Monika Sławecka: każdy z nas może być porwany
Monika Sławecka to scenarzystka i pisarka, autorka książki „Porwania”. To nie jest książka sensacyjna, to książka uświadamiająca. Jej lektura pozwala poznać czym są porwania, bo to bardzo szerokie zjawisko. Od porwań dla okupu, przez handel ludźmi i ich organami, po porwania rodzicielskie. Za wszystkimi kryje się cierpienie człowieka. Autorka „Porwań” mówi więcej: „TO PIEKŁO NA ZIEMI!”.
Pisarka podkreśla, że nie ma pełnych statystyk ofiar porwań; nie wszystkie zgłaszają się na policję. Oprawcy tak bardzo są w stanie zmanipulować ofiarę i rodziny, że ten cały dramat często zostaje tylko między nimi. Potwierdzone statystyki mówią, że w Polsce rocznie aż… 20 tysięcy ludzi przepada jak kamień w wodę! Z czego 6 tysięcy to dzieci. To ogromne liczby! Ogromne i przerażające. Część z nich udaje się uratować.
Przeczytaj też >>> Uganda. Twarzą w twarz z ich koszmarami [MISYJNE DROGI]
– Ludzie, nasi sąsiedzi, ulatniają się, jak kamfora! Aż trudno w to uwierzyć, ale tak się dzieje – mówiła Monika Sławecka w niedawnej rozmowie na antenie radia TOK FM. Autorka podkreśla, że porwania nie dotyczą tylko najbogatszych, na których porywacze mogą „zarobić”. To była domena lat 90.; teraz potencjalną ofiarą jest każdy z nas! Oprawcy porywają bowiem nie tylko dla okupu.
„Porwania” to rozmowa z ofiarami porwań, ale i z tymi, którzy tym procederem się parali. Monice Sławeckiej udało się dotrzeć do lidera grupy obcinaczy palców! By „zmotywować” rodzinę porwanego, przesyłali jej obcięte palce swojej ofiary. – To bardzo cyniczny i psychopatyczny człowiek. Z uśmiechem na twarzy opowiedział o tym, co robił. To ekipa ludzi o silnych predyspozycjach sadystycznych. Napędzali się wzajemnie. Gdyby nie ich sadyzm, ich proceder mógłby się wydłużyć, ale wpadli w amok sadyzmu i przez to – dzięki Bogu – szybciej wpadli w ręce policji – dodaje autorka.
Klasyfikacja porwań to zresztą temat na osobną i grubą książkę, ale dzięki lekturze „Porwań” można się zaznajomić z „gatunkami” tego procederu. Autorka książki dotarła do siostry Krzysztofa Olewnika. – To dołująca, ale i uświadamiająca rozmowa o tym, kim są porywacze, co to za typ osobowości. To osoby, które mówią o swoich ofiarach w kategorii kilogramów, np: „Dziś porwaliśmy 40”. Do tego stopnia są w stanie zminimalizować życie i zdrowie człowieka – mówi Monika Sławecka, która rozmawiała też z ofiarami porwań do siatek sutenerskich, pedofilskich. To często dziewczyny poniżej 15. roku życia.
Dziś nikt z nas nie powinien czuć się wolny od ryzyka porwania. Znikają kobiety, znikają dzieci na organy, uprowadzane są dzieci, gdy jest konflikt w rodzinach albo w byłych związkach małżeńskich. W latach 90. porywani byli biznesmeni, osoby, którym dobrze się wiodło. To był sposób na szybki zysk. Teraz spektrum tego zjawiska się poszerzyło. (Monika Sławecka, TOK FM)
>>> Franciszek: handel ludźmi zbrodnią przeciwko ludzkości
Dużą część książki zajmuje handel ludźmi, choć pisarka mówi o handlu żywym towarem. – Porywacze właśnie w ten sposób klasyfikują człowieka, nie patrzą na niego, jak na człowieka z krwi i kości, ale na towar – mówi Sławecka. Podkreśla, że dla niej najbardziej bolesną była historia baletnicy z Odessy, która trafiła do siatki sutenerskiej. – Ta dziewczyna trafiła do piekła na ziemi – mówi autorka i dodaje, że ma nadzieję, że jej książka uświadomi czytelnikom, iż porwania to nie rzeczywistość kryminalnych filmów, ale świat obok nas. Mówi, że przy pracy nad książką spędziła „9 miesięcy w mroku„.
Porwanie to nie tylko czas, kiedy jesteśmy zniewoleni. Konsekwencje porwania kroczą za człowiekiem przez długie lata. Bez psychoterapeuty nie jesteśmy w stanie sobie z tym doświadczeniem poradzić. Do tego dochodzi syndrom pourazowy. To nie przydarza się tylko wojskowym, którzy wracają z wojny. Po czasie odzywają się skutki, o których ofiara nie zdawała sobie sprawy. To bomba z opóźnionym zapłonem. (Monika Sławecka)
Pisarka rozmawia z psychoterapeutką dziecięcą – Joanna Zmarzlik – absolutnym fachowcem w tej dziedzinie. W swej pracy rozmawia z dziećmi porywanymi przez rodziców oraz z tymi, którzy są wykorzystywane seksualnie. Dziecko, które zostaje porwane, jest poszkodowane w podwójny sposób. Już samo porwanie jest traumatyczne, a wydarza się młodemu człowiekowi, które uwikłane jest w nienawiść dwóch osób; osób, które to dziecko jednocześnie kocha. Dochodzi wtedy do procesów manipulacyjnych, które mają swoje skutki na późniejsze długie lata.
Autorka książki podkreśla, że porwanie to przestępstwo najcięższej wagi i gdy do niego dochodzi, to doradza kontakt z policją. Oczywiście często porywacze grożą tym, że powiadomienie policji będzie skutkowało śmiercią porwanego, ale Monika Sławecka podkreśla, że bez wykwalifikowanych służb nie jesteśmy w stanie poradzić sobie z wielopoziomową intrygą porywaczy. W tej sytuacji potrzebny jest balans między opanowaniem, brakiem histerii, ale jednocześnie konsekwentnym, radykalnym i szybkim działaniem. Jej książka to jakby przewodnik po najciemniejszych zakamarkach ludzkiej natury i tego, do czego może być człowiek zdolny. Warto je znać, by chronić siebie, bliskich i tych, którzy są w naszym otoczeniu. By widzieć więcej i reagować, gdy to potrzebne.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |