Fot. Zuzanna Wytykowska/Poznańskie Zaduszki Jazzowe/facebook.com

Na odwrót – Poznańskie Zaduszki Jazzowe

Kiedy 88-letni Benon Hardy usiadł do fortepianu, popłynęły dźwięki zdecydowane, harmonijne, miejscami dowcipnie poprowadzone. Linia melodyczna zaskakiwała niespodziewanymi zwrotami. Jego przepiękna, wirtuozowska i świetna technicznie improwizacja zebrała gorące brawa publiczności, która szczelnie wypełniła poznański kościół oo. dominikanów.

Benon Hardy to muzyk jazzowy, kompozytor, akompaniator. Jako pierwszy Polak grał na organach Hammonda. Akompaniował chórowi Stefana Stuligrosza, występował w big bandach, pracował w radio, uczył muzyki. Podczas XVII Poznańskich Zaduszek Jazzowych zagrał własną improwizację dla zmarłej niedawno żony, Krystyny. I choć w założeniu podczas Zaduszek Jazzowych wspominamy i modlimy się za zmarłych muzyków, czymże byliby bez swoich najbliższych? Jego przepiękny występ wpisał się w oś tematyczną tegorocznego koncertu.

Dlaczego na odwrót 

Na tę logikę zwrócił uwagę o. Tomasz Nowak OP, jeden z pomysłodawców pierwszych wieczorów uwielbienia i zaduszek jazzowych w Poznaniu. W homilii podczas mszy św. za zmarłych muzyków odniósł się do przypowieści z przeczytanego fragmentu ewangelii. Na ucztę do Gospodarza nie przyszli przyjaciele i krewni. Jak wiadomo – mieli ciekawsze zajęcia: nowe pole, nowe woły, nową żonę. Dlatego Gospodarz wysłał sługi na ulice i między opłotki, a zebrani tam ubodzy przyszli na ucztę. Jak mówił o. Tomasz, na pierwszych uwielbieniach i koncertach zaduszkowych u dominikanów grali i śpiewali muzycy niekoniecznie zaangażowani religijnie. Tymczasem stworzyli piękny projekt, który trwa już kilkanaście lat i łączy pokolenia.

Fot. Zuzanna Wytykowska/Poznańskie Zaduszki Jazzowe/facebook.com

Niepodległość bez – nomen omen – zadęcia  

Jako że jesteśmy w okresie obchodów stulecia niepodległości, w czasie koncertu po mszy św. nie mogło zabraknąć utworów inspirowanych tą rocznicą. Usłyszeliśmy więc jazzową, zupełnie „odwrotną” interpretację „Roty” ze słowami Marii Konopnickiej i muzyką Feliksa Nowowiejskiego – poznaniaka i wielkopolanina, człowieka zaangażowanego w kształcenie młodzieży i szerzenie polskiej kultury muzycznej. „Rota” odarta z pompatycznego charakteru, ale może właśnie dlatego zmuszająca do refleksji? Podobnie było z „Sercem w plecaku” – rytmiczna partyzancka piosenka wyśpiewywana przy ogniskach zamieniła się w nostalgiczną, pełną tęsknoty pieśń o miłości i tęsknocie. Poczucie rozanielenia spotęgował też temat muzyczny Wojciecha Kilara z filmu „Zazdrość i medycyna”, a także okupacyjna modlitwa Jana Romockiego „Bonawentury” wzorowana na Suplikacjach, przechowywana pieczołowicie przez jego matkę i oddana po wojnie w ręce księdza Stefana Wyszyńskiego.

Jedna gitara zamiast dwóch 

Również Przemysław Hałuszczak z Super Duo zagrał na odwrót, bo w pojedynkę, osierocony niedawno przez Piotra Soszyńskiego. Jedna gitara zagrała tak jakby grały dwie, i to zarówno delikatne tremola, jak i mocniejsze uderzenia w rytmie flamenco. Długo by wymieniać inne, zupełnie odwrotne interpretacje, których związków z oryginałem trzeba było się trochę domyślać: „Portret w oknie” z muzyką Jana Ptaszyna Wróblewskiego, który znamy z interpretacji Danuty Rinn czy kompozycje Jarosława Śmietany.

Dlatego, jeśli ktoś jest bardzo przywiązany do interpretacji „kanonicznych” – nieważne, czy muzycznych, czy literackich, czasami warto zastosować się do rady płynącej z ewangelii i zrobić coś na odwrót. XVII Poznańskim Zaduszkom Jazzowym zdecydowanie to wyszło na dobre.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze