nie wiedzą – mówi Antonio. Lwanga także został spalony żywcem w Namugongo, które było miejscem straceń przeciwników politycznych. W miejscu jego śmierci w 1969 r. wybudowano sanktuarium. Od kanonizacji w 1964 r. Kościół wspomina męczenników św. Karola Lwangę i Towarzyszy w liturgii 3 czerwca.

Jedna z przyczyn śmierci

– Problemem była też królewska sodomia wobec chłopców. Przekazy mówią, że liczba 85 żon mu nie wystarczała. Nie mogli odmówić kabace, gdy ich wzywał. Lourdel dawał im więc maść, aby ich ciało wydzielało nieprzyjemną woń. To miało zniechęcać kabakę do takiego zachowania. Ale wściekły za nieposłuszeństwo wobec siebie, za wierność Ewangelii, skazał ich na śmierć – dodaje Antonio. To jedna z przyczyn tej rzezi. Wydarzenia te w naturalistyczny sposób zostały oddane w rzeźbach znajdujących się w anglikańskim miejscu pamięci rzezi z Namugongo. W sumie 22 męczenników zostało beatyfikowanych i kanonizowanych w Kościele katolickim. Najmłodszym z nich jest Kizito, który miał 13 lub 14 lat w chwili śmierci. Anglikanie otaczają pamięcią swoich męczenników. Obecnie chrześcijanie stanowią ponad 80% ludności Ugandy. Nie ma wątpliwości, że jednym z głównych filarów duchowości wyznawców Chrytsusa jest tam właśnie kult męczenników. Również anglikanie mają w Namugongo swoje sanktuarium, w którym modlił się papież Franciszek.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze