fot. Mikołaj Lisiak/misyjne.pl

Mistrzostwa Polski ministrantów – kiedy wiara współgra z piłkarskimi emocjami  

1500 ministrantów, 144 piłkarskie drużyny i 18 turniejowych boisk – tak w liczbach wyglądała jubileuszowa XX edycja Mistrzostw Polski Liturgicznej Służby Ołtarza o puchar KnC, które odbywały się w Elblągu i okolicznych miejscowościach w dniach 29 czerwca – 1 lipca. Zarówno ministranci, jak i księża-trenerzy rywalizację traktowali bardzo poważnie. 

Za organizację turnieju odpowiadali: miesięcznik Knc – czasopismo wydawane z myślą o ministrantach i ks. Paweł Guminiak, pomysłodawca ministranckich zawodów, który tak wspominał pierwszy turniej z 2006 roku:

„Inicjatywa narodziła się w parafii św. Rafała Kalinowskiego w Elblągu. Lektorzy zmobilizowali – i siebie, i mnie – do tego, żeby zorganizować turniej rangi ogólnopolskiej. Wtedy przyjechało 48 drużyn. Zabawa była naprawdę fajna i można powiedzieć, że zaskoczyło.” 

fot. Antoni Jezierski/misyjne.pl

I rzeczywiście, chociaż liczba ministrantów w Polsce zmniejszyła się w ciągu ostatnich lat, to chłopaków chętnych, by przyjechać na mistrzostwa, by razem modlić się i grać w piłkę, jest coraz więcej. 

Przed pierwszym gwizdkiem 

Przypadkowy turysta, który w poniedziałkowy poranek chciał zwiedzić katedrę św. Mikołaja w Elblągu, musiał doznać niemałego szoku. Przemierzając tego dnia elbląską  świątynię, można było odnieść wrażenie, że cały czas idzie się przez prezbiterium, gdyż wszędzie pełno było ministrantów. Rozpoczęła się msza święta, podczas której zawołanie „Króluj nam Chryste” tradycyjnie otworzyło Mistrzostwa Liturgicznej Służby Ołtarza.  

fot. Mikołaj Lisiak/misyjne.pl

Biskup Wojciech Skibicki, który tego dnia przewodniczył Eucharystii przypomniał młodym chłopakom, że nie są jedynie przypadkową grupą ludzi, którzy lubią piłkę nożną, ale że pochodzą od jednego Króla, Jezusa Chrystusa. Na koniec życzył ministrantom, by służba przy ołtarzu sprawiała im tyle samo radości, co gra w piłkę.  

Piłkarski slang i co piłka z nas wydobywa? 

Zaraz po mszy św. ministranci wsiedli do zaparkowanych pod kościołem busów i ruszyli na mecze fazy grupowej, które rozgrywane były łącznie na 18 boiskach. W każdej z trzech kategorii wiekowych było po 5 grup, a w nich po 8 zespołów. Zajęcie pierwszego lub drugiego miejsca w grupie gwarantowało awans do fazy pucharowej na najwyższym poziomie. Emocji było więc wiele. Udzielały się one nie tylko zawodnikom, ale także (a może i zwłaszcza) księżom, opiekunom, którymi niejednokrotnie targały emocje rodem z włoskiej Serie A. Z przyjemnością patrzyło się na księży zaangażowanych w stu procentach w wydarzenia boiskowe, tak jakby pasja do piłki nożnej wydobywała z nich takie emocje, których na co dzień zbyt często nie pokazują.  

fot. Mikołaj Lisiak/ misyjne.pl

Tam gdzie wielkie emocje, tam i napięcia czy konflikty. Ministranci w rozmowach przyznawali, że są na turnieju drużyny, które grają bardzo twardo. Kolejną konfliktogenną kwestią była przynależność ministrantów do różnych barw klubowych. Kiedy sam chodziłem w koszulce nawiązującej do jednego ze znanych klubów, czasami ktoś przybijał piątkę, a inny spojrzał się ze skrzywioną miną. To jednak czego uczy sport, to szacunek do rywala i szacunek do tego kto myśli inaczej.  

Ewangelizacja footballem  

Piłka nożna może być także znakomitym narzędziem, do pokazania tego, jak działa się we wspólnocie, gdzie jeden odpowiada za drugiego, czy nawet do przekazu wiary, bo przecież ewangelizować możemy także postawą na boisku. Okazji do tego podczas turnieju ministrantów było na pewno sporo.  

W poniedziałkowy wieczór odbyło się spotkanie integracyjne połączone z wielbieniem, które poprowadzili członkowie elbląskiej Szkoły Nowej Ewangelizacji i duet Heres – Wyrwani z niewoli. Opowiedzieli młodym chłopakom o swoim doświadczeniu i walce z uzależnieniami, o tym jak stanąć na nogi. Pewnym problemem tego bloku był fakt, że w mistrzostwach brali udział ministranci 10-letni, 12-letni, jak i nawet 18-letni. Z tego powodu trudno było przygotować program, który trafiłby zarówno do młodszych, jak i starszych ministrantów.  

fot. Antoni Jezierski/misyjne.pl

Święto kibiców, rodzin, wspólnot parafialnych  

Chociaż Liturgiczna Służba Ołtarza była w centrum uwagi w czasie mistrzostw, wydarzenie to było otwarte dla każdego zainteresowanego. Kibiców na trybunach nie brakowało, zwłaszcza w trakcie meczów finałowych. Z niektórych parafii do Elbląga przyjechały całe rodziny ministrantów, a nawet wspólnoty parafialne. Jedna z najliczniejszych grup kibicowskich dotarła na turniej z parafii św. Ojca Pio w Gdańsku. Gdy tylko wchodzili na trybuny po całej hali niosło się: „Jedziemy Pio Gdańsk, trzy punkty dzisiaj masz, eeee ooo, hej Pio gol!”. A chyba najgłośniejszym kibicem z gdańskiej ekipy był ks. Wojciech Michalski, który opowiedział o piłkarskiej tradycji w parafii Ojca Pio:  

„Mamy około stu ministrantów. Postanowiliśmy większą grupą przyjechać do Elbląga, by wspierać naszych piłkarzy. Przyśpiewki wykonywane podczas meczów powstawały przez lata. Od 2009 r. chłopacy z naszej parafii startują w rozgrywkach, mamy więc bogatą tradycję w parafii św. Ojca Pio” – mówił wikariusz. 

fot. Antoni Jezierski/misyjne.pl

Wygrał cały zespół  

Inicjatywa ogólnopolskich mistrzostw ministrantów ma więc już swoich weteranów. Turniej był dobrą okazją do tego, żeby młodzi chłopacy mogli budować relacje, nauczyć się wspólnie cieszyć z wygranych, a także przyjmować porażki. Bo ostatecznie to nie te zespoły z wybitnymi indywidualnościami sięgały po złote medale, ale drużyny, w których ministranci znali się od lat i mieli ze sobą prawdziwe relacje. To było widoczne na boisku, ale i poza nim. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze