Muzyczna tęsknota za rajem
– Arabskie skale muzyczne zwane maqamami są tak przesiąknięte orientalnym klimatem, że słuchając ich niemal pachnie kadzidłem – śmieje się Sylwia. – Tworząc tę muzykę przyświeca mi cel, aby słuchacze mogli zanurzyć się w świecie Pisma Świętego. Ono powstało w określonym miejscu i czasie, zostało spisane w określonych językach, a historie w nim opisane są naznaczone kulturą i mentalnością Wschodu. To wszystko słychać w mojej muzyce.
„Jak może brzmieć… tęsknota za Rajem? Jaka melodia gra na dnie ludzkiego serca? Jakie słowa ukryte są w starych księgach Ojców Pustyni?” – te wszystkie pytania pewnego dnia zadała sobie Sylwia Hazboun, autorka bloga Dzisiaj w Betlejem. Zaprowadziły ją w wyjątkową podróż do korzeni naszej wiary. Owocem tych poszukiwań jest premiera pierwszego singla Sylwii – modlitwy „Ojcze nasz” w języku aramejskim.
W świecie wojen i konfliktów
Z wykształcenia Sylwia Hazboun jest arabistką. Decyzja o podjęciu tej ścieżki zawodowej pojawiła się w jej sercu pod koniec liceum, a planom przyświecało pragnienie podjęcia pracy w pomocy humanitarnej. Pierwsze podróże na Bliski Wschód – do Jordanii i Autonomii Palestyńskiej, były projektami wolontariatu.
– Chciałam wejść w świat problemów, z jakimi zmaga się Bliski Wschód oraz poznać lokalny dialekt – mówi Sylwia. Wówczas jednak zdarzyło się coś niezwykłego. – 24 grudnia 2015 roku w Betlejem poznałam swojego obecnego męża, Yousefa, palestyńskiego chrześcijanina.
Nowa droga życia nie odwiodła jednak Sylwii od dalszej pracy na rzecz pomocy Bliskiemu Wschodowi. Tam jednak czekała na nią kolejna niespodzianka.
Podróż do korzeni wiary
– Pewnego dnia mój mąż namówił mnie, abym nauczyła się śpiewać aramejską modlitwę „Ojcze nasz” oraz kilka innych pieśni po aramejsku i arabsku – opowiada Sylwia. – Muzyka zawsze była mi bliska, a swój wolny czas często spędzałam pisząc piosenki i grając na gitarze. Nie próbowałam jednak wchodzić w świat muzyki Bliskiego Wschodu. Inne skale, instrumenty, inna wrażliwość muzyczna i co najtrudniejsze dla naszych uszu… ćwierćtony!
Tych kilka bliskowschodnich pieśni niebawem miało jednak uświadomić Sylwii, jak ogromna drzemie w nich siła. Podczas jednej z akcji pomocowych na rzecz rodzin w Syrii, Sylwia zaśpiewała w swojej parafii modlitwę „Ojcze nasz” po aramejsku. – Reakcje ludzi były poruszające! – relacjonuje Sylwia. – Mnóstwo osób podeszło do mnie po Mszy św. mówiąc, że ta pieśń przeniosła ich na chwilę do Ziemi Świętej. Wówczas zdałam sobie sprawę, że przecież mam wszystko co potrzeba, aby zabierać ludzi w tę muzyczną podróż częściej.
Tajemnice Ziemi Świętej
Muzyczna działalność szybko stała się nieodłączną częścią bloga Dzisiaj w Betlejem, który prowadzą Sylwia i Yousef. – To muzyka, która inspiruje do modlitwy – mówi Sylwia, która od kilku miesięcy zgłębia tajniki muzyki Bliskiego Wschodu. – Pełna jest nostalgii i tęsknoty. Szczególnie teraz, kiedy pandemia uniemożliwia pielgrzymowanie do Ziemi Świętej, pragnę, aby ta muzyka była taką „małą pielgrzymką”.
Singiel „Ojcze nasz” został nagrany w Polsce. Nagrania muzyki obyły się w Warszawie, a klip nakręcono w romańskim kapitularzu w Koprzywnicy koło Sandomierza. – Jeden z instrumentów, qanun, nagraliśmy zdalnie z muzykiem z Betlejem. Poza tym w pieśni usłyszeć można także duduk ormiański oraz arabski daf i darbukę.
Singiel jest zapowiedzią całego albumu pieśni chrześcijańskich, który ma ukazać się w przyszłym roku. – Mam ogromną nadzieję, że uda mi się wydać całą płytę – dodaje Sylwia. – Poza singlem znalazłyby się na niej także pieśni mojego autorstwa po polsku, w orientalnym stylu muzycznym, z dodatkiem innych semickich języków. Chciałabym, aby każdy w tej modlitwie odnalazł bliskowschodnie korzenie naszej wiary, zasłuchał się i… wrócił do swojej rzeczywistości odmienionym.
Posłuchaj modlitwy „Ojcze nasz”: