chicago

fot. unsplash

Z przymusu i z wyboru. Ponad 20 mln Polaków żyje za granicą [MISYJNE DROGI]

Ponad dwadzieścia milionów Polaków i osób polskiego pochodzenia żyje poza granicami kraju. To niemal 36% naszych rodaków. Przyczyny i kierunki emigracji są różne.

W historii Polski nie brakuje kart zapisanych uchodźstwem czy emigracją. W okresie zaborów i wojen światowych Polacy byli zmuszeni do masowych ucieczek znad Wisły. W okresie PRLu również nie brakowało decyzji o opuszczeniu kraju z powodów politycznych. Przyznanie paszportu graniczyło jednak z cudem, dlatego niektórzy próbowali nielegalnie przedostać się na Zachód. Dzisiaj decyzja o szukaniu lepszego miejsca do życia jest już raczej dobrowolna. Nie brakuje jednak sytuacji, kiedy rodziny zmuszone są do wyjazdu, aby móc przetrwać – znaleźć szansę rozwoju zawodowego i finansowego. Czasem cierpią na tym inne wartości – rodzina czy tożsamość narodowa i religijna. Zdarza się, że emigracja i życie na odległość dzieli rodziny i powoduje ich rozpad. Ważne, żeby wyjeżdżając za chlebem, nie stracić tego, co niematerialne, duchowe. Z pomocą przychodzą Polskie Misje Katolickie (PMK), które towarzyszą Polakom w codziennych sprawach w 27 krajach, między innymi w Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych, Niemczech, Brazylii, RPA czy Australii.

Emigracja polityczna

Pierwszą przyczyną polskiej emigracji, czy – jak wcześniej mówiono – wychodźstwa, były czynniki polityczne. Po upadku powstania listopadowego w 1831 r. coraz liczniejsze polskie oddziały wojskowe zmuszone były do przekraczania granic z Prusami lub Austrią i do składania tam broni. Ostatecznie grupy powstańców oraz działaczy politycznych osiedliły się na stałe we Francji i Wielkiej Brytanii. Na fali tzw. Wielkiej Emigracji z Polski wyjechało wiele wybitnych osobowości. XX w. przyniósł kolejne niespokojne lata: II wojna światowa spowodowała następne nasilenie procesów emigracyjnych, a właściwe ewakuacyjnych. Będący w obliczu zagrożenia życia Polacy znaleźli schronienie w Iranie (116 tys.), Indiach (10 tys.) czy Meksyku (28 tys.). W czasie wojny około 13 tys. polskich uchodźców przyjęła także Portugalia. Stamtąd część z nich usiłowała dostać się przez Atlantyk do Stanów Zjednoczonych i Kanady.

– Szlachetność, niesamowita otwartość i ludzka dobroć jakiej doświadczyliśmy w tamtych wojennych czasach ze strony Iranu zawsze pozostanie w naszej pamięci. Pielęgnuję te ciepłe wspomnienia i gdziekolwiek jestem, daję świadectwo historii, w jakiej miałem udział – mówił Władysław Czapski, polski emigrant z tamtego okresu.

Zakończenie wojny nie przyniosło oczekiwanej wolności. Pomimo niepokojących informacji, mówiących o komunistycznym terrorze w latach 1945 – 1947 do „nowej” Polski wróciło blisko 800 tys. osób. Przeważającą większość stanowili byli więźniowie niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych. Komunistyczna rzeczywistość zweryfikowała marzenia o niepodległej ojczyźnie. Wielu powracających chciało potem znów wyemigrować, nie było to jednak takie łatwe. Władze bardzo niechętnie wydawały paszporty – zmieniło się to dopiero na początku lat osiemdziesiątych, kiedy to z kraju wyjechało około 1,2 mln osób. – Coraz trudniej się tu żyje, ale za to coraz łatwiej jest wyjechać – mówiło się otwarcie.

chicago

fot. unsplash

Polacy na świecie

Poza granicami kraju żyje aż dwadzieścia milionów Polaków. W samych Stanach Zjednoczonych mieszka dziesięć milionów Polaków lub osób o polskim pochodzeniu. Nie jest tajemnicą, że niektóre miasta słyną z obecności środowisk polonijnych. Prawie połowa mieszkańców Chicago to Amerykanie polskiego pochodzenia bądź rdzenni Polacy. Nic więc dziwnego, że polsko brzmiące nazwiska są obecne w lokalnych firmach, globalnych korporacjach, a nawet w polityce. Bardzo liczna grupa emigrantów zamieszkuje Kanadę. Prawie milion Polaków mieszka i pracuje głównie w Toronto, Montrealu i Vancouver.

– Decydując się na emigrację trzeba wziąć pod uwagę, że wszystko zaczynamy budować od zera. Musimy zdobyć zaufanie ludzi z naszego nowego środowiska. Z jednej strony jest to ogromna szansa, bo możemy wyciągnąć wnioski z poprzednich relacji i postarać się je ulepszyć, z drugiej strony cały proces wymaga ogromnej ilości czasu. Cierpliwość jest w tym przypadku niezbędna – mówi mieszkająca w Toronto Monika.

Polacy są właściwie wszędzie. Poza Ameryką Północną największe skupiska polonijne są w Niemczech (około 2 mln), Francji (około 1 mln), Brazylii (około 1,5 mln) oraz Wielkiej Brytanii (około 1 mln).

Emigracja ekonomiczna

Mówiąc o emigracji, nie możemy koncentrować się jedynie na statystykach. Za każdą decyzją o opuszczeniu kraju kryje się przecież jakiś wyjątkowa historia, czasem osobisty dramat. Bywa także, że jest to decyzja niewymuszona, a pełna entuzjazmu. Odkąd Polska należy do Unii Europejskiej oraz strefy Schengen, a rynki pracy wszystkich krajów europejskich są dla nas otwarte (od 2004 r.), szczególnie młodzi Polacy decydują się na emigrację, by zarobić większe pieniądze czy lepiej poznać świat. Zdobyte doświadczenia procentują w ich życiu osobistym i zawodowym. Po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej w 2004 r. z kraju wyjechały ponad dwa miliony ludzi. Blisko 80% z nich przebywa za granicą dłużej niż rok, co sprawia, że są uznawani za emigrantów długookresowych lub rezydentów. – Zawsze czułam, że moje miejsce jest gdzie indziej niż w Polsce. Myślałam o wyjeździe od dłuższego czasu, a sytuacja ekonomiczna tylko ułatwiła mi decyzję. Chciałam doświadczyć czegoś innego, nowego – podkreśla Alicja mieszkająca od czterech lat w Londynie. – Każdy ma inną historię. Jednak w większości ludzie gonią za pieniędzmi. Mamy tu opinie pracowitych, więc też nie najgorzej nam się wiedzie – dodaje. Oprócz pogoni za dobrobytem i nowymi doświadczeniami, jest jednak coś jeszcze: potrzeby duchowe.

Pieniądze to nie wszystko

Część Polaków po wyemigrowaniu do innego kraju porzuca jakiekolwiek przywiązanie do Kościoła. Szacuje się, że na Wyspach Brytyjskich zaledwie 10% Polaków uczęszcza na niedzielną Mszę św. Naprzeciw tym, którzy jednak nową część swojego życia chcą budować w oparciu o równowagę potrzeb duchowych i materialnych, wychodzą Polskie Misje Katolickie (PMK). Ich początki sięgają 1831 r., kiedy organizowano pierwszą formę opieki duszpasterskiej dla emigrantów po upadku powstania listopadowego. Obecnie dbają o prowadzenie duszpasterstwa w 27 krajach na całym świecie. Dzięki PMK nawet przebywając na emigracji, można dalej czuć realną więź z polskim Kościołem. – Misja włącza się we wszystkie problemy, którymi żyje emigracja, zarówno ta stara, jak i ta nowa. Na pierwszym miejscu jest troska o wiarę, ale Kościół musi widzieć całego człowieka, jego problemy i odpowiadać na nie – zapewnia ks. Stefan Wylężek, rektor PMK. Księża robią więc co mogą, żeby łączyć ludzi ponad podziałami i wyciągać do nich rękę w różnych sytuacjach życiowych. Pomagają w znalezieniu mieszkania, pracy czy szkoły dla dzieci. To sprawia, że Kościół jest autentyczny i żywy. Nie czeka, aż ludzi do niego przyjdą – sam wychodzi ludziom naprzeciw. W czasach, kiedy migracja jest coraz bardziej powszechnym zjawiskiem, obecność polskich księży w tylu krajach jest koniecznością. Wierni muszą wiedzieć, że są ważni.

>>> Tekst pochodzi z „Misyjnych Dróg 6/2016. Wykup prenumeratę <<<

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze