fot. Archiwum NINIWA Team

Na pełnym Baku, dzień 8. Koniec leżakowania!

Po raz pierwszy na tej wyprawie kończymy dzień z dwójką z przodu!

Wybija 5:00, mamy poniedziałek, zaczynamy drugi tydzień wyprawy. Ekipa sprzątająca rusza do akcji, aby przywrócić przedszkolne sale do stanu sprzed ich naszego przejęcia na weekend. Kilka minut po 6:00 żegnamy się z goszczącym nas księdzem i ruszamy.

Od rana mamy wiatr w plecy, więc „ciśniemy” ostro. Sprawnie pokonujemy kolejne pagórki. O 12:00 mamy już 110 km na liczniku, ale nie zwalniamy tempa. Przerwę obiadową oraz Mszę Świętą przeżywamy obok opuszczonej cerkwi. Obejście może nie jest zbyt zachęcające, ale jest cień oraz kranik z wodą w pobliżu, więc wszystko, czego nam trzeba.

Przejeżdżając przez rumuńskie wioski wzajemnie pozdrawiamy się z mieszkańcami, u wielu z nich nasz przejazd wywołuje uśmiech na twarzy. W pewnym momencie jadący z przeciwka bus zatrzymuje się i pan obdarowuje nas ogromnym arbuzem, który zjadamy od razu, przy drodze. Na wynos dostajemy jeszcze jeden, który Oskar przewozi na lemondce.

Ostatnia przerwa sklepowa wypada na 180. kilometrze. Pada tutaj też ogłoszenie ojca, że dziś robimy 200 km. No to robimy!

Na około 210 km znajdujemy nocleg u bardzo życzliwych gospodarzy, którzy dzielą się z nami darami ogrodu i sadu. Na dobranoc śpiewamy kilka sztandarowych hymnów tej wyprawy, a jutro już kierunek Bułgaria!

Ania Szafarczyk, Julia Haneczok


Bilans dnia

  • dystans: 210 km
  • średnia prędkość: 24,1 km/h
  • czas jazdy: 13h 06m
  • suma przewyższeń: 642 m

Nocleg: Grojdibodu (ROU)

Galeria (13 zdjęć)

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze