Nauczyciele – ludzie do zadań specjalnych. Absolwenci o supermocach swoich nauczycieli
Dzieci rodzą się ze skrzydłami, a nauczyciele pomagają im je rozwinąć” – mówił Janusz Korczak. Moi rozmówcy wspominają swoich pedagogów, którzy stanęli na wysokości tego zadania. Czego nauczyli swoich uczniów?
Ostatnio moją uwagę na Facebooku zwrócił nietypowy mem:
– Dzień dobry, tu Łukasz, uczyła mnie pani 6 lat, rocznik 1991. Piszę tę wiadomość, by przesłać pozdrowienia z okazji Dnia Nauczyciela, bo to, co osiągnąłem, zawdzięczam pani.
– Dzień dobry, Łukaszu. To bardzo miłe, dziękuję. A co osiągnąłeś?
– Nic.
Choć rozśmieszyła mnie ta wymiana zdań, to znam wiele osób, które bardzo dobrze wspominają swoich nauczycieli, nie tylko za przekazaną wiedzę i dodawanie skrzydeł, ale przede wszystkim za to, jakimi byli wychowawcami i co wnieśli w ich życie.
Nauczyciele na medal
W liceum miałam anglistę, który był wyjątkowym nauczycielem. Gdy przygotowywał mnie do olimpiady z angielskiego, poświęcał swój wolny czas i nieraz przyjeżdżał nawet do mojego domu. Pomagał mi wtedy przy rozwiązywaniu arkuszy z części pisemnej, opracowywaniu tekstów literackich i poszerzał moją wiedzę o krajach anglojęzycznych do części ustnej.
Szczególnie dobrze wspominam też moją germanistkę z czasów licealnych. Wymagała naprawdę dużo, ale zawsze mogłam liczyć na jej pomoc. Wspierała, gdy starałam się o certyfikat, a także kibicowała mi podczas olimpiady z angielskiego.
Dzięki nim zdobyłam sporą wiedzę, która potem przydała się na moich studiach na filologii germańskiej z językiem angielskim oraz w pracy tłumacza. Jestem im wdzięczna za okazaną pomoc – mówi Katarzyna Giemza.
Niebo na ziemi
Bardzo dobrze wspominam dyrektora, a zarazem nauczyciela historii, pana Marka, z Katolickiego Liceum im. św. Tomasza z Akwinu w Gorzowie Wielkopolskim. Zapadł mi w pamięci, ponieważ jest otwarty na pomoc drugiej osobie. Zawsze chętny do rozmowy i bardzo troskliwy. Uczył nas, że uczestnictwo we mszy świętej jest dosięganiem nieba już tu – na ziemi – wspomina Marlena Sługocka.
Im więcej dasz, tym więcej masz
Pan Marek mówił, że dobro i życzliwość mnożą się, jeśli się je dzieli z innymi. – Im więcej dobra dajesz, tym więcej dostajesz – powtarzał. Zachęcał nas, żebyśmy angażowali się w wolontariat, brali udział w różnych akcjach dobroczynnych, np. w Szlachetnej Paczce czy w Polach Nadziei.
>>> Ks. Damian Wyżkiewicz (wyróżniony w konkursie „Nauczyciel Roku”): Bywa, że spowiadam w szkole
Tłumaczył, że my, społeczność licealistów i grono pedagogiczne, możemy być przyjaciółmi, ale obie strony muszą na to pracować. Na swoim przykładzie pokazywał, że dobre relacje między uczniami a nauczycielami są możliwe.
W czasach licealnych śpiewałam w scholi i byłam przewodniczącą samorządu uczniowskiego. Pan Marek obdarzył mnie wielkim zaufaniem, uświadamiał, jak wielką mam wartość jako człowiek. Mogłam podejmować wiele inicjatyw, które później spotykały się z pozytywnym odbiorem rówieśników, młodszych i starszych znajomych ze szkoły. To właśnie w tym liceum rozwinęłam skrzydła i wzbijałam się na wyżyny mojego życia.Tak bardzo zainspirowała mnie atmosfera w tej szkole, że poszłam na studia pedagogiczne, a z nauczaniem oraz wychowywaniem wiążę swoją przyszłość zawodową.
Przez 3 lata nauki szkoła była dla mnie drugim domem. Nauczyciele i społeczność uczniowska stworzyli wielką rodzinę. Z wieloma z nich mam kontakt do dzisiaj – podkreśla Marlena Sługocka.
Modlitwa do nieba
Okazuje się, że nauczyciel – też człowiek, i to często do zadań specjalnych. Wielu pedagogów pomogło swoim uczniom rozwinąć skrzydła i polecieć bardzo wysoko, a ich wdzięczność za okazaną życzliwość sięga nieba.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |