Strefa Gazy: trwają ostrzały, potrzeba modlitwy i zmiany myślenia
„Cierpliwość, jaką wykazuje się ten lud, jest niezwykła” – wskazuje ks. Garbiele Romanelli, katolicki proboszcz w Gazie, mówiąc o sytuacji lokalnych mieszkańców. W tym niewielkim rejonie trwają w ostatnich dniach intensywniejsze ostrzały między bojówkami Palestyńskiego Islamskiego Dżihadu a wojskiem izraelskim, prowadzące do dodatkowych cierpień i śmierci cywilów. Od wtorku zginęło już ponad 30 osób.
Dotychczasowe nawoływania Francji, Niemiec, Jordanii, Egiptu czy ONZ do zawieszenia broni nie przyniosły skutku. Na miejscu ludzie są jednak niestety już przyzwyczajeni do podobnych wydarzeń – mówi z bólem ks. Romanelli, przewodzący małej, liczącej 136 osób lokalnej wspólnocie katolików. Kapłan podkreśla, że aby poprawić na stałe sytuację, potrzeba dużo modlitwy, wsparcia moralnego oraz zmieniania myślenia. Nie wystarczy dać trochę mąki i kilka godzin światła, a nadal trzymać ludzi zamkniętych w tragicznych warunkach – zaznacza duchowny, opisując Radiu Watykańskiemu sytuację w strefie Gazy.
>>> Wzrasta liczba naruszeń wolności religijnej na świecie
„2 mln 300 tys. ludzi, w przeważającej części młodych, większość z nich nigdy stąd nie wyjechała i przewidują, że nigdy się stąd nie wydostaną – dlatego nazywamy Gazę «więzieniem pod gołym niebem» (…). Można zrozumieć, z jakiego powodu państwo Izrael ogłosiło dwa lata temu to tak skomplikowane terytorium ziemią wrogą: ja pojmuję te motywacje, da się je zrozumieć, ale to nie jest rozwiązanie. I żaden ze mnie polityk, ani nie robię analiz politycznych, ale rozważam na bazie zdrowego rozsądku. Jakie przestępstwo popełnili ci ludzie?! Urodzili się tutaj – oto «przestępstwo»” – mówi ks. Romanelli.
Jego zdaniem „generalnie tutejsza ludność jest bardzo biedna i tak pozostaje zmuszona do życia w owej nędznej rzeczywistości. To niesprawiedliwe. Jak powiedział Jan Paweł II, wielki święty: Kościół jest naprawdę pierwszym, który chce pokoju, ale Kościół zawsze walczy, aby dokonywano sprawiedliwości. Papież Polak wskazywał, że nie ma pokoju bez sprawiedliwości i nie ma sprawiedliwości bez przebaczenia, bez pojednania. Dlatego trzeba pracować nad pojednaniem narodów. Nie chodzi tu o coś niemożliwego, choć w ostatnich latach tak się wydaje (…). Ale trzeba zmienić sposób myślenia (…). Uznać rzeczywistość narodu palestyńskiego, obecnego tutaj od tysięcy lat, oraz wszystkiego, co się z tym narodem robi (…). 6 mln ludzi i jaki mają status? Nie można wiecznie zamykać oczu” – wskazuje proboszcz z Gazy.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |