wikipedia

Mistrz teologii i życia duchowego: to jest pięć dróg do Boga 

Św. Tomasz z Akwinu, jeden z największych teologów i filozofów scholastycznych  ten sam, kremu ponoć wycinano w stole wnękę, by mógł się zmieścić, takich był słusznych rozmiarów  jest bohaterem wielu legend i opowieści.  

Wśród nich powstało kilka historii o jego dociekaniach teologiczno-filozoficznych, jak na przykład taka: „Brat Jakub z Caserty, zakrystian, mąż pobożny, pracowity i cnotliwy, widział wielokrotnie błogosławionego Tomasza, jak w nocy wychodził ze swojej pracowni do kościoła, a kiedy dzwoniono na jutrznię, szybko wracał, tak żeby go nikt nie zauważył. Pewnego razu, z ciekawości, przyszedł ukradkiem do kaplicy św. Mikołaja, gdzie brat Tomasz był pogrążony w modlitwie, i zobaczył go, jak unosił się w powietrzu na dwa łokcie. Zdumiony usłyszał od strony krucyfiksu, przed którym błogosławiony doktor się modlił: »Dobrze napisałeś o Mnie, Tomaszu! (…)«”.  

A napisał niemało. Bardziej zainteresowani wiedzą, że św. Tomasz starał się opisać chrześcijaństwo, używając pojęć filozofii Arystotelesa. Doskonale widać to w tzw. pięciu drogach – niektórzy mówią „dowodach” – które mają prowadzić do naturalnego stwierdzenia, że taki byt, jak Bóg, musi istnieć. Jak to możliwe, skoro Bóg jest tzw. „czystym aktem”, dziś powiedzielibyśmy „duchem”? Otóż do istnienia Boga możemy dojść, analizując otaczającą nas rzeczywistość. Obserwując określone skutki, trzeba zadać sobie sobie trud odnalezienia odpowiedniej ich przyczyny… 

Z ruchu (ex motu) 

Widzimy, że w świecie istnieje ruch, a skoro tak, musi mieć jakąś przyczynę. By uniknąć cofania się w nieskończoność, należy przyjąć istnienie – mówiąc słowami Arystotelesa – „pierwszego nieruchomego poruszyciela”. 

Tego zaś (ciągu) nie można prowadzić w nieskończoność, ponieważ w ten sposób nie będzie pierwszego poruszającego, a w konsekwencji nie będzie innych poruszanych, ponieważ rzeczy poruszające się wtórnie, poruszają się tylko wtedy, gdy zostaną wprawione w ruch przez pierwszego poruszającego, tak jak laska porusza się tylko wtedy, gdy jest poruszana przez rękę. Konieczne jest więc dojście do czegoś pierwszego poruszającego, przez co wszystko inne jest poruszane, i co wszyscy pojmują jako Boga (Summa Teologii).

Wikipedia

Z istnienia przyczyny sprawczej (ex ratione causa efficientis) 

Świat jest grą przyczyn i skutków. Przyczyna tworzy skutek, sama będąc skutkiem jakiejś przyczyny. Np. kamień porusza się, gdyż popycha go kij, którym porusza z kolei ręka człowieka. Podobnie wszystko ma swoją przyczynę. W pewnym momencie musimy się jednak zatrzymać i przyjąć istnienie pierwszej przyczyny sprawczej, udzielającej siły i mocy przyczynom wtórnym – przyczyny wszystkich przyczyn. 

Już w samych rzeczach zmysłowych znajdujemy bowiem porządek przyczyn sprawczych; nie znajdujemy jednak (nie jest to bowiem możliwe), aby coś było przyczyną sprawczą samego siebie, ponieważ w takim wypadku bytowało by wcześniej od siebie samego, co (właśnie) jest niemożliwe. Nie jest też możliwe, aby w porządku przyczyn sprawczych postępować w nieskończoność, ponieważ we wszystkich uporządkowanych przyczynach sprawczych pierwsza jest przyczyna czegoś pośredniego, a to, co pośrednie jest przyczyną ostatniego (bez względu na to, czy pośrednie jest liczne, czy jest tylko jedno). Usuwając zaś przyczynę – usuwa się też i skutek. Jeśli więc nie byłoby pierwszej – w porządku przyczyn sprawczych  – nie będzie też ostatniej ani pośredniej. A jeżeli postępowałoby się w nieskończoność w porządku przyczyn sprawczych, nie stwierdzi się pierwszej przyczyny sprawczej, a także jej ostatniego skutku ani pośrednich przyczyn sprawczych, co jest wyraźnym fałszem. Konieczne jest więc przyjęcie jakiejś pierwszej przyczyny sprawczej, którą wszyscy nazywają Bogiem (Summa Teologii).

Z istnienia rzeczy przygodnych (ex possibili et nacessario) 

Każdy tzw. przygodny byt zaczął swe istnienie w pewnym czasie, zaistniał, ale istnieć nie musiał. Byty przygodne nie mogą zaistnieć bez przyczyny. Dlatego musi istnieć coś koniecznego, co jest przyczyną innych bytów.  

Znajdujemy bowiem wśród rzeczy takie, które mają istnienie możliwe i nie istnieją, skoro znajduje się pewne (rzeczy) powstające i ginące, a więc mające możność istnieć i nie istnieć. Niemożliwe zaś jest, aby wszystkie takie (rzeczy), były od zawsze, ponieważ to, co może istnieć – niekiedy nie istnieje. Jeśli zatem wszystkie rzeczy mają możliwość nie istnieć, wtedy niegdyś nie istniała żadna rzecz. Ale jeżeli to jest prawdą, to także nic nie istnieje (aktualnie), ponieważ  to, co istnieje – zaczyna istnieć przez coś, co (już) istnieje. Jeśli zatem nic nie byłoby bytem, niemożliwe byłoby, aby coś zaczęło istnieć, i w ten sposób niczego by nie było także i teraz, co w jawny sposób jest fałszywe. Nie wszystkie więc byty są możliwe, lecz należy (przyjąć), że wśród rzeczy jest coś koniecznego. Każde zaś konieczne albo ma przyczynę swojej konieczności skądinąd, albo jej nie ma. Nie jest zaś możliwe, aby postępować w nieskończoność w rzeczach koniecznych, które mają przyczynę swojej konieczności, tak jak i (nie można postępować w nieskończoność) w przyczynach sprawczych, co wykazano. Najwłaściwsze jest więc przyjęcie, czegoś, co jest konieczne samo przez się, nie mające przyczyny swojej konieczności skądinąd, lecz stanowiące przyczynę to zaś wszyscy nazywają Bogiem (Summa Teologii).

Wikipedia

Ze stopni doskonałości (ex gradibus perfectionis) 

Niedoskonałość świata, tzn. to, że rzeczy są mniej lub bardziej dobre, prawdziwe i szlachetne, zakłada istnienie czegoś bezwzględnie doskonałego, co jest przyczyną doskonałości innych rzeczy.  

Lecz „bardziej” i „mniej” orzeka się o różnych rzeczach według tego, że zbliżają się w różny sposób do czegoś, co „najbardziej” jest, tak jak bardziej ciepłe jest to, co zbliża się (pod względem temperatury) do największego (możliwego) ciepła. Istnieje zatem coś, co jest najprawdziwsze, najlepsze i najszlachetniejsze, a w konsekwencji coś, co jest „najbardziej” bytem. Albowiem te (rzeczy), które są „najbardziej” prawdą – są też „najbardziej” bytami, jak mówi się w II ks. Metafizyki. To, o czym mówi się, (że jest) najbardziej „takie” w jakimś rodzaju (tak jak ogień, który jest największym ciepłem stanowi przyczynę wszystkich rzeczy ciepłych, jak powiedziane jest w tej samej księdze). Jest więc coś, co stanowi przyczynę istnienia wszystkich bytów i dobroci, i tego rodzaju doskonałości. I to nazywamy Bogiem (Summa Teologii).

Z celowości i ładu w świecie (ex gubernatione rerum) 

W świecie istnieje porządek, który ma swoją przyczynę. Również celowość panująca w przyrodzie zakłada inteligentne kierownictwo, a ostatecznie coś, co samo nie jest kierowane, lecz jest samo „zdolnością kierowania”.  

Te zaś (byty),które nie mają poznania, nie dążą do celu inaczej, jak tylko skierowane przez coś poznającego i rozumiejącego, tak jak strzała (wystrzelona) przez strzelca. Jest więc coś rozumnego, przez co wszystkie rzeczy naturalne są zarządzane dla (właściwego) celu. I to nazywamy Bogiem (Summa Teologii).

*  *  * 

Wielu były już krytyków myśli Tomasza, wielu udowadniało błędy w jego „dowodzeniu” istnienia Boga. Ale nawet jeśli dziś argumenty Tomasza nie są dla kogoś wystarczające, to w jego myśleniu jest coś, co każe się na chwilę zatrzymać i zastanowić. Nie bez powodu św. Paweł pisał: „To bowiem, co o Bogu można poznać, jawne jest wśród nich, gdyż Bóg im to ujawnił.. Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty – wiekuista Jego potęga oraz bóstwo – stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła, tak że nie mogą się wymówić od winy” (Rz 1,19n). 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze