Z wizytą u Wandy
Cieszę się, że w trakcie mojej ostatniej wizyty w Ugandzie mogłem zobaczyć, jak bardzo nasz kraj oraz nasi rodacy są obecni w różnych stronach świata. Obecność ta jest o tyle warta wspomnienia, gdyż pokazuje, że my – Polacy – nie tylko niesiemy Chrystusa innym, lecz także świadczymy o naszej miłości chrześcijańskiej czynami.
W trakcie mojej listopadowej wizyty w Ugandzie, która skoncentrowana była na lepszym poznaniu naszej placówki w Kampali, mogłem również poświęcić więcej czasu na poznanie posługujących w tym kraju braci mniejszych konwentualnych. Było to dla mnie ważne nie tylko dlatego, iż pozwalają nam oni na odprawianie jednej z niedzielnych mszy w kaplicy zbudowanej na miejscu męczeńskiej śmierci św. Dionizego Ssebuggwawo. Mogłem wreszcie poznać prowadzony przez nich szpital w Mattudze, miejscowości położonej niedaleko Kampali, stolicy tego kraju. O. Wojciech Ulman OFMConv, przełożony lokalnej wspólnoty, zabrał mnie na wizytę „do Wandy”. W czasie podróży podzielił się on ze mną swoim wieloletnim doświadczeniem realiów nie tylko ugandyjskich, ale i afrykańskich.
Spłacenie długu
Mówiąc o Wandzie mam na myśli Wanda Matugga Health Centre, szpital nazwany tak na cześć polskiej lekarki i kandydatki na ołtarze, Wandy Błeńskiej (1911-2014). Ta poznanianka spędziła w Ugandzie ponad 40 lat swojego życia, które poświęciła pracy misyjnej, lekarskiej oraz uczeniu medycyny. Znana jest tam również jako światowy ekspert od trądu. Można wręcz powiedzieć, że jej życiorys jest tak bogaty w służbę innym, że można nim obdarować kilka osób. Nazwanie jej imieniem szpitala prowadzonego przez polskich braci mniejszych konwentualnych było więc jak spłacenie długu wdzięczności wobec kobiety, która poświęciła swoje życie niesieniu pomocy chorym w imieniu Chrystusa.
Wspomniane centrum zostało otwarte niedawno, w 2019 r. Wyposażone zostało w najnowszy sprzęt medyczny, ufundowany przez program Polish Aid, oficjalny program polskiego rządu mający na celu udzielenie wsparcia potrzebującym krajom. Ten mały szpital oferuje podstawową opiekę medyczną, włączając w to proste operacje oraz położnictwo. W miarę możliwości, jeżeli jest obecny stomatolog-wolontariusz, oferuje on również zabiegi dentystyczne. Obecny na miejscu sprzęt laboratoryjny pozwala na szybsze zdiagnozowanie pacjenta i podjęcie właściwego leczenia. Należy wspomnieć, że w Ugandzie, gdzie nie istnieje powszechny system ubezpieczeń medycznych, za usługi zdrowotne trzeba każdorazowo płacić. Wanda Matugga Health Centre jest na tym tle wyjątkowym miejscem, gdyż opłaty są ustalone na najniższym możliwym poziomie – „po kosztach”. Jest to przeważnie 1/3 zwyczajnej stawki. Kiedy zaś znajdą się dobroczyńcy, centrum to leczy również bezpłatnie, głównie w ramach zorganizowanych akcji, towarzyszących przyjazdowi medyków i studentów medycyny z różnych stron świata.
Gromadzenie skarbów
Warto zaznaczyć tutaj, że przyjazd do Ugandy zagranicznych lekarzy, pielęgniarek i studentów medycyny jest prosty, zaś wszelkie formalności można łatwo załatwić z lokalnym rządem. Ponadto, franciszkanie wybudowali niedawno położony w sąsiedztwie szpitala dom dla wolontariuszy, który zapewnia im podstawowe warunki życiowe w trakcie wykonywania ich misji. Został on zbudowany tuż obok domu zakonnego sióstr franciszkanek Maryi Niepokalanej, które są nieodzownym wsparciem w opiece nad chorymi.
Cieszę się, że w trakcie mojej ostatniej wizyty w Ugandzie mogłem zobaczyć, jak bardzo nasz kraj oraz nasi rodacy są obecni w różnych stronach świata. Obecność ta jest o tyle warta wspomnienia, gdyż pokazuje, że my – Polacy – nie tylko niesiemy Chrystusa innym, lecz także świadczymy o naszej miłości chrześcijańskiej czynami. Mimo iż nie jesteśmy narodem licznym na tle innych narodów świata (dla porównania, Ugandyjczycy są liczniejsi od nas, gdyż jest ich już ponad 43 miliony), to jednak staramy się dostrzec potrzeby innych i nieść im dobro na miarę naszych możliwości.
Sądzę, że warto jest zastanowić się nad tym, czy nie możemy zrobić więcej, zwłaszcza, jeżeli sami dysponujemy na przykład wiedzą i doświadczeniem medycznym czy też środkami finansowymi. Nasz Pan Jezus Chrystus zachęca nas do gromadzenia skarbów w niebie, zaś te są powiększane przez nasze poświęcenie tutaj na ziemi, kiedy czynimy innym dobro w imię naszej miłości do Boga.
Sądzę, że dla każdego chrześcijanina, zwłaszcza młodego, nawet krótki pobyt na misjach, czyli czas spędzony na pracy dla Pana, jest czymś wartościowym. Może i nie musimy poświęcić im całego naszego życia, jak Wanda Błeńska, lecz nawet miesiąc spędzony wśród naszych braci w wierze z innych stron świata może nam pomóc zrozumieć, że tym, co prawdziwie i trwale łączy ludzi, pomimo różnic języka, rasy, kultury, jest wiara w Jezusa Chrystusa. To ona daje nam siłę do przezwyciężania wszelkich trudności, a zwłaszcza tego, co jest w nas, a co nam przeszkadza w kroczeniu ku świętości.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |