Foto: Barbara Beyer/Kna-Bild

Wolontariat misyjny. Dojrzewanie do misji [MISYJNE DROGI]

Starożytność chrześcijańska. Wyjazd na misje nie był skutkiem krótkotrwałego impulsu. Zamiar dojrzewał przez lata, poprzedzony okresem formacji duchowej. Z upływem wieków wzrastało doświadczenie Kościoła w formacji misyjnej swoich apostołów.

Na ogół znamy niewiele szczegółów z misyjnych dziejów starożytności. Jeśli przetrwały jakieś dane, to przede wszystkim w żywotach, kronikach. Mozolny trud kopiowania rękopisów musiał być wspierany szczególną motywacją, a zwłaszcza poczuciem rangi opisywanej w nich postaci. Szansę utrwalenia dla potomnych mieli na ogół jedynie wybitni, święci. Jednak i te postaci były poddawane reinterpretacji, opisywane według pobożnych schematów. Niemniej czegoś dowiadujemy się z owych przekazów. W ten sposób dotarły do naszych czasów opisy takich świętych, jak Patryk (+461), Kolumba Starszy (+597), Kolumba Młodszy (+615), Amand (+675), Willibrord (+739) czy Bonifacy (+754). Jaka była ich młodość? Jak dojrzeli do misji?

Święty Patryk

Przebywał w znanych ośrodkach klasztornych na południu Galii: na Wyspach Leryńskich oraz pod pieczą św. Germana w Auxerre. Tam jako brytyjski Celt uczył się łaciny, studiował. Stamtąd udał się do Irlandii, posłany w pewnym zamyśle Kościoła, który chciał wyprzedzić działania misyjne pelagian. Niemniej kierował nim również jakiś czynnik natchnienia, proroctwa. W swoim „Wyznaniu” pisze, że we śnie otrzymał list od Irlandczyków, wśród których wcześniej przebywał, porwany jako chłopiec przez piratów, aby powrócił na Zieloną Wyspę.

Foto: Barbara Beyer/Kna-Bild

Święty Kolumba Starszy

Irlandczyk ten jako młodzieniec udał się nad jezioro Strangford do Finniana, słynnego mnicha i misjonarza. Następnie przebywał w kilku innych klasztorach. Sam miał założyć w Irlandii ponad czterdzieści klasztorów i kościołów. Potem z kilkunastoosobową grupą towarzyszy udał się na wyspę Iona (Hy), położoną w archipelagu Hebrydów Wewnętrznych, przy wybrzeżu Szkocji. Mnisi mieszkali w domkach pustelniczych, a stamtąd udawali się na wyprawy misyjne do Piktów, nawracając dzisiejszą Szkocję.

Święty Kolumba Młodszy

Jonasz z Bobbio tak opisuje początki misyjnej działalności św. Kolumby Młodszego, prowadzonej wraz ze współbraćmi: „Po upływie wielu lat spędzonych w klasztorze odczuł pragnienie dalszego pielgrzymowania […]. Gdy przybyli na brzeg morza, modlili się o zmiłowanie wszechmogącego Boga, aby, jeśli taka będzie Jego wola, mogli doprowadzić do końca rozpoczęte dzieło. Niebawem też poznali, iż taka jest właśnie wola miłościwego Sędziego. Wsiedli przeto na statek i przez otwarte morze popłynęli ku nieznanym szlakom i spokojnym przestworzom. […] Gnani sprzyjającym wiatrem szybko przybyli do wybrzeży bretońskich”. Żywotopisarz podkreśla otwarcie misjonarzy na wolę Bożą i rezygnację z własnego planowania misji.

Święty Amand

Będąc mnichem, św. Amand udał się na pielgrzymkę do grobu św. Marcina w Tours. Tam spotkał Kolumbę Młodszego. Godne uwagi, że po podjęciu decyzji, by zostać misjonarzem, Amand
nie wyruszył na misje, ale rozpoczął życie rekluza w Bourges, zamknąwszy się na 10–15 lat w celi zrobionej w murze miasta niedaleko katedry. Jako misjonarz zakładał klasztory, a jego macierzysty klasztor w Elnone stał się bazą misyjną dla wypraw na północ Francji. Klasztorowi w Elnone zapisał w testamencie swoje ciało i zagroził ekskomuniką tym, którzy chcieliby je stamtąd zabrać. Wędrował po wielu rejonach Europy.

Foto: Nancy Wiechec/KNA-Bild

Święty Willibrord z Utrechtu

Oddany w dzieciństwie do klasztoru Willibrord („puer oblatus”) w Ripon (Anglia), zapragnął w wieku dwudziestu lat surowszego życia. Udał się do irlandzkiego klasztoru w Rath Melsigi, gdzie spędził dwanaście lat pod pieczą swoich mistrzów, aż dojrzała w nim decyzja o wyjeździe na misje. Hagiograf stwierdza, że „osiągnął dojrzały wiek męski i pełnię wieku Chrystusowego” i mógł pewnego dnia przemówić do ludzi. Usłyszawszy o „żniwie wielkim” w północnych regionach, postanowił udać się tam, „świadom własnego celu, ale jeszcze nie świadom boskich rozporządzeń”. Stał się misjonarzem i biskupem we Fryzji, a następnie działał w Turyngii. Założył klasztor w Echternach koło Luksemburga, gdzie zmarł.

Święty Bonifacy

Podobnie św. Bonifacy został oddany jako oblat do klasztoru w Exeter (Anglia). Jako ksiądz prowadził szkołę klasztorną, potem został opatem. Idąc za powołaniem misyjnym, w 716 r. udał się do Fryzów, ale z powodu nieprzychylnych warunków politycznych wrócił do klasztoru i został opatem. Następnie wyruszył do Rzymu po błogosławieństwo papieskie dla działalności misyjnej. Kilkadziesiąt lat działał jako apostoł w Germanii, potem w sędziwym wieku udał się na misje do Fryzji, gdzie poniósł śmierć męczeńską.

Czytając dzieje tych świętych, odkrywamy koleje losu biegnące nieraz jakby pod prąd współczesnych oczekiwań. Wyjazd na misje nie był w ich przypadku skutkiem krótkotrwałego impulsu, ale dojrzewał przez lata, poprzedzony okresem formacji duchowej, zwłaszcza monastycznej. Niektórzy z nich otarli się o życie pustelnicze. Prace misyjną rozumieli jako ciąg dalszy życia poświęconego Bogu. Pomimo bogatej i silnej indywidualności działalność tych misjonarzy była zakorzeniona we wspólnocie Kościoła, co przejawiało się w szukania zaplecza klasztornego i wsparcia hierarchii Kościoła, aż po błogosławieństwo papieża. Pomimo znaczenia instytucji dla działań misyjnych, takie powołanie stanowiło także osobisty charyzmat misjonarza, czasem zacierający się w schematycznych opisach hagiografów. Czy nie było w późnej starożytności ludzi doraźnie udających się na misje, powodowanych chwilowym impulsem, bez dłuższego przygotowania, w młodym wieku, bez święceń, bez ślubów? Chrześcijaństwo jest zbyt bogate, by wykluczało i takie przypadki, jednak to nie one tworzyły główny nurt historii misyjnej.

Leon Nieścior OMI

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze