Misjonarze, czyli pracownicy Bożej…korporacji [MISYJNE DROGI]
Wybierz pracę, którą kochasz, i nie przepracujesz ani jednego dnia więcej w Twoim życiu” – głosi dość popularne stwierdzenie. Niektórzy może nawet z lekką zazdrością pomyślą o pracy misjonarzy, dostrzegając w niej niemal opcję idealną – atrakcyjna lokalizacja, możliwość wielu przygód i kontaktu z nowymi osobami, poznawanie innej kultury i w ogóle…
Z ciekawości wyszukałam w internecie, jakie są zalety pracy w korporacji. Okazuje się, że praca misjonarza realizuje każdy z tych punktów! Ale po kolei… „Stabilne zatrudnienie” – jak najbardziej! Wszak żniwo wielkie, a robotników mało. Praca dość stabilna, bo – jak dodał bł. Franciszek Maria Jordan SDS – „dopóki żyje na świecie choćby jeden tylko człowiek, który nie zna i nie kocha Jezusa Chrystusa Zbawiciela świata, nie wolno ci spocząć”. Kolejnym atutem pracy w korporacji jest „pensja zawsze na czas”. Misjonarz, ofiarując w swej posłudze czas, wysiłek, talent i wszelkie inne zasoby, wie doskonale, że za wszystko odpłaci mu Ojciec, który widzi w ukryciu i nie zwleka z wypełnieniem obietnicy (choć warto pamiętać, iż jeden dzień u Pana jest jak tysiąc lat… – ZOB. 2 P 3,8).
W korporacjach można korzystać z licznych szkoleń i kursów. Misjonarz zaś na wzór Tego, który go posyła, wzrasta w latach i mądrości, zaś Duch Święty uczy, co i jak mówić i to On mówi przez misjonarza. Czy którykolwiek z szefów może zaproponować lepsze rozwiązanie? Pracownicy korporacji mają zapowiedziane „liczne benefity i imprezy integracyjne”. Pan, poszukując robotników do swojej winnicy, zapowiada, że nie muszą się oni troszczyć o to, co będą jeść i pić, zaś On sam gwarantuje im radość, której nikt nie zdoła odebrać (ZOB. J 16,22).
Inny atut pracy w korporacji to „przejrzysta ścieżka kariery”. Jezus uświadamia, iż „kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich” (MT 20,27). Ścieżka kariery misjonarza wiedzie przez służbę drugiemu – głodnemu, biednemu, choremu, pogrążonemu w grzechach. Jak miłosierny Samarytanin pochyla się nad drugim z miłością, widząc w nim Jezusa. Pracownicy korporacji, mówiąc o pozytywnych aspektach swej pracy, wskazują na „możliwość poznania wielu ludzi (często z całego świata)”. Tak też i misjonarze idą głosić Ewangelię aż po krańce ziemi, spotykając tam tych, którzy jeszcze nie poznali Jezusa. Poznają tam różne osoby. Niektóre znajomości przeradzają się w przyjaźnie, inne wprawiają w zdumienie, gdy Bóg znany dotąd jedynie z opowieści przybiera postać konkretnego człowieka, którego życie przebiega według scenariusza inspirowanego Ewangelią. Nie wszyscy są pozytywnie nastawieni, bo i dziś nie brakuje miejsc, w których misjonarz jest niemile widziany, niczym prorok w swojej ojczyźnie.
>>> Tekst pochodzi z „Misyjnych Dróg”. Wykup prenumeratę <<<
Wreszcie w korporacji pensje są wyższe niż w małej firmie. Jak kwestia wynagrodzenia kształtuje się w Bożej winnicy? „Wasza nagroda wielka jest w niebie” (MT 5,12). Misjonarze jako świadkowie Jezusa są świadomi, iż takiego wynagrodzenia nie zapewni żaden inny pracodawca, zaś okazywana przez nich wiara jest poręką tych dóbr, których się spodziewają (ZOB. HBR 11,1).
Ubiegłoroczne badania nad szczęściem Polaków pokazały, iż choć większość naszych rodaków uznaje się za szczęśliwych (58%), to poczucie szczęścia od kilku lat spada – także jeśli chodzi o szczęście w pracy. Wśród pięciu czynników decydujących o szczęściu w pracy na pierwszej pozycji niezmiennie jest wynagrodzenie (uważa tak 91% badanych). A gdyby tak przeprowadzić podobne badania wśród misjonarzy?
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |